Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Kwesta pod lupą

30.03.2004 00:00
Kulisy organizacji i rozliczenia zbiórki pieniędzy z ostatniego raciborskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy prowadzą do szeregu pytań. Najważniejsze dotyczą tego, co tak naprawdę dzieje się z pieniędzmi od sponsorów i ludzi bezinteresownie wspierających w Raciborzu akcję Jerzego Owsiaka i czy wszystkie trafiają na leczenie dzieci. Sprawę bada już policja.
W tym roku w Raciborzu zebrano 47,97 tys. zł. Pieniądze z puszek, przeliczone przez pracownice BGŻ, trafiły na konto w tym banku. 27 stycznia wraz z walutami obcymi i precjozami pobrał je Dariusz Ł., prezes Stowarzyszenia Wolontariuszy Miasta Raciborza. Miał je zawieźć do Warszawy. Zawiózł, ale 11 marca, choć termin minął z końcem stycznia.
 

Co do tego czasu działo się z pieniędzmi? Nie wiadomo. Ponoć były zainwestowane na giełdzie, ale to mogą sprawdzić tylko odpowiednie organy. Fundacja nie otrzymała zebranych w tym roku walut obcych oraz złotych i srebrnych precjozów, choć Ł. pobrał je z banku (dowodem jest podpisany przez niego protokół wydania).
 

Dariusz Ł., z którym rozmawialiśmy na ten temat stwierdził, że sprawa została wyjaśniona pomiędzy nim a fundacją Jerzego Owsiaka i uznaje ją za zamkniętą. Finał jest rozliczony - skwitował. Nie chciał mówić, gdzie między 27 stycznia a 11 marca były pieniądze. Wspomniał jedynie, że musiał dopłacić z prywatnej kieszeni jego matki.

Dziś wokół funkcjonowania sztabu WOŚP w Raciborzu w ostatnich latach pojawia się wiele pytań. Na niektóre próbowali znaleźć odpowiedź członkowie Młodzieżowej Rady Miasta, która współorganizowała zbiórkę. Niczego się nie dowiedzieli na temat rozliczenia pieniędzy. To ponoć od tego zaczęło się zamieszanie.
 

Trzy lata temu, kiedy Nowiny Raciborskie patronowały zbiórce, do liczenia datków zaangażował się BGŻ. Na konto w tym banku trafiły pieniądze ze zbiórki i z niego przelano je do Warszawy. Mieliśmy jednak szereg wątpliwości co do rzetelności rozliczeń środków zebranych poza niedzielną zbiórką, przede wszystkim w kwestii organizacji koncertu i pokrycia jego kosztów przez sponsorów. Nie było dokumentacji, która w rzetelny sposób ujawniałaby wszystkie operacje dokonywane przez Dariusza Ł. O sprawie powiadomiliśmy sztab Owsiaka. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Z patronowania kolejnym finałom Nowiny Raciborskie się wycofały. Nadal organizował je Dariusz Ł.
 W kolejnych latach pieniądze znów liczyli pracownicy BGŻ. Trafiały na konto w tym banku i stamtąd do Warszawy. W tym roku było inaczej. Pobrał je Dariusz Ł. Wydaliśmy je, bo Ł. zapewniał, że inaczej przekroczymy termin wpłaty - zrelacjonował nam pracownik banku.
 Była pracownica banku, dziś skarbniczka w jednej z podraciborskich gmin, powiedziała nam, że miała podobne wątpliwości, co trzy lata temu redakcja. Dopiero jednak po finale ze stycznia 2004 r. zdecydowała, że nie zaangażuje się w kolejny jeśli dalej będzie go organizował Ł. Co do raciborskiego sztabu podsumowuje krótko: źle się dzieje.
 

Najwyraźniej coś jest na rzeczy, bo otwarcie o nieprawidłowościach mówi Mirosław Szurowski, wiceprezes raciborskich wolontariuszy, do niedawna bliski współpracownik prezesa. Wątpliwości mają inni członkowie Stowarzyszenia. Szurowski z Pawłem Michalickim chcieli się nimi podzielić z prokuratorem. Ten nakazał przyjąć zgłoszenie policji. Teraz doniesienie będzie szczegółowo analizowane przez organy ścigania.
 

Co budzi niepokój? Tegoroczny koncert Dżemu kosztował ponoć 10 tys. zł. Z biletów nazbierano niewiele ponad tysiąc złotych. Kto pokrył resztę kosztów, czy nie wzięto na to czasem pieniędzy ze zbiórki, czy fundacja WOŚP wiedziała o tym - to pytania, na które nie można jeszcze odpowiedzieć, bo brakuje rzetelnej dokumentacji. I najważniejsze z nich: dlaczego organizuje się koncert z założenia deficytowy? Czy nie lepiej, by sponsorzy wsparli bezpośrednio fundację Owsiaka?
 Kulisy organizacji koncertu chciał poznać Tomasz Skalik, przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta. Bez efektu. O Ł. mówi krótko: nie podoba mi się jego działalność.
 Oskarżenia dotyczą również działalności Dariusza Ł. poza Orkiestrą. Jak się okazuje, w biurze Stowarzyszenia Wolontariusze Miasta Raciborza przy ul. Staszica prowadzona jest działalność gospodarcza. Z ogłoszeń zamieszczanych w naszej gazecie wynika, że skupywana jest tu wycofana waluta krajów UE oraz stare marki niemieckie. Można również zamówić przewóz busem do Niemiec i Holandii. W innym czytamy: „Potrzebne osoby do pracy w Niemczech lub Holandii z paszportem UE lub Staad”.
 

Na zleceniach ogłoszeń, które znaleźliśmy w redakcyjnym archiwum, podpisał się Dariusz Ł. Dzwoniliśmy do Powiatowego Urzędu Pracy z pytaniem, czy przy ul. Staszica funkcjonuje firma, która ma wymaganą prawem zgodę na pośrednictwo pracy do krajów UE. Nie ma - zapewnił nas Edmund Stefaniak, kierownik PUP. Ten wątek również będzie badała policja. Zawiadomienie wpłynęło także do Urzędu Skarbowego.
 Sam Ł. w rozmowie z nami zaprzeczył, by rekrutował do pracy na Zachodzie. Rzekomo udziela tylko informacji o możliwości zatrudnienia. Pozostałą działalność określa jako „prywatną”, niezwiązaną ze Stowarzyszeniem. O szczegółach nie chce mówić.
 O problemie poinformowaliśmy fundację w Warszawie. „Dziś odebrałem telefon w tej sprawie z różnymi informacjami dotyczącymi Finału w Raciborzu. Niestety nie są to informacje oficjalne i nie mogę się do nich odnieść” - napisał nam 24 stycznia Radosław Mysłek z WOŚP. Zadaliśmy kolejne pytania związane z wpłatą pieniędzy z tegorocznej zbiórki. Pytaliśmy o konkretną kwotę, precjoza, waluty obce, czy prawdą jest, że fundacja ponaglała Ł.
 W rozmowie telefonicznej z 29 marca potwierdzono nam, że 11 marca wpłynęły złotówki z kwesty. Nic więcej. Fundacja wyjaśniła nam, że akcja opiera się na zaufaniu do wolontariuszy, a ewentualne nieprawidłowości mogą zbadać jedynie uprawnione organy. Sama nie jest w stanie skontrolować 1,5 tysiąca sztabów. Jeśli jednak doniesienia się potwierdzą, to WOŚP zastanowi się, czy będzie sztab w Raciborzu w 2005 r.
 

Urząd Miasta, jak powiedziała nam pełnomocnik prezydenta ds. społecznych Iwona Trzeciakowska, również zbada sprawę. Towarzystwo Wolontariuszy Miasta Raciborza ma przydzieloną dotację z funduszu przeciwdziałania alkoholizmowi na „program profilaktyczny wśród członków”. Pieniędzy na razie na pewno nie wypłacimy - zapewnia Trzeciakowska.
 O wynikach dochodzeń i urzędowych kontroli postaramy się poinformować na łamach Nowin Raciborskich. Dariusz Ł. w rozmowie z nami stwierdził, że nieprawidłowości dopuścili się jego obecni adwersarze.

Grzegorz Wawoczny

  • Numer: 14 (624)
  • Data wydania: 30.03.04