Najważniejsze, że wygrali...
Zwycięstwo 3:2 z bielską Stalą przybliżyło raciborską Unię do utrzymania się w IV lidze. Sobotni mecz okazał się jednym z najbardziej emocjonujących pojedynków wiosny, rozegranych na Srebrnej.
Spotkanie zaczęło się niemal idealnie dla Unii, bo już po kwadransie gry miejscowi, ku radości licznej publiki, prowadzili już 2:0. Kapitalny strzał Pawłowskiego z wolnego, oddany z prawie 30 metrów, otarł się jeszcze po drodze od jednego z obrońców i zaskoczony rykoszetem Browarski nie zdołał sięgnąć piłki. W kilka minut później w zamieszaniu podbramkowym golkiper gości sparował piłkę... wprost na kolegę z obrony. Znowu rykoszet - i kolejny gol.
Gospodarze poczuli się pewniej i na bardzo grząskim boisku, rozmokłym po ulewach, lepiej radzili sobie z wymianą piłek. I pewnie mecz nie zamieniłby się w horrorek, gdyby jeszcze przed przerwą wykorzystali kolejne nadarzające się okazje strzeleckie. A tak, po zmianie stron sytuacja radykalnie się zmieniła. Obrona Unii rozkojarzyła się, goście zaś ochłonęli i w kilka minut wyrównali. I widownia zamarła, bo remis wybitnie nie urządzał ich drużyny. Uratował zwycięstwo Frydryk, przeprowadzając kapitalną akcję. Obrońcy Stali nie zdołali powstrzymać go i w końcu strzelił celnie obok Browarskiego. Końcówka spotkania była już bardzo nerwowa. Goście starali się prostymi wrzutkami zakotłować pod bramką Zająca, ale tym razem już obrońcy Unii wybijali wszystko jak najdalej. „Bumerangowe granie”, grożące w każdej chwili wpadką, tak denerwowało kibiców, że krzyczeli do arbitra, żądając ostatniego gwaizdka. A po nim cała drużyna w podzięce za doping wykonała salto na mokrej murawie...
Unia - Stal 3:2 (2:0). Br.: 6. Pawłowski, 10. Mikoś samob., 70 Frydryk - 47. Natanek, 53. Lech)
Unia: Zając - Kowalczyk, Praszelik, Marców (46. Kopczyński, 84. Kapinos), Binek (72. Fryc), Behrendt, Pawłowski, Chmielewski (88. Mużelak), Bulandra, Frydryk.
(sem)
Gospodarze poczuli się pewniej i na bardzo grząskim boisku, rozmokłym po ulewach, lepiej radzili sobie z wymianą piłek. I pewnie mecz nie zamieniłby się w horrorek, gdyby jeszcze przed przerwą wykorzystali kolejne nadarzające się okazje strzeleckie. A tak, po zmianie stron sytuacja radykalnie się zmieniła. Obrona Unii rozkojarzyła się, goście zaś ochłonęli i w kilka minut wyrównali. I widownia zamarła, bo remis wybitnie nie urządzał ich drużyny. Uratował zwycięstwo Frydryk, przeprowadzając kapitalną akcję. Obrońcy Stali nie zdołali powstrzymać go i w końcu strzelił celnie obok Browarskiego. Końcówka spotkania była już bardzo nerwowa. Goście starali się prostymi wrzutkami zakotłować pod bramką Zająca, ale tym razem już obrońcy Unii wybijali wszystko jak najdalej. „Bumerangowe granie”, grożące w każdej chwili wpadką, tak denerwowało kibiców, że krzyczeli do arbitra, żądając ostatniego gwaizdka. A po nim cała drużyna w podzięce za doping wykonała salto na mokrej murawie...
Unia - Stal 3:2 (2:0). Br.: 6. Pawłowski, 10. Mikoś samob., 70 Frydryk - 47. Natanek, 53. Lech)
Unia: Zając - Kowalczyk, Praszelik, Marców (46. Kopczyński, 84. Kapinos), Binek (72. Fryc), Behrendt, Pawłowski, Chmielewski (88. Mużelak), Bulandra, Frydryk.
(sem)
Najnowsze komentarze