Tydzień czwartoligowców
Ze zmiennym szczęściem radzili sobie w minionym tygodniu czwartoligowcy regionu raciborskiego. Lepiej sprawiła się ekipa MKS Krzanowice, która rozgromiła u siebie bielską Stal 3:0. Unia przegrała zaś w Dankowicach 0:1, tracąc bramkę z kontrowersyjnego karnego tuż przed końcem meczu. Wygrały natomiast swoje spotkanie piłkarki, pokonując Gambitem Mieszkowice 3:1.
Stal za miękka...
Drużyna MKS Krzanowice jest bliska utrzymania się w lidze - w ubiegłym tygodniu zdobyła 4 punkty. W arcyważnym spotkaniu z czechowicką Walcownią uzyskała bezbramkowy remis, w środę przegrała 0:1 z Czarnymi Góral Żywiec, ale stratę nadrobiła gromiąc Stal 3:0. Odmłodzona ekipa Bronisława Matioszka wykorzystała szybkość swych napastników i prostą grę drugiej linii. Doświadczeni obrońcy zaś popełnili bardzo mało błędów.
Pierwsza połowa meczu ze Stalą nie zapowiadała wielkich emocji. Początkowo z impetem atakowali gospodarze, ale Browarski nie miał w bramce zbyt wiele pracy. Brakowało miejscowym ostatniego dogrania w okolice pola karnego, a zbyt rzadko decydowali się na strzały z dystansu. Ostatni kwadrans śmielej poczynać zaczęli sobie zaś stalowcy. Dąbka próbowali zaskoczyć Lech i Natanek, ale golkiper MKS pewnie interweniował. Najgoręcej pod jego bramką zrobiło się po jednym z kornerów, ale w porę ubiegli Papatanasiu obrońcy.
Wszystko odmieniła pierwsza groźniejsza akcja gospodarzy po przerwie. Abrahamczyk kapitalnie wyskoczył do wrzutki z wolnego i skorzystał z błędu Browarskiego, który pozwolił sobie wrzucić piłkę za plecy. Zagapili się przy tym obrońcy Stali, pozwalając pomocnikowi MKS na bezkarną główkę.
Gościom zaczęły od tej pory puszczać nerwy, faulowali częściej, a za odzywki do arbitra dostali parę żół-tek. Miejscowi poczuli się pewniej. Niemal każda ich kontra „śmierdziała” bramką. Raz Kernera w narożniku pola karnego ubiegł Suchy, innym razem Drzymale uciekła nieco piłka i Browarski zdążył ją zgarnąć do rąk. Ale w 57 min. po jego idealnym zagraniu między obrońców Brzoska znalazł się przed golkiperem Stali i celnie posłał piłkę obok niego do siatki. A on sam w kilka minut później wystartował do podania Wojnarowskiego, ubiegł Gąsiorka i również nie dał Browarskiemu żadnych szans.
Emocje właściwie na tym się skończyły. MKS bronił się skutecznie, kontrując przy byle okazji - Dąbek też jedynie dwa razy znalazł się w poważniejszych opałach. Stal nie potrafiła rozerwać szyków defensywnych Krzanowic, porażkę poniosła więc zasłużoną.
MKS 05 Krzanowice - BKS Stal Bielsko B. 3:0 (0:0). Br. 46. Abrahamczyk, 57. Brzoska, 61. Drzymała. MKS 05: Dąbek - Wochnik, Rauch, Szymański (79. Widriński), Lis, Brzoska, Wojnarowski (83. Piotrowski), Abrahamczyk, Kerner (68. Matuszek), Drzymała.
Znów na dnie
Nie udał się aż tak bardzo tydzień raciborskiej Unii. Najpierw drużyna Dariusza Widawskiego zremisowała u siebie 0:0 z Czarnymi Góral Żywiec, potem kolejny punkcik dołożyła za remis 1:1 z Victorią Jaworzno. A w niedzielę niestety przegrała 0:1 z Pasjonatem Dankowice. Dla obu zes-połów był to bardzo ważny mecz, bo są w dole tabeli i dzieli je niewielka punktacja. Gościom niewiele zabrakło do zdobycia kolejnego punktu. Rozstrzygnięcie zapadło bowiem tuż przed końcem spotkania. Arbiter uznał, iż Marców popchnął w polu karnym Gałgana - unici zaś uważali, że napastnik Pasjonata skorzystał z okazji i teatralnie się przewrócił. Po chwili sam wykorzystał jedenastkę.
Więcej szczęścia miały piłkarki Unii. W kolejnym swym pojedynku ligowym pokonały na wyjeździe Gambit Mieszkowice 3:1, a bramki dla drużyny Remigiusza Trawińskiego zdobyły Iza Cichecka w 5 minucie oraz Joanna Deinert w 56 i 62 minucie. Po tym zwycięstwie raciborzanki utrzymują pozycję liderek II ligi. W niedzielę 25 kwietnia czeka je jednak kolejny poważny pojedynek z Tęczą Kozłówki Kietrz na stadionie przy ul. Srebrnej o godzinie 17.00.
(sem)
Drużyna MKS Krzanowice jest bliska utrzymania się w lidze - w ubiegłym tygodniu zdobyła 4 punkty. W arcyważnym spotkaniu z czechowicką Walcownią uzyskała bezbramkowy remis, w środę przegrała 0:1 z Czarnymi Góral Żywiec, ale stratę nadrobiła gromiąc Stal 3:0. Odmłodzona ekipa Bronisława Matioszka wykorzystała szybkość swych napastników i prostą grę drugiej linii. Doświadczeni obrońcy zaś popełnili bardzo mało błędów.
Pierwsza połowa meczu ze Stalą nie zapowiadała wielkich emocji. Początkowo z impetem atakowali gospodarze, ale Browarski nie miał w bramce zbyt wiele pracy. Brakowało miejscowym ostatniego dogrania w okolice pola karnego, a zbyt rzadko decydowali się na strzały z dystansu. Ostatni kwadrans śmielej poczynać zaczęli sobie zaś stalowcy. Dąbka próbowali zaskoczyć Lech i Natanek, ale golkiper MKS pewnie interweniował. Najgoręcej pod jego bramką zrobiło się po jednym z kornerów, ale w porę ubiegli Papatanasiu obrońcy.
Wszystko odmieniła pierwsza groźniejsza akcja gospodarzy po przerwie. Abrahamczyk kapitalnie wyskoczył do wrzutki z wolnego i skorzystał z błędu Browarskiego, który pozwolił sobie wrzucić piłkę za plecy. Zagapili się przy tym obrońcy Stali, pozwalając pomocnikowi MKS na bezkarną główkę.
Gościom zaczęły od tej pory puszczać nerwy, faulowali częściej, a za odzywki do arbitra dostali parę żół-tek. Miejscowi poczuli się pewniej. Niemal każda ich kontra „śmierdziała” bramką. Raz Kernera w narożniku pola karnego ubiegł Suchy, innym razem Drzymale uciekła nieco piłka i Browarski zdążył ją zgarnąć do rąk. Ale w 57 min. po jego idealnym zagraniu między obrońców Brzoska znalazł się przed golkiperem Stali i celnie posłał piłkę obok niego do siatki. A on sam w kilka minut później wystartował do podania Wojnarowskiego, ubiegł Gąsiorka i również nie dał Browarskiemu żadnych szans.
Emocje właściwie na tym się skończyły. MKS bronił się skutecznie, kontrując przy byle okazji - Dąbek też jedynie dwa razy znalazł się w poważniejszych opałach. Stal nie potrafiła rozerwać szyków defensywnych Krzanowic, porażkę poniosła więc zasłużoną.
MKS 05 Krzanowice - BKS Stal Bielsko B. 3:0 (0:0). Br. 46. Abrahamczyk, 57. Brzoska, 61. Drzymała. MKS 05: Dąbek - Wochnik, Rauch, Szymański (79. Widriński), Lis, Brzoska, Wojnarowski (83. Piotrowski), Abrahamczyk, Kerner (68. Matuszek), Drzymała.
Znów na dnie
Nie udał się aż tak bardzo tydzień raciborskiej Unii. Najpierw drużyna Dariusza Widawskiego zremisowała u siebie 0:0 z Czarnymi Góral Żywiec, potem kolejny punkcik dołożyła za remis 1:1 z Victorią Jaworzno. A w niedzielę niestety przegrała 0:1 z Pasjonatem Dankowice. Dla obu zes-połów był to bardzo ważny mecz, bo są w dole tabeli i dzieli je niewielka punktacja. Gościom niewiele zabrakło do zdobycia kolejnego punktu. Rozstrzygnięcie zapadło bowiem tuż przed końcem spotkania. Arbiter uznał, iż Marców popchnął w polu karnym Gałgana - unici zaś uważali, że napastnik Pasjonata skorzystał z okazji i teatralnie się przewrócił. Po chwili sam wykorzystał jedenastkę.
Więcej szczęścia miały piłkarki Unii. W kolejnym swym pojedynku ligowym pokonały na wyjeździe Gambit Mieszkowice 3:1, a bramki dla drużyny Remigiusza Trawińskiego zdobyły Iza Cichecka w 5 minucie oraz Joanna Deinert w 56 i 62 minucie. Po tym zwycięstwie raciborzanki utrzymują pozycję liderek II ligi. W niedzielę 25 kwietnia czeka je jednak kolejny poważny pojedynek z Tęczą Kozłówki Kietrz na stadionie przy ul. Srebrnej o godzinie 17.00.
(sem)
Najnowsze komentarze