Oranie morza
Stowarzyszenie Artystów i Podróżników „Grupa Rosynant” zaprasza na kolejny wieczór z cyklu „Podróże bliższe niż myślisz”.
W najbliższy piątek, 5 grudnia, tradycyjnie o godzinie 19.00 w sali kameralnej Raciborskiego Centrum Kultury przy ul. Chopina odbędzie się kolejne wyjątkowe slajdowisko. Wszystkich miłośników żeglarstwa, przygód, Lądów Nieznanych i Krain Odległych zapraszamy do niesamowitego Rejsu Dookoła Ameryki Południowej, który odbędziemy na jachcie „Stary” za pośrednictwem naszego przyjaciela i zarazem jednego z członków jego załogi - Dominika Baca, który pokaże swoje slajdy i opowie o swej przygodzie życia - zachęca prezes stowarzyszenia Dawid Wacławczyk.
Wyprawa „Cape Horn Anctartica Expedition” była jedną z największych polskich „wielkich” wypraw żeglarskich ostatnich lat i ogromnym przedsięwzięciem logistyczno - organizacyjnym. Opłynięcie Hornu „ludożercy” bezsprzecznie oznacza wstęp do żeglarskiej elity i porównywane jest do zdobycia „morskiego Everestu”. Fale wysokości kilkunastu a nawet kilkudziesięciu metrów, nocne sztormy o sile 11 w skali Beuforta, przenikliwe zimno, śnieg, chłód i huraganowe wiatry to właśnie niespodzianki, które czekają na śmiałków zamierzających dokonać tego wyczynu. Nasza załoga wyszła z tych potyczek obronną ręką - dodaje Dawid.
Uczestnicy wyprawy poza samym „oraniem morza” nurkowali na Karaibach, wspinali się na najwyższe wulkany Ameryki Południowej, oglądali kolumbijskie Coleo (rodeo z bykami), dokonywali wypadów w interior Ameryki Południowej, zwiedzali zabytki Peru, Boliwii i Chile, latali na paralotniach, spuszczali się w dół wodospadów uprawiając caneoing i podziwiali piękno Nowego Kontynentu...
E.Wa
Wyprawa „Cape Horn Anctartica Expedition” była jedną z największych polskich „wielkich” wypraw żeglarskich ostatnich lat i ogromnym przedsięwzięciem logistyczno - organizacyjnym. Opłynięcie Hornu „ludożercy” bezsprzecznie oznacza wstęp do żeglarskiej elity i porównywane jest do zdobycia „morskiego Everestu”. Fale wysokości kilkunastu a nawet kilkudziesięciu metrów, nocne sztormy o sile 11 w skali Beuforta, przenikliwe zimno, śnieg, chłód i huraganowe wiatry to właśnie niespodzianki, które czekają na śmiałków zamierzających dokonać tego wyczynu. Nasza załoga wyszła z tych potyczek obronną ręką - dodaje Dawid.
Uczestnicy wyprawy poza samym „oraniem morza” nurkowali na Karaibach, wspinali się na najwyższe wulkany Ameryki Południowej, oglądali kolumbijskie Coleo (rodeo z bykami), dokonywali wypadów w interior Ameryki Południowej, zwiedzali zabytki Peru, Boliwii i Chile, latali na paralotniach, spuszczali się w dół wodospadów uprawiając caneoing i podziwiali piękno Nowego Kontynentu...
E.Wa
Najnowsze komentarze