Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Pamiątki minionej wojny

03.12.2003 00:00
Od II wojny światowej minęło już blisko 60 lat, a mimo to na ziemi raciborskiej można znaleźć wiele śladów tamtych wydarzeń. To gratka dla miłośników wszelakich militariów.
Pod koniec wojny region raciborski miał duże znaczenie militarne. Przez Bramę Morawską, na Bogumin i Opawę, wiódł szlak ewakuacyjny wojsk niemieckich. Racibórz został ogłoszony twierdzą. Niemcy utworzyli tu silne zgrupowanie wojskowe, składające się m.in. z oddziałów pancernych. Z walk na południu Europy sprowadzono co prawda zdziesiątkowaną, ale przedstawiającą dużą wartość bojową 97. dywizję strzelców bawarskich. Radziecka ofensywa znad Wisły ruszyła na początku stycznia 1945 r. Pod koniec tego miesiąca - od wschodu i północy - dotarła do granic obecnego powiatu raciborskiego z powiatami rybnickim i wodzisławskim, a od północy do Rud i Kuźni Raciborskiej, już na ziemi raciborskiej. Na tym odcinku aż do drugiej połowy marca ustabilizowała się linia frontu. Jedynie na początku lutego Rosjanie podjęli natarcie na Racibórz od strony Dębicza, z łatwością odparte, okupione przez Armię Czerwoną dużymi stratami w ludziach. Szczególnie ciężkie walki toczono na odcinku zachodnio-północnym, na terenie obecnych gmin Rudnik i Nędza. Zdobycie Raciborza nastąpiło 31 marca. Jeszcze 1 kwietnia z dworca w Studziennej odjechał ponoć ostatni niemiecki pociąg ewakuacyjny. Jeśli informacja ta jest prawdziwa (budzi kontrowersje wśród badaczy tematu i osób, które obserwowały na miejscu wydarzenia z przełomu marca i kwietnia), to pociąg ten odjechał w kierunku Chałupek-Bogumina. Znaczna część gminy Krzyżanowice była bowiem jeszcze przez kilkanaście dni w ręku Niemców.

Duże znaczenie strategiczne dla Niemców miały lasy rudzkie. Znajdowały się tu stanowiska ochrony przeciwlotniczej oraz składy amunicji. Baterie, m.in. te umieszczone na platformach jeżdżących po torach, ostrzeliwały naloty na zakłady w Koźlu oraz składy amunicji ukryte w okolicach Góry Zamkowej (Schlossberg), znajdującej się pomiędzy Jankowicami a Kuźnią Raciborską. Na przełomie stycznia i lutego 1945 r. składy te, zaopatrywane wcześniej m.in. przez przestawione na produkcję wojskową zakłady Hegenscheidta KG w Kuźni Raciborskiej, zajęli Rosjanie. Rosyjskie straże pilnowały ich jeszcze przez kilka miesięcy po wojnie. Znaczną część amunicji zapewno wyekspediowano. Część jednak pozostała. Jest dziś odkrywana przez poszukiwaczy złomu, co rodzi duże niebezpieczeństwo dla ich życia jak i dla mieszkańców Kuźni. Przez miasto bowiem, schowane w bagażnikach, przewożone są groźne ładunki. Kilka takich przypadków udało się ujawnić. Teren lasów jest często odwiedzany przez saperów. Nie ma niestety pieniędzy na jego całkowite oczyszczenie.

W przysiółku Szybki w Rudach można natrafić na poryty wykopami teren. To ślady po radzieckich stanowiskach artyleryjskich. Rosjanie ustawili je tu z obawy przed niemieckim kontraatakiem z Raciborza. Działa miały ostrzeliwać drogę Rudy-Szymocice-Babice.

W lasach Nadleśnictwa Rudy Raciborskie można również natrafić na groby żołnierzy niemieckich. Pochówków zachowało się jednak niewiele, bo zaraz po wojnie teren dokładnie przeczesano, wszystkie zwłoki Niemców (dokładnie 201) zwieziono na cmentarz rudzki. Ciała Rosja złożono na cmentarzu wojskowych nad Odrą w Raciborzu.

Mieszkańcy Rud twierdzą, że w czasie wojny, w domku myśliwskim Przy mostku, gdzie dawniej gościł cesarz Niemiec, widziano Adolfa Hitlera. Ponoć odbyło się to w czasie jakiejś jego wizyty na Śląsku. Niestety trudno potwierdzić prawdziwość tej informacji.

W miejscu przeprawy promowej Ciechowice-Grzegorzowice zachowały się relikty mostu, który niegdyś łączył obie miejscowości. To jedyna tego typu pamiątka po wojnie. W tym rejonie toczyły się ciężkie walki. Most wysadzili w powietrze Niemcy. W jego pobliżu, co ciekawe, znajduje się wyłożona betonem przeprawa przez rzekę przeznaczona dla czoł-gów. Jeszcze dziesięć lat temu była to chroniona tajemnica sztabowców Układu Warszawskiego.

Ciekawą pamiątką jest bunkier na tzw. kipie. To lekko podniesiony teren pomiędzy wałem wzdłuż kanału Ulga a lasem Obora. W latach 30. zwożono tu ziemię wydobytą podczas budowy kanału. Potem zasadzono las. Pod koniec wojny w młodniku zbudowano bunkier dowodzenia, a obok niego kilka stanowisk dla dział przeciwlotniczych połączonych ciągów okopów. Bunkier ten zachował się do dziś. Obok natrafimy również na głębokie doły, być może miejsca po działach lub też leje po bombach. Co ciekawe w bunkrze tym znajdowała się skrytka, o której istnieniu leśniczy dowiedział się po wizycie kilkanaście lat temu starszego mężczyzny, podającego się za niemieckiego pastora, w 1945 r. uczestnika obrony Raciborza. Nie wiadomo, co ów pastor schował w niej w czasie wojny.

Idąc od parkingu do restauracji „Jubilatka” warto skręcić w pierwszą drogę w prawo, prowadzącą w kierunku Dębicza wzdłuż torów. Po raptem dwustu metrach natrafimy na grób lotnika francuskiego, który walcząc u boku Armii Czerwonej zginął zestrzelony nad Raciborzem w 1945 r. Nad grobem, jeszcze do 1981 r., w skarpie znajdowała się wbita w ziemię połowa myśliwca. Dopiero w tymże roku, kiedy ziemia się osunęła odkrywając wrak maszyny, wojsko zabrało uzbrojenie samolotu. Silnik długo leżał przy leśniczówce aż w końcu też upomniała się o niego armia.

Na stacji Markowice, przy torach nieczynnej wąskotorówki, obejrzeć można kilka małych betonowych bunkrów osłonowych zwiezionych tu z różnych miejsc. To taki swoisty cmentarz pamiątek po II wojnie światowej.

Trzeba pamiętać, że poszukiwanie śladów ostatniej wojny to niebezpieczne zajęcie. Przy umocnieniach można natrafić na niewybuchy i niewypały oraz zakopane skrzynie z amunicją. Nie radzimy więc dokonywać jakiejkolwiek eksploracji.
Więcej o zagadkach historii w nowej książce Grzegorza Wawocznego pt. „Tajemnice ziemi raciborskiej”, która już znalazła się na księgarskich półkach. Na jej stronach m.in. o: zabytkach zaginionych w 1945 r., sensacyjnych odkryciach w kościele dominikanek, nekropolii Piastów w kościele Św. Jakuba, najsłynniejszych duchach Raciborza, zaginionym mieście pod Łubowicami, zamkach Maidburg i Fulnow w Krzanowicach-Borucinie, fortunie mnichów cysterskich z Rud, skarbach i masonach z zamku w Wojnowicach, skrytce pastora, tworkowskiej klątwie, lochach zamku w Krowiarkach, duchach z Pietrowic Wielkich, tajemnicach folwarku w Samborowicach i szczątkach mamutów.

Grzegorz Wawoczny
  • Numer: 49 (608)
  • Data wydania: 03.12.03