Historyczna procesja
W dziejach miasta niewiele jest tak ważnych wydarzeń, jak ostatnie przeniesienie krzyża ze starego do nowego szpitala. Kronikarze określają je mianem historycznych. Nie inaczej było 2 kwietnia. W procesji szło około dziesięciu tysięcy mieszkańców powiatu.
Dla wszystkich uczestników tej niezwykłej drogi krzyżowej było to duże przeżycie. Ten ważący prawie dwieście kilogramów krucyfiks, liczący sobie prawdopodobnie ponad sto lat, znany jest wszystkim raciborzanom. Ilekroć wchodzili do starego szpitala widzieli umęczonego Chrystusa, a pod jego stopami kwiaty, najczęściej składane przez świeżo upieczonych ojców, którzy nie mogli pozostawiać wiązanek na oddziale położniczym. Nie brakowało zniczy, pierwszego hołdu oddawanego zmarłym w starym szpitalu.
W czasach komunistycznych krzyż zdjęto i zaniesiono na poddasze. Na szczęście nie zniszczono go. Z ateizacji nic nie wyszło. Chorzy nadal chodzili modlić się przed ten krzyż.
Droga krzyżowa z 2 kwietnia była wielką manifestacją wiary. Historia Raciborza zna kilka podobnych wydarzeń. W 1821 r. ogromne rzesze raciborzan przeniosły w uroczystej procesji z klasztornego kościoła dominikanek do świątyni farnej szkatułę ze szczątkami świątobliwej Eufemii Ofki Piastówny. Złożono ją w sarkofagu ołtarza w Kaplicy Polskiej. Procesji towarzyszło bicie dzwonów wszystkich kościołów. Ołtarz uległ zniszczeniu podczas pożaru kościoła w 1945r.
Rynek kilkakrotnie wypełniał się bo brzegi wiernymi, kiedy przywożono do Raciborza kopię cudownej ikony jasnogórskiej. Tysiące ludzi uczestniczyło we mszy Solidarności na stadionie miejskim w 1981 r., a potem, w 1991r., odprowadzało na cmentarz Jeruzalem śp. ks. Stefana Pieczkę. Jeszcze więcej wiernych w 1996 r. uczestniczyło w peregrynacji figury Matki Boskiej Fatimskiej. Relikwię przeniesiono w uroczystej procesji spod baszty do kościoła Matki Bożej. Tam, wieczorem, ze świecami w ręku, ciągnęli ludzie w parafialnych procesjach. Cała okolica migotała tysiącami światełek.
Przeniesienie krzyża było dla katolika nie tylko przeżyciem duchowym, ale uczestniczeniem w wydarzeniu naprawdę wielkiej rangi.
Grzegorz Wawoczny
W czasach komunistycznych krzyż zdjęto i zaniesiono na poddasze. Na szczęście nie zniszczono go. Z ateizacji nic nie wyszło. Chorzy nadal chodzili modlić się przed ten krzyż.
Droga krzyżowa z 2 kwietnia była wielką manifestacją wiary. Historia Raciborza zna kilka podobnych wydarzeń. W 1821 r. ogromne rzesze raciborzan przeniosły w uroczystej procesji z klasztornego kościoła dominikanek do świątyni farnej szkatułę ze szczątkami świątobliwej Eufemii Ofki Piastówny. Złożono ją w sarkofagu ołtarza w Kaplicy Polskiej. Procesji towarzyszło bicie dzwonów wszystkich kościołów. Ołtarz uległ zniszczeniu podczas pożaru kościoła w 1945r.
Rynek kilkakrotnie wypełniał się bo brzegi wiernymi, kiedy przywożono do Raciborza kopię cudownej ikony jasnogórskiej. Tysiące ludzi uczestniczyło we mszy Solidarności na stadionie miejskim w 1981 r., a potem, w 1991r., odprowadzało na cmentarz Jeruzalem śp. ks. Stefana Pieczkę. Jeszcze więcej wiernych w 1996 r. uczestniczyło w peregrynacji figury Matki Boskiej Fatimskiej. Relikwię przeniesiono w uroczystej procesji spod baszty do kościoła Matki Bożej. Tam, wieczorem, ze świecami w ręku, ciągnęli ludzie w parafialnych procesjach. Cała okolica migotała tysiącami światełek.
Przeniesienie krzyża było dla katolika nie tylko przeżyciem duchowym, ale uczestniczeniem w wydarzeniu naprawdę wielkiej rangi.
Grzegorz Wawoczny
Najnowsze komentarze