Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Obraził urzędników - pójdzie pod sąd

13.01.2004 00:00
Gmina Racibórz dochodzi przed sądem cywilnym ochrony swoich dóbr osobistych. Pozwanym jest Artur Jarosz ze Stowarzyszenia „Wspólnota Mieszkaniowa”, który zarzucił urzędnikom kumoterstwo. Chodzi o wielokrotnie opisywaną przez Nowiny Raciborskie sprawę termomodernizacji budynku przy ul. Karola Miarki. Magistrat sądzi się na razie za pieniądze podatników. Jeśli wygra, to ma szanse je odzyskać. Jeśli przegra, wówczas za beskuteczne dochodzenia satysfakcji urzędników zapłacimy wszyscy.
Przypomnijmy, że chodzi o problem, czy gmina powinna żyrować kredyt na termomodernizację budynku zamieszkałego przez byłych i obecnych pracowników Miejskiego Zarządu Budynków. Pod koniec minionego roku prezydent Jan Osuchowski przedłożył radnym projekt uchwały w sprawie zgody na zabezpieczenie na mieniu gminy preferencyjnego kredytu z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który miano przeznaczyć na termomodernizację tzw. bloku zakładowego MZB przy ul. ul. Karola Miarki 11-13. Radni za pierwszym podejściem sprawę rozpatrzyli, ale uchwały nie podjęli, bo w dyskusji, za sprawą dopuszczonego na sesji do głosu Artura Jarosza, głośno było o kumoterstwie, którego mieli się dopuścić urzędnicy. Dlaczego?
   
Stowarzyszenie „Wspólnota Mieszkaniowa”, które Jarosz reprezentował, uznało, że w tym przypadku urzędnicy magistratu i MZB działali znacznie sprawniej w załatwianiu kredytu niż co do innych wspólnot, których członkowie nie mają już takiego przeniesienia na podejmowane w gminie decyzje. Blok jego zdaniem nie wymaga w ogóle remontu, bo został wybudowany przed raptem 20 laty, a termomodernizacja nie rozwiąże wcale problemu wysokich opłat za ciepło, bo to jest drogo wytwarzane przez znajdującą się w piwnicy kotłownię. Podniósł też zarzut, że przy ul. Karola Miarki właścicielem mieszkania jest tylko jedna osoba. Reszta lokali należy więc do miasta. Formalnie wniosek o termomodernizację złożyła wspólnota, ale w praktyce zdecydowała o tym gmina. Dodał również, że najemcy będą mogli po remoncie kupić mieszkanie w odremontowanym bloku, a ich hipoteki pozostaną czyste.
   
Dyrektor MZB Mariusz Mróz, zdecydowanie odrzucał wówczas pomówienia o kumoterstwo. Wyjaśniał, że blok przy K. Miarki jest jednym z kilku, w którym koszty ogrzewania są zbyt duże. By je zminimalizować, należy wykonać termomodernizację, co wskazuje wykonany audyt energetyczny. Wniosek wspólnoty wpłynął w kwietniu minionego roku. Koszt oszacowano na 125,68 tys. zł. Udział gminy we wspólnocie wynosi 91,5 proc. Kredyt z WFOŚiGW pokryje 75 proc. prac. (50 proc. jego kwoty jest umarzalne). Do spłaty pozostanie 25 proc., z czego wspomniane 91,5 proc. zapłaci miasto. Dodał, że poprzednio w podobny sposób załatwiono kredyt na dwa budynki przy ul. Opawskiej, z których jeden już jest docieplony. Razem z Karola Miarki wpłynęły też wnioski wspólnot przy ul. Książęcej i Głubczyckiej. Co do zabezpieczenia kredytu, w MZB wyjaśniono, że nie mogło być ustanowione na tymże bloku, bo nie ma on księgi wieczystej.
   
Pod koniec 2003 r. Rada Miasta zgodziła się w końcu na zabezpieczenie kredytu, co przesądziło, iż termomodernizacja zostanie wykonana. Prezydent obiecał jednak rajcom, że po raz ostatni wystąpił z projektem uchwały w sprawie zabezpieczenia kredytu dla wspólnoty na mieniu miasta.
   
Teraz Sąd Okręgowy w Gliwicach, o ile nie dojdzie do ugody, zdecyduje, czy A. Jarosz naruszył dobra osobiste osoby prawnej, jaką jest gmina. Prezydenci (m.in. wiceprezydent Mirosław Szypowski w Trybunie Śląskiej) już krótko po tej sesji zapowiadali, że stwierdzeniem o kumoterstwie poczuli się urażeni i sprawa trafi przed Temidę. Zwykle jednak politycy oddają podobne sprawy do sądu w swoim imieniu, co sprawia, że sami też pokrywają koszty wpisu. W tym przypadku powodem jest miasto, przez co koszty dochodzenia satysfakcji urzędników i włodarzy poniesie podatnik (magistrat wniósł o zasądzenie od pozwanego kosztów procesu).
   
W pozwie gmina argumentuje, iż działanie pozwanego naraziło ją na utratę zaufania społecznego i żąda, by A. Jarosz nie naruszał jej dóbr osobistych oraz przeprosił urzędników Wydziału Lokalowego i MZB przed radnymi i na łamach mediów lokalnych i regionalnych. Chce też wpłaty 5 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia „Tęcza”.

G. Wawoczny

„Sprawność działania pracowników MZB i Wydziału Lokalowego UM w kwestii szybkiego „załatwienia” remontu, preferencyjnego kredytu, bezproblemowego zarekomendowania Radzie Miasta ustanowienia zabezpieczenia kredytu na innej nieruchomości nosi znamiona przyjacielskiej przysługi dla byłych i obecnych kolegów z pracy na koszt innych raciborzan” - fragment wystąpienia Artura Jarosza przed Radą Miasta.
  • Numer: 3 (613)
  • Data wydania: 13.01.04