Czwartek, 16 maja 2024

imieniny: Andrzeja, Jędrzeja, Adama

RSS

2003 w pigułce

06.01.2004 00:00
Miniony rok dostarczył wielu nam wielu ciekawych tematów politycznych, gospodarczych i kulturalnych. Były to sprawy głośne, odbijające się echem nie tylko w województwie, ale i całej Polsce. Przypomnijmy sobie to wszystko w reporterskim skrócie, wskazując na najważniejsze wydarzenia i ich autorów.
Europa da się lubić
 
W referendum europejskim pokazaliśmy, że swoją przyszłość upatrujemy w zjednoczonej Europie. Racibórz miał największy odsetek euroentuzjastów w całym województwie śląskim i to - co ciekawe - w sytuacji, gdy kilka tysięcy raciborzan z niemieckimi paszportami już stale zarobkuje w tej Europie. Czy to prawdziwy cud nad Odrą? Chyba nie. Racibórz jako miasto przygraniczne i polska stolica Euroregionu „Silesia”, z integracji może odnieść spore korzyści.

W gospodarce lepiej?
 
Niestety tylko statystycznie, bo w powszechnej opinii do ożywienia jeszcze daleko. Nie najgorzej poradziły sobie spółki giełdowe Mieszko i ZEW (obecnie SGL Carbon Group), które przechodziły restrukturyzację pod okiem nowych właścicieli. Uratowano Rafamet, który skorzystał z rządowego pakietu oddłużeniowego. Podobnie jak w całym kraju, od lata do jesieni w Raciborskiem malało sukcesywnie bezrobocie. Niestety końcówka A.D. 2003 znów przyniosła wzrost liczby ludzi bez pracy (szerzej na ten temat na str. 5). I tym razem powiat raciborski nie wymknął się ogólnopolskiej tendencji. Nowych miejsc pracy jak lekarstwo, przez co statystycznego ożywienia nie odczuwa statystyczny Polak i raciborzanin. Największym optymizmem wykazuje się prezydent Raciborza Jan Osuchowski. W pierwszą rocznicę swojej kadencji oświadczył, iż w mieście nastąpiło ożywienie gospodarcze, w co jednak, poza nim, mało kto uwierzył. Najnowsze dane z rynku pracy nie dostarczają bowiem dowodów na ten optymizm ojca miasta. Mimo to z okazji rzekomych narodzin koniunktury magistrat zlecił nakręcenie filmu emitowanego w okresie mikołajkowym w Sat-Komie. Dzięki temu, jak za dawnych lat, mamy dwie prawdy: czasu i ekranu.

W polityce sporo dramaturgii
 
Tradycyjnie już miejscowi politycy nie dali się nam w tym roku nudzić. Po wyborach w 2002 r. w Radzie Miasta jeszcze wyraźniejsze stały się podziały. Z jednej strony dzierżące władzę uchwałodawczą kluby Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000” i Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej, z drugiej władza wykonawcza, czyli prezydent z klubem SLD, Forum Samorządowym i dwoma radnymi niezależnymi w zapleczu. Wszystko rodziło się w bólach, bo na konsens nikt już w salonach władzy nie liczy. Sporo emocji dostarczał, i nadal dostarcza, tzw. serial mandatowy. Jego akcja, z gatunku political fiction ze szczytną ideą walki o praworządność w tle, rozkręcała się od wiosny, a od jesieni nabiera wartkiego, dramatycznego tempa. Nowe odcinki są nadal kręcone i dla zainteresowanych emocji na pewno nie zabraknie i w tym roku. W pozostałych samorządach, powiatowym i gminnych, spokojnie.

W kulturze triumfy
 
Z festiwalu w Opolu raciborzanie wrócili z tarczą. Marzena Korzonek wygrała Debiuty. Zespół Łzy z Anią Wyszkoni z Tworkowa zdobył nagrodę publiczności. Obie wokalistki zaczynały karierę w Mirażu prowadzonym przez Elżbietę Biskup, dla której ten rok był równie udany. Dawidy Koczy z Krostoszowic, w Raciborzu uczący się śpiewać, doszedł do finału TVN-owskiego „Jestem jaki jestem” z Michałem Wiśniewskim. Widać więc, że Racibórz jest dobrym miejscem na obróbkę wokalnych diamentów. Podkreśleniem tego faktu był, w kościele na Płoni, grudniowy koncert pastorałek małżeństwa Biskupów, który emitowała TVP. Zaśpiewały wszystkie bliskie im gwiazdy: Wyszkoni, Korzonek, Koczy, Błońska i Kaszta. Za udany uznają ten rok z pewnością Aldona Krupa oraz dzieci i młodzież występujące w Stowarzyszeniu Kultury Ziemi Raciborskiej. Złote i srebrne medale na mistrzostwach Polski i Europy mażoretek, występy na Cyprze (również emitowane przez TVP3) - to tylko najważniejsze osiągnięcia. Niespodzianką był udany debiut tekściarski Marka Labusa, raciborskiego laryngologa. Napisał on tekst do tegorocznego przeboju lata „Oczy szeroko zamknięte” zespołu Łzy. Sprawa wyszła co prawda na jaw w atmosferze skandalu, ale nie zmienia to faktu, że raciborzanin przyłożył rękę do stworzenia wielkiego hitu.

Księgowa roku
 
Miano największej aferzystki minionego roku należy bez wątpienia przypisać Gizeli K., byłej głównej księgowej Urzędu Miasta, która fał-szując dokumentację zakładowego funduszu świadczeń socjalnych wyprowadziła z magistratu - bagatela - ponad 100 tys. zł publicznego grosza, czego długo nie zauważyli poprzedni prezydenci i wszyscy skarbnicy gminy razem wzięci. Gizela K. zasiadła niedawno na ławie oskarżonych i nawet jeśli sąd każe jej zapłacić karę grzywny, to nie wiadomo skąd biedna kobieta weźmie na to pieniądze. 100 tys. zł szybko spożytkowała, przez co jest dziś goła i wesoła. Jak pójdzie siedzieć, to znów na publiczny koszt. Najbardziej zbulwersowała sprawa znęcania się matki i ojczyma nad 4-letnim Sebastiankiem. Akt oskarżenia trafił już do sądu. Ujawnił on ogrom patologii. Cierpiał nie tylko Sebastianek, ale i jego młodsza siostra, molestowana przez ojca. Pod koniec roku szok wywołał tragiczny wypadek w Tworkowie. Zginęło w nim dwóch chłopców. Poszła wieść, że to z powodu klątwy. Ponoć Reiswitzowie mszczą się za wyniesienie ich trumien z krypty miejscowego kościoła, przez co mają ginąć następni młodzieńcy. Nie przeczą temu policjanci. Każda klątwa, która będzie miała ponad jeden promil alkoholu we krwi i wyciśnie ponad sto kilometrów na godzinę, trafi w zaświaty.

cytat a.d. 2003
 
Na koniec zdecydowaliśmy o wyborze cytatu roku. Jego autorem jest Stanisław Borowik, strażak, radny Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000”. Przejdzie on do historii jako ten, który zrehabilitował KGB, najpierw rozszyfrowując, co w ogóle ten skrót znaczy. Kiedy na grudniowej sesji Rady zarzucił dyrektorowi MZB zatrudnianie znajomej z Baborowa, oświadczył na odchodne: „dość już KGB w Raciborzu, czyli Kietrza, Głubczyc, Baborowa”. Kiedy zapytano go, czy znaczy to, iż władze miasta mają jakieś związki z prawdziwym KGB, dodał, iż nie to miał na myśli, zaś samo KGB było „normalną organizacją wywiadowczą”.

Grzegorz Wawoczny
  • Numer: 2 (612)
  • Data wydania: 06.01.04