Wejdziemy w XXI wiek
To będzie inwestycja początku XXI w. Siedem gmin Raciborszczyzny przystępuje do budowy sieci kanalizacyjnej. Potrzebna jest na to astronomiczna kwota blisko 330 mln zł. Samorządy chcą ją zdobyć w Brukseli.
Bez pieniędzy z Unii Europejskiej taka inwestycja byłaby w najbliższym czasie niemożliwa. Myślały już o niej władze Raciborza poprzedniej kadencji. Stolica powiatu ma nowoczesną oczyszczalnię ścieków, ale za dużą jak na potrzeby miasta, projektowaną w czasie, gdy zużycie wody (odpowiada mu proporcjonalnie zrzut ścieków) było prawie dwukrotnie większe. Teraz ludzie oszczędzają, przez co oczyszczalnia ma wolne moce przerobowe. Nie jest również tajemnicą, że skoro przerabia mało, to robi to stosunkowo drogo. W interesie Raciborza było więc nakłonić okoliczne samorządy do podłączenia się do niej.
Z propozycji skorzystały wszystkie gminy z wyjątkiem Krzanowic, które budują własną oczyszczalnię (przetarg został już ogłoszony, inwestycja będzie również finansowana ze środków unijnych). Krzyżanowice uznały, że najlepsze będzie wdrożenie rozwiązań. Południowa część gminy zostanie podłączona do oczyszczalni w czeskim Boguminie (to pierwszy na polsko-czeskim pograniczu przykład takiej współpracy), druga do Raciborza. Samorządowcy z Krzyżanowic kalkulowali koszty. Wyszło im, że tak jest najtaniej. Do inicjatywy chciała się również przyłączyć Lubomia. Od samego początku była brana pod uwagę. Po ostatnich wyborach tamtejsze władze jednak się wycofały. Teraz żałują, bo muszą budować nie tylko sieć, ale i oczyszczalnię. Wyjdzie drożej, jak przyłączenie do Raciborza.
Tych problemów nie ma reszta gmin Raciborszczyzny, która skorzysta z oczyszczalni w Raciborzu. Zysk z takiego rozwiązania jest dla nich ewidentny. Muszą jedynie zbudować sieć kanalizacyjną. Działając wspólnie mogą też obniżyć jednostkowy koszt, a przede wszystkim postarać się o dotacje z Unii Europejskiej. Ten argument jest chyba najważniejszy. Inwestycja warta blisko 330 mln zł w 80 proc. ma być pokryta z funduszy brukselskich.
Gdyby nie UE, samorządów nie byłoby stać na takie zadanie. Jego koszt przekracza bowiem łączną wartość ich rocznych budżetów, które obejmują przecież utrzymanie szkół i administracji. Średnioroczne nakłady inwestycyjne w gminach, to raptem 10-20 proc. posiadanych środków. Przy takich możliwościach finansowania, sieć kanalizacyjna powstałaby zapewne nie prędzej, jak za kilkadziesiąt lat.
Tymczasem wejście do Europy zobowiązuje. Nie można - mówiąc obrazowo - budować pięknego domu z toaletą na dworze przyłączoną do szamba. Wyzwania cywilizacyjne to jedno, a potrzeba ochrony środowiska to drugie. W najbliższych latach kary za zrzut ścieków do rzek będą rosły. Jeśli gminy przyłączą się do oczyszczalni, oszczędzą na tych niepotrzebnych wydatkach.
Władze gmin powoli oswajają mieszkańców z inwestycją. Potrzeba bowiem zgód właścicieli gruntów na ciągnięcie sieci. Ograniczone zostaną możliwości inwestycyjne. Na ostatnich zebraniach wiejskich burmistrz Kuźni Raciborskiej zapowiadał, że gmina nie będzie w takim zakresie jak obecnie remontowała dróg, budynków i szkół. Kanalizacja jest bowiem priorytetem. Takie sama sytuacja czeka pozostałe samorządy.
G. Wawoczny
Z propozycji skorzystały wszystkie gminy z wyjątkiem Krzanowic, które budują własną oczyszczalnię (przetarg został już ogłoszony, inwestycja będzie również finansowana ze środków unijnych). Krzyżanowice uznały, że najlepsze będzie wdrożenie rozwiązań. Południowa część gminy zostanie podłączona do oczyszczalni w czeskim Boguminie (to pierwszy na polsko-czeskim pograniczu przykład takiej współpracy), druga do Raciborza. Samorządowcy z Krzyżanowic kalkulowali koszty. Wyszło im, że tak jest najtaniej. Do inicjatywy chciała się również przyłączyć Lubomia. Od samego początku była brana pod uwagę. Po ostatnich wyborach tamtejsze władze jednak się wycofały. Teraz żałują, bo muszą budować nie tylko sieć, ale i oczyszczalnię. Wyjdzie drożej, jak przyłączenie do Raciborza.
Tych problemów nie ma reszta gmin Raciborszczyzny, która skorzysta z oczyszczalni w Raciborzu. Zysk z takiego rozwiązania jest dla nich ewidentny. Muszą jedynie zbudować sieć kanalizacyjną. Działając wspólnie mogą też obniżyć jednostkowy koszt, a przede wszystkim postarać się o dotacje z Unii Europejskiej. Ten argument jest chyba najważniejszy. Inwestycja warta blisko 330 mln zł w 80 proc. ma być pokryta z funduszy brukselskich.
Gdyby nie UE, samorządów nie byłoby stać na takie zadanie. Jego koszt przekracza bowiem łączną wartość ich rocznych budżetów, które obejmują przecież utrzymanie szkół i administracji. Średnioroczne nakłady inwestycyjne w gminach, to raptem 10-20 proc. posiadanych środków. Przy takich możliwościach finansowania, sieć kanalizacyjna powstałaby zapewne nie prędzej, jak za kilkadziesiąt lat.
Tymczasem wejście do Europy zobowiązuje. Nie można - mówiąc obrazowo - budować pięknego domu z toaletą na dworze przyłączoną do szamba. Wyzwania cywilizacyjne to jedno, a potrzeba ochrony środowiska to drugie. W najbliższych latach kary za zrzut ścieków do rzek będą rosły. Jeśli gminy przyłączą się do oczyszczalni, oszczędzą na tych niepotrzebnych wydatkach.
Władze gmin powoli oswajają mieszkańców z inwestycją. Potrzeba bowiem zgód właścicieli gruntów na ciągnięcie sieci. Ograniczone zostaną możliwości inwestycyjne. Na ostatnich zebraniach wiejskich burmistrz Kuźni Raciborskiej zapowiadał, że gmina nie będzie w takim zakresie jak obecnie remontowała dróg, budynków i szkół. Kanalizacja jest bowiem priorytetem. Takie sama sytuacja czeka pozostałe samorządy.
G. Wawoczny
Najnowsze komentarze