Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Czar świątecznych chwil

17.12.2003 00:00
Antonio Cadau, Włoch, i jego żona Małgorzata, pochodząca z Kietrza, będą spędzać tegoroczne święta w Polsce. Mieszkają tu od półtora roku. Od niedawna wspólnie prowadzą w Raciborzu restaurację włoską.

Jak wynika z opowiadań Antonia, Święta Bożego Narodzenia we Włoszech w wielu szczegółach są dosyć podobne do tych w Polsce. Choinkę ubiera się co prawda trochę wcześniej, bo już 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W każdym domu jest też obowiązkowo szopka. Babcia Antonia co roku stawiała ją w pokoju. Własnoręcznie wykonywała wiele jej elementów. Szopka była naprawdę piękna. Nawet ksiądz przychodził, aby ją sfotografować. Obecnie babcia ma już 96 lat i szopki nie stawia, ale do dziś pozostała ona w moich najmilszych wspomnieniach - uśmiecha się Antonio. Wspomina, że w jego rodzinnym mieście Taranto, dużym porcie na południu, w Wigilię o godz. 5.00 wychodziła z kościoła orkiestra, która szła ulicami grając i tym samym budząc mieszkańców. Do tradycji należy w ten dzień wyrabianie ciasta drożdżowego. Wylewa się je następnie po trochu na wrzący olej. Powstają w ten sposób różne kształty, co najbardziej cieszy dzieci. Zjadają później ciasto ze smakiem.

W Wigilię obowiązuje post. Dopiero wieczorem wszyscy zasiadają do wspólnej wieczerzy wigilijnej. Wszystkie podstawowe potrawy są przygotowywane na bazie morskich ryb i owoców morza. W rodzinie Antonia jadło się zupę rybną i rybę baccala’fritto (smażoną). Na stole było też ciasto panetone - to rodzaj babki drożdżowej z bakaliami, nadzieniem czekoladowym, pomarańczowym lub bez nadzienia - i pandoro - ciasto drożdżowe bez jakichkolwiek dodatków. Bardzo popularne jest też ciasto pastiera, zrobione z pszenicy, sera rocotta, z dodatkiem kandyzowanych owoców i orzeszków pinii. Nie ma zwyczaju obdarowywania się dużymi, drogimi prezentami. Są to raczej słodycze, które pakuje się w ładne paczuszki i kładzie pod choinką. Śpiewa się kolędy. O północy katolicy idą na pasterkę. Droższe prezenty wręcza się dopiero 6 stycznia, w święto Objawienia Pańskiego. Dzieci wierzą, że przynosi je La Befana - czarownica na miotle, która wchodzi do domu przez komin. Kiedy są niegrzeczne dostają od niej węgiel (specjalny, z cukru, wygląda jak prawdziwy). 

W I dzień świąt w zwyczaju jest jedzenie jagnięciny a także wzajemne odwiedzanie się, także drugiego dnia. Podobają mi się święta w Polsce, głównie dlatego, że tutaj bardzo czuje się wyjątkową atmosferę tych dni. Polacy są bardzo „ciepli”. Już na długo przed Bożym Narodzeniem panuje spory ruch w mieście. Wszyscy czynią gorączkowe przygotowania. Zaskoczyło mnie szaleństwo zakupów, ale może i we Włoszech tak już teraz jest? Dawno tam nie byłem w okresie przedświątecznym. Przez wiele lat mieszkałem w Niemczech, tam jest wiele pięknych dekoracji, ale Polacy bardziej przeżywają święta, potrafią stworzyć specyficzną atmosferę. Chętnie też przeżyłbym, gdybym miał możliwość, święta w moich rodzinnych stronach, w Taranto. Powrót do lat dzieciństwa jest zawsze wzruszający i każdy tęskni za tym, by móc ponownie przeżyć te urocze chwile - mówi z zadumą Antonio.

Ewa Halewska

  • Numer: 51/52 (609/610)
  • Data wydania: 17.12.03