Troche inne Osterreiten
Tegoroczne osterreiten będzie mieć nieco inną formułę, niż dotychczas. Impreza ma potrwać dłużej i nie zakończyć się na zwyczajowym objeździe pól przez kawalkadę jeźdźców na koniach.
Tradycja konnych objazdów pól w procesji błagalnej przez gospodarzy na koniach przetrwała w niewielu miejscach - w naszym regionie kultywuje się ją w Pietrowicach Wielkich, Bieńkowicach i w Sudole. Jednak z roku na rok nawet w procesji do kościółka św. Krzyża obserwuje się coroczny spadek konnych uczestników. Organizatorzy tegorocznej imprezy, choć do Wielkanocy zostało jeszcze trochę czasu, postanowili więc uatrakcyjnić jej przebieg. Nie będzie to już sprawa wyłącznie parafii - ale całych Pietrowic Wielkich. Z roku na rok atrakcyjność procesji się zmniejsza, bo liczba konnych uczestników maleje, część z nich pewnie woli wystąpić gdzie indziej. Także organizacyjnie nie wszystko jest dograne, bywało zamieszanie przy zjeździe gości i późniejszym ich wyjeździe. Chcemy spróbować zatrzymać ich na dłużej i rozszerzyć program wielkanocnego poniedziałku - wyjaśnił Adam Wajda z miejscowego Urzędu Gminy.
Jak bardzo ma się zmienić program procesji konnej 12 kwietnia? Przede wszystkim nowością ma stać się nie tylko dalszy ciąg imprezy, zwykle kończonej z chwilą przybycia galopem ostatniego jeźdźca do miasteczka po objeździe pól - ale też sposób jej rozpoczęcia. Tym razem uczestnicy procesji na koniach zbiorą się na terenie placu GS, gdzie będą mieli zawczasu możność przygotować, nakarmić i napoić wierzchowce - nie będzie więc tarasowania sobie nawzajem drogi przez samochody i zwierzęta. Po zwyczajowym popołudniowym sformowaniu pochodu przed kościołem parafialnym im. Wita, Modesta i Krescencji cała kawalkada uda się w stronę Gródczanek. Tam odbędzie się nabożeństwo błagalne w kościółku pątniczym, po czym jeźdźcy objadą okoliczne pola. Nie będzie tym razem tradycyjnej gonitwy. Jeźdźcy wjadą wprawdzie do Pietrowic szybkim kłusem, ale w bardziej zwartym paradnym szyku, by była możliwa prezentacja poszczególnych koni i ich właścicieli czy dżokejów. Gonitwa nie zawsze bywała widowiskowa, często za to ryzykowna i nie wszyscy widzowie na trasie mogli też wiele zobaczyć - tłumaczy sens zmian A. Wajda. Nowością ma stać się późniejszy festyn konny na miejscowym stadionie. Goście będą mogli zobaczyć między innymi pokazy skoków przez przeszkody, woltyżerkę, przejazdy konnych zaprzęgów.
(sem)
Jak bardzo ma się zmienić program procesji konnej 12 kwietnia? Przede wszystkim nowością ma stać się nie tylko dalszy ciąg imprezy, zwykle kończonej z chwilą przybycia galopem ostatniego jeźdźca do miasteczka po objeździe pól - ale też sposób jej rozpoczęcia. Tym razem uczestnicy procesji na koniach zbiorą się na terenie placu GS, gdzie będą mieli zawczasu możność przygotować, nakarmić i napoić wierzchowce - nie będzie więc tarasowania sobie nawzajem drogi przez samochody i zwierzęta. Po zwyczajowym popołudniowym sformowaniu pochodu przed kościołem parafialnym im. Wita, Modesta i Krescencji cała kawalkada uda się w stronę Gródczanek. Tam odbędzie się nabożeństwo błagalne w kościółku pątniczym, po czym jeźdźcy objadą okoliczne pola. Nie będzie tym razem tradycyjnej gonitwy. Jeźdźcy wjadą wprawdzie do Pietrowic szybkim kłusem, ale w bardziej zwartym paradnym szyku, by była możliwa prezentacja poszczególnych koni i ich właścicieli czy dżokejów. Gonitwa nie zawsze bywała widowiskowa, często za to ryzykowna i nie wszyscy widzowie na trasie mogli też wiele zobaczyć - tłumaczy sens zmian A. Wajda. Nowością ma stać się późniejszy festyn konny na miejscowym stadionie. Goście będą mogli zobaczyć między innymi pokazy skoków przez przeszkody, woltyżerkę, przejazdy konnych zaprzęgów.
(sem)
Najnowsze komentarze