Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Czy policja słusznie odmówiła ścigania?

05.11.2003 00:00
W dniu 21.10.2003 r. około godz. 11.30 zgłosiłem się w pokoju nr 14 Komendy celem złożenia zawiadomienia o przestępstwie z artykułu 286 KK,  tj. o oszustwo, którego padłem ofiarą. Przedmiotowa sprawa dotyczy umyślnego wprowadzenia mnie w błąd przez M. P. i doprowadzenie mnie do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem podczas zawierania umowy kupna -sprzedaży samochodu marki Toyota Corolla w dniu 16.10.2003 r. za kwotę 7.500 zł.  M. P. zamieszkały w Raciborzu wprowadził mnie w błąd odnośnie stanu technicznego samochodu i jego ekonomicznej wartości zapewniając mnie, że samochód jest sprawny, bezpieczny, nie wymaga żadnych remontów, ma ważne badania techniczne do sierpnia 2004 r.
Dwa dni później, tj. 18.10.2003 r., pojechałem do mechanika  celem  ogólnego zapoznania się z funkcjonowaniem samochodu. Mechanik rozpoznał od razu samochód jako ten, który niedawno został przywieziony przez poprzedniego właściciela do sprawdzenia stanu technicznego. Opowiedział mi, że w wyniku przeglądu technicznego stwierdził, iż do natychmiastowej wymiany są wszystkie amortyzatory ze względu na ich zużycie i bezpieczeństwo jazdy.  Po usłyszeniu takiej informacji  M. P. nie zażądał usunięcia tych  usterek, bo wydało mu się to wszystko zbyt kosztowne i odjechał. Mechanik dokładnie pamięta ten samochód i jego cechy charakterystyczne, w tym pękniętą od kamienia przednią szybę, stąd o pomyłce nie mogło być mowy. W tym dopiero momencie dowiedziałem się o rzeczywistym stanie auta i jego wartości.

Samochód zdaniem mechanika nie nadawał się do bezpiecznej jazdy, chociaż  wpis w dowodzie rejestracyjnym dotyczący ważności badań określał kolejny termin na sierpień 2004 r. Mechanik podczas naszej rozmowy wykrył także inne drobniejsze ukryte wady samochodu. Mianowicie stwierdził, że zamki w drzwiach są niesprawne a stacyjka może być uruchamiana nawet śrubokrętem. Powiedział  również, że biorąc pod uwagę konieczne naprawy,  wstępna  realna  wartość samochodu  to kwota około 6000 zł.  Co do dalszych kosztów napraw można się będzie odnieść dopiero po sprawdzeniu silnika i innych elementów samochodu, w tym rozrządu.

Wszystkie te fakty zostały w momencie sprzedaży przede mną ukryte. Zostałem wprowadzony w błąd (dając wiarę sprzedawcy co do jego uczciwości), że samochód nie jest wadliwy, jest sprawny, bezpieczny i wartość samochodu  i jego stan techniczny odzwierciedlają się w kwocie 7,5 tys. zł,  a na dodatek samochód ma ważne badania techniczne.

M. P. świadom był tego, że wprowadzając mnie w błąd doprowadzi mnie do niekorzystnego rozporządzenia moim mieniem poprzez kupno samochodu powyżej jego wartości rynkowej i użytkowej, a także utraty spodziewanych korzyści (lucrum cessans), że nie będę mógł nim jeździć w ogóle lub będzie ten samochód jeździć ale nie tak jak powinienem i będzie on stwarzać zagrożenie dla współuczestników ruchu drogowego.

Dowiedziawszy się o stanie samochodu od mechanika zadzwoniłem do M. P. w tym samym jeszcze dniu około 17. pod numer podany w ogłoszeniu dotyczącym sprzedaży samochodu, ale nikt nie odbierał. Odnosiłem wrażenie, że sprawca był przygotowany na okoliczność pretensji ze strony nabywcy toyoty, dlatego też unikał konfrontacji z nim. Na następny dzień, w niedzielę 19.10. 2003 r., znalazłem numer telefonu stacjonarnego do M. P. Zadzwoniłem do niego. Udało mi się z nim porozmawiać. Nie ukrywał zaskoczenia moim telefonem. Opowiedziałem mu  czego się dowiedziałem u mechanika i o całym zbiegu okoliczności. O tym, że trafiłem do tego samego mechanika, u którego on był  widać wcześniej. Był zaskoczony tym, że się dowiedziałem od mechanika o prawdzie: o tym, że rozpoznał ten samochód i jego wady. W trakcie rozmowy zażądałem zwrotu całej kwoty, co spowodowało że M. P. przerwał rozmowę, dodał  że się dogadamy  i odłożył słuchawkę. Od tej pory nikt nie podnosi słuchawki i  nie można go zastać w domu.

Wszystkie te fakty przedstawiłem policjantowi, który stwierdził że nic nie wskóram, ale po moim naleganiu poszedł do swojego kierownika, po czym wrócił, poprosił o umowę i znów wyszedł. Po powrocie oświadczył, że ponieważ w umowie jest klauzula o posiadaniu przeze mnie wiedzy o stanie samochodu a ja umowę podpisałem, to policja nie podejmie żadnych działań. Mogę dochodzić jedynie swoich praw na drodze cywilnej. Tłumaczyłem policjantowi, że w momencie  podpisywania umowy moja wiedza o stanie technicznym była taka jaką przedstawił mi sprzedający i posiłkując się zapisem w dowodzie rejestracyjnym, który gwarantował dobry stan techniczny auta. Byłem przekonany o dobrzej wierze sprzedawcy, jego uczciwości i rzetelnej informacji o stanie technicznym toyoty w momencie popisywania umowy.  Gdyby były mi znane ukryte wady  samochodu nie kupiłbym go. Domagam się przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego w tej sprawie. Każde zawiadomienie o przestępstwie winno być przyjęte, winno skutkować podjęciem czynności proceduralnych zgodnych z kpk. Policja ma obowiązek ścigać sprawców, wykrywać przestępstwa i wykroczenia  w myśl art. 1 pkt 4 ustawy policji. W granicach swych zadań policja w celu rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw i wykroczeń wykonuje czynności: operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze i administracyjno-porządkowe art. 14 wyżej cyt. ustawy. A co będzie jeżeli sąd cywilny oddali moje powództwo uzasadniając to tym, że w przedmiotowej sprawie właściwym jest sąd karny a policja nawet nie pofatygowała się by przesłuchać M. P.? A dlaczego policja nie chce pomoc osobie pokrzywdzonej? Policja pełni  funkcję służebną, ma pomagać pokrzywdzonym, którzy stali się ofiarami przestępstw. Zadaniem Wymiaru Ścigania jest pomaganie ofiarom, a nie rzucanie im kłód pod nogi. Policja została powołana do stania na straży  bezpieczeństwa i ochrony porządku publicznego.

Imię i nazwisko
do wiadomości redakcji

Stanowisko Komendy
Powiatowej Policji w Raciborzu

Jednym z ustawowych zadań policji to wykrywanie przestepstw i wykroczeń oraz ściganie ich sprawców. Nie wszystkie jednak zdarzenia noszą cechy przestepstwa lub wykroczenia. Sprawy określone w Kodeksie Cywilnym nie należą do zakresu kompetencji policji. Prawdą jest, że Pan (...) zgłosił się w Komendzie Policji Powiatowej w Raciborzu. Na podstawie jego wypowiedzi przyjmujący wymienionego policjant ustalił następujący stan faktyczny. Zgłaszający nabył samochód osobowy zawierając umowę kupna-sprzedaży. Po nabyciu pojazdu zgłaszający zakwestionował rzetelność sprzedającego w zakresie określenia stanu technicznego pojazdu, a co za tym idzie, zakwestionował cenę nabycia samochodu. Umowa kupna-sprzedaży jest czynnością zawieraną na podstawie art. 535 Kodeksu Cywilnego. W dokumencie tym kupujący oświadcza, że znany jest mu stan techniczny pojazdu. Zawarcie więc umowy kupna-sprzedaży jest zatem oświadczeniem woli nabycia rzeczy oznaczonej i godzeniem się na warunki sprzedającego co do ceny rzeczy. Nic nie stało zatem na przeszkodzie, by kupujący przed zawarciem umowy poprosił diagnostę lub mechanika o sprawdzenie stanu technicznego pojazdu i na podstawie tej oceny by podjął negocjacje co do ceny. Skarżący zarzuca, że po nabyciu pojazdu jego mechanik stwierdził zużycie amortyzatorów, pękniecie szyby itp. usterki. Usterki te wynikają ze zwykłego zużycia 12-letniego pojazdu i nie są wadami ukrytymi. Wadą ukrytą może być na przykład przebicie lub inna zmiana numerów identyfikacyjnych, obciążenie pojazdu (poprzez zastaw bankowy), nieujawnienie współwłaściciela pojazdu itd. Nadto cena nabycia pojazdu stanowiącego przedmiot skargi była zbieżna z cenami rynkowymi określonymi w informatorze rynkowym Eurotax.

Załatwiajacy sprawę skarżącego policjant pouczył wymienionego, iż opisana sprawa nie leży w gestii policji, gdyż jest to sprawa do wyjaśnienia w drodze powództwa cywilnego. Mówi o tym artykuł 556 Kodeksu Cywilnego.

I zastępca Komendanta
Powiatowego Policji w Raciborzu
nadkom. mgr Henryk Mordeja
  • Numer: 45 (604)
  • Data wydania: 05.11.03