Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Wódko pozwól...

01.01.2004 00:00
Tytułowy manifest wszelkich ruchów prohibicyjnych nabiera innego wymiaru przy podziale pieniędzy z funduszu przeciwdziałania alkoholizmowi. Magistrat alarmuje, że decyduje o tym lobbing radnych. Niektórzy radni uważają, że nie ma innej formy skutecznego wsparcia sportu. Ale dlaczego kosztem biednych dzieci? - pytają drudzy.
Nie da się ukryć, że lobbing ten pączkuje na gruncie rosnącego spożycia alkoholu. Miasto wydaje bowiem odpłatne zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych (tym roku magistracka kasa zyskała już z tego tytułu 775 tys. zł), a wysokość wpływów z tego tytułu rośnie proporcjonalnie do spożycia mocnych trunków. Im więcej pijemy, tym więcej ratusz na tym zarabia. Obniżka akcyzy na alkohol sprawiła zaś, że kurczy się szara strefa i do producentów napojów wyskokowych oraz gmin szerszym strumieniem leje się kasa z procentowego interesu.

Polskie prawo nakazuje jednak, by pieniądze z zezwoleń wsparły działania profilaktyczne, których celem jest zmniejszenie spożycia. Gminom nie wolno więc przekazywać tych pieniędzy np. na remonty dróg czy budynków, lecz jedynie na realizację programu przeciwdziałania alkoholizmowi. Obejmuje on różnorakie działania, których trzon sprowadza się do jednego mianownika: profilaktyka. Może to więc być działalność świetlic środowiskowych, klubów abstynenckich, szkół oraz organizacji sportowych. Każda z tych instytucji chcąc dostać pieniądze musi przedstawić swój program i udowodnić, że cel terapeutyczny zostanie w jakiś - mniejszy bądź większy - sposób osiągnięty.

Pieniędzy jest jednak mniej niż potrzeb, a że decyzja należy do Rady Miasta, to właśnie od preferencji rajców zależy, kto je dostanie, a kto nie. Na tym tle dochodzi ostatnio wśród radnych do sporów, tym większych, że podział środków z funduszu przeciwdziałania alkoholizmowi to jedyna obecnie arena, na której można się spełnić w społecznym rozdawnictwie i poniekąd puszczać oko w stronę swoich wyborców.Sprawa wydaje się poważna, skoro prezydent podpisuje się pod sprawozdaniem, w którym czytamy: „Gminny Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych jest realizowany na bieżąco, przy czym mankamentem jest rozdział środków finansowych. Rozdział ten (...) opierał się nie o wartości programów edukacyjno-profilaktycznych, ale o określone lobby w Radzie Miasta”. O co może prezydentowi chodzić?
 
W praktyce o to, że nie ma on żadnego wpływu na to, kto otrzyma pieniądze. Rękę trzyma na nich bowiem rządząca większość w Radzie, czyli Ruch Samorządowy „Racibórz 2000” oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej. Jak bardzo irytuje to innych radnych (nie wnikamy w zasadność racji żadnej ze stron) widać było na ostatnich sesjach. Okazało się, że ustalenia z komisji Rady wzięły w łeb na spotkaniu rządzących klubów. Oznacza to, że inaczej rządząca większość ustaliła z opozycją, a inaczej ostatecznie podzieliła. Punktem zapalnym była Przystań. Placówce, prowadzonej przez Stowarzyszenie Rodzin Katolickich i zajmującej się dziećmi i młodzieżą bardzo często wywodzącą się z rodzin z problemem alkoholowym, obcięto przyznane pieniądze na rzecz klubów sportowych. O pieniądze dla Przystani walczył radny Ryszard Frączek, ale głosowanie przegrał.
 
Racje rządzącej większości, jak sama uzasadnia, wynikają z trudnej sytuacji sportu. W kraju na wszystko brakuje pieniędzy, przez co budżety klubów zostały w dużym stopniu oparte na funduszach przeciwdziałania alkoholizmowi. Bez nich działalność musiałaby być organiczona lub nawet zawieszona. Łącznie w tym roku dostaną 244 tys. zł.

W czym więc problem? Generalnie w tym, że fundusz antyalkoholowy stał się cudownym cylindrem, z którego co rusz można wyciągnąć garść banknotów i wspomóc to klub sportowy, to jakąś organizację, bardzo często, niestety, mając na uwadze kryterium wyborcze. Takie wsparcie radnych nic nie kosztuje, a zyskać można wiele, przede wszystkim poparcie. By to się zmieniło, potrzebna jest dogłębna diagnoza problemu alkoholowego (sopocka PBS wykonuje takie obecnie w szkołach), która wskaże nie tylko sposób dystrybucji środków z zezwoleń na sprzedaż alkoholu, ale i proporcje pomiędzy stowarzyszeniami i fundacjami a klubami sportowymi. Bez tego każdy podział pieniędzy niezmiennie będzie się kończył awanturami.

G. Wawoczny
  • Numer: 1 (611)
  • Data wydania: 01.01.04