Nauczyciele są nasi i kropka
Od 1 września będzie tu działał Zespół Szkolno-Gimnazjalny. Oznacza to, że przestanie funkcjonować samodzielna podstawówka i Gimnazjum. Wójt widzi w tym same wymierne korzyści. Nauczyciele z Gimnazjum zaprzeczenie idei reformy oświaty. Rada Gminy zdecydowała się poprzez wójta. Pedagodzy z Gimnazjum są rozgoryczeni.
Z zamiarem połączenia Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w zespół władze zbytnio się nie obnosiły. Nie poprosiły o opinie rady pedagogiczne, bo formalnie nie są one wymagane przepisami. Szum powstał dopiero wówczas, gdy do rąk radnych wpłynął projekt odpowiedniej uchwały. Zdecydowanie przeciw połączeniu wystąpili nauczyciele Gimnazjum. Pomysł wójta poparli pedagodzy z podstawówki. Jak się okazało, każda grupa inaczej spoglądała na swoje interesy.
Gubimy idee
„Jako członkowie Rady Pedagogicznej Gimnazjum w Nędzy wyrażamy zdumienie i głębokie ubolewanie wobec zamiaru połączenia gimnazjum ze szkołą podstawową w jeden zespół. Idea ta jest sprzeczna z najważniejszym celem reformy oświaty, stoi mianowicie na przeszkodzie w wyrównywaniu szans i poziomu edukowanych w gimnazjum uczniów. Jeśli bowiem w celach oszczędnościowych umieści się (a raczej stłoczy) dzieci i młodzież w jednym budynku to - po pierwsze - stworzy się 9-letnią szkołę podstawową, całkowicie niwecząc sens reformy, po drugie - podda się dyskryminacji uczniów spoza Nędzy, którzy znajdą się w klasie 6 w nowym, obcym środowisku, podczas gdy ich miejscowi koledzy przez całe 9 lat będą u siebie, w tych samych murach, z tymi samymi nauczycielami. Wreszcie po trzecie - ograniczenie się do jednego budynku siłą rzeczy pociąśgnie za sobą znaczne wydłużenie dziennego czasu zajęć szkolnych, co w praktyce oznacza lekcje na dwie zmiany” - czytamy w stanowisku rady pedagogicznej Gimnazjum, pod którym podpisało się 21 nauczycieli.
Zarzucają wójtowi, że nie zechciał z nimi rozmawiać, że nie „stworzył okazji do partnerskiej dyskusji”. Żałują, że tracą dorobek kilku lat, a przede wszystkim renomę, jaką ma ich szkoła. W odczuciu, przede wszystkim rodziców, dzieci czują się w tej szkole dobrze i są zadowolone z działań nauczycieli, którzy organizują im zajęcia pozalekcyjne nie pobierając za to wynagrodzenia, co również w rezultacie daje swego rodzaju oszczędności dla budżetu gminy - przekonywała podczas obrad Komisji Oświaty Rady Gminy, dyrektor Anna Iskała.
Wszystko w jednym
Inaczej na wszystko patrzy wójt Franciszek Marcol, który ma za sobą nauczycieli podstawówki. Wylicza jednym tchem wszystkie „za” połączeniem: niż demograficzny i malejącą przez to liczbę dzieci; nowoczesny budynek Szkoły Podstawowej, który pomieści obie placówki i tak już dziś wspólnie korzystające z sal w SP; możliwość lepszego zarządzania całą bazą; prowadzenie spójnej polityki wychowawczej i wreszcie elastyczną politykę kadrową. Niedawno Rada Gminy zgodziła się na utworzenie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Górkach Śląskich (wcześniej była tu filia SP Nędza). W Nędzy spowodowałoby to konieczność zwolnienia kilku nauczycieli. Po połączeniu z Gimnazjum łatwiej będzie im zabezpieczyć pracę.
Szkoły funkcjonują niby osobno, ale faktycznie korzystają ze wspólnej bazy. Gimnazjaliści uczą się w pracowniach SP, tam mają salę gimnastyczną. Po połączeniu będą mieli znacznie lepsze warunki do nauki - zapewnia wójt. Docelowa wyprowadzka Gimnazjum z dwóch dotychczasowych budynków pozwoli je gminie zagospodarować na inny cel. Stołówka, jak przyznaje wójt, ma być sprywatyzowana. Drogi budynek być może uda się sprzedać.
Uczniowie pikietują
Mimo protestów połączenie stało się faktem. Głosowała za nim zdecydowana większość radnych. Tylko jeden był przeciw.
Sesja nie przebiegła jednak spokojnie. Pod budynkiem Urzędu Gminy pojawiła się grupa gimnazjalistów. Mieli transparent: „Nie oddamy naszych nauczycieli i dyrektorki. Nauczyciele są nasi i kropka. Nie oddamy naszej szkoły nigdy”.
Wójt jest protestem oburzony. Pyta, kto sprawował nad młodzieżą opiekę. Po głosowaniu uczniowie rzucali śnieżkami w budynek Urzędu. Radni bali się o swoje samochody. Sesję musieliśmy na chwilę przerwać - mówi wójt. Uczniów zaproszono do budynku Urzędu i wpisano nazwiska do protokołu. W gabinecie wójta ostał się zdobyczny transparent protestujących.
Nauczyciele Gimnazjum, jak powiedziała nam Kornelia Czogalik, społeczny zastępca dyrektor placówki (od ponad tygodnia przebywa na zwolnieniu lekarskim) nic o zamiarach uczniów nie wiedzieli. Dodała, że pikieta przez Urzędem Gminy odbyła się o godz. 16.00, już po lekcjach, kiedy dzieci znajdują się pod opieką rodziców.
Zapewnia jednak, że kadra nie zachęcała do urządzania protestów, a w czasie sesji prosiła uczniów, by nie hałasowali. Zabroniliśmy nauczycielom robienia czegokolwiek, co mogło podgrzać atmosferę - dodaje K. Czogalik. O rzucaniu śnieżkami i przerwie w sesji nauczyciele dowiedzieli się nastąpnego dnia. Samego zajścia nie wiedzieli, bo opuścili Urząd Gminy zaraz po przegłosowaniu uchwały o połączeniu.
Jak dodała w rozmowie z nami Kornelia Czogalik, nauczyciele są rozgoryczeni i zdegustowani decyzją radnych, którzy nie ustosunkowali się do żadnego z ich argumentów, nie zadawali w tak ważkiej dla nich sprawie żadnych pytań. Nadal wierzą w swoje racje, nie widząc w połączeniu żadnych racji ekonomicznych.
(waw)
Gubimy idee
„Jako członkowie Rady Pedagogicznej Gimnazjum w Nędzy wyrażamy zdumienie i głębokie ubolewanie wobec zamiaru połączenia gimnazjum ze szkołą podstawową w jeden zespół. Idea ta jest sprzeczna z najważniejszym celem reformy oświaty, stoi mianowicie na przeszkodzie w wyrównywaniu szans i poziomu edukowanych w gimnazjum uczniów. Jeśli bowiem w celach oszczędnościowych umieści się (a raczej stłoczy) dzieci i młodzież w jednym budynku to - po pierwsze - stworzy się 9-letnią szkołę podstawową, całkowicie niwecząc sens reformy, po drugie - podda się dyskryminacji uczniów spoza Nędzy, którzy znajdą się w klasie 6 w nowym, obcym środowisku, podczas gdy ich miejscowi koledzy przez całe 9 lat będą u siebie, w tych samych murach, z tymi samymi nauczycielami. Wreszcie po trzecie - ograniczenie się do jednego budynku siłą rzeczy pociąśgnie za sobą znaczne wydłużenie dziennego czasu zajęć szkolnych, co w praktyce oznacza lekcje na dwie zmiany” - czytamy w stanowisku rady pedagogicznej Gimnazjum, pod którym podpisało się 21 nauczycieli.
Zarzucają wójtowi, że nie zechciał z nimi rozmawiać, że nie „stworzył okazji do partnerskiej dyskusji”. Żałują, że tracą dorobek kilku lat, a przede wszystkim renomę, jaką ma ich szkoła. W odczuciu, przede wszystkim rodziców, dzieci czują się w tej szkole dobrze i są zadowolone z działań nauczycieli, którzy organizują im zajęcia pozalekcyjne nie pobierając za to wynagrodzenia, co również w rezultacie daje swego rodzaju oszczędności dla budżetu gminy - przekonywała podczas obrad Komisji Oświaty Rady Gminy, dyrektor Anna Iskała.
Wszystko w jednym
Inaczej na wszystko patrzy wójt Franciszek Marcol, który ma za sobą nauczycieli podstawówki. Wylicza jednym tchem wszystkie „za” połączeniem: niż demograficzny i malejącą przez to liczbę dzieci; nowoczesny budynek Szkoły Podstawowej, który pomieści obie placówki i tak już dziś wspólnie korzystające z sal w SP; możliwość lepszego zarządzania całą bazą; prowadzenie spójnej polityki wychowawczej i wreszcie elastyczną politykę kadrową. Niedawno Rada Gminy zgodziła się na utworzenie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Górkach Śląskich (wcześniej była tu filia SP Nędza). W Nędzy spowodowałoby to konieczność zwolnienia kilku nauczycieli. Po połączeniu z Gimnazjum łatwiej będzie im zabezpieczyć pracę.
Szkoły funkcjonują niby osobno, ale faktycznie korzystają ze wspólnej bazy. Gimnazjaliści uczą się w pracowniach SP, tam mają salę gimnastyczną. Po połączeniu będą mieli znacznie lepsze warunki do nauki - zapewnia wójt. Docelowa wyprowadzka Gimnazjum z dwóch dotychczasowych budynków pozwoli je gminie zagospodarować na inny cel. Stołówka, jak przyznaje wójt, ma być sprywatyzowana. Drogi budynek być może uda się sprzedać.
Uczniowie pikietują
Mimo protestów połączenie stało się faktem. Głosowała za nim zdecydowana większość radnych. Tylko jeden był przeciw.
Sesja nie przebiegła jednak spokojnie. Pod budynkiem Urzędu Gminy pojawiła się grupa gimnazjalistów. Mieli transparent: „Nie oddamy naszych nauczycieli i dyrektorki. Nauczyciele są nasi i kropka. Nie oddamy naszej szkoły nigdy”.
Wójt jest protestem oburzony. Pyta, kto sprawował nad młodzieżą opiekę. Po głosowaniu uczniowie rzucali śnieżkami w budynek Urzędu. Radni bali się o swoje samochody. Sesję musieliśmy na chwilę przerwać - mówi wójt. Uczniów zaproszono do budynku Urzędu i wpisano nazwiska do protokołu. W gabinecie wójta ostał się zdobyczny transparent protestujących.
Nauczyciele Gimnazjum, jak powiedziała nam Kornelia Czogalik, społeczny zastępca dyrektor placówki (od ponad tygodnia przebywa na zwolnieniu lekarskim) nic o zamiarach uczniów nie wiedzieli. Dodała, że pikieta przez Urzędem Gminy odbyła się o godz. 16.00, już po lekcjach, kiedy dzieci znajdują się pod opieką rodziców.
Zapewnia jednak, że kadra nie zachęcała do urządzania protestów, a w czasie sesji prosiła uczniów, by nie hałasowali. Zabroniliśmy nauczycielom robienia czegokolwiek, co mogło podgrzać atmosferę - dodaje K. Czogalik. O rzucaniu śnieżkami i przerwie w sesji nauczyciele dowiedzieli się nastąpnego dnia. Samego zajścia nie wiedzieli, bo opuścili Urząd Gminy zaraz po przegłosowaniu uchwały o połączeniu.
Jak dodała w rozmowie z nami Kornelia Czogalik, nauczyciele są rozgoryczeni i zdegustowani decyzją radnych, którzy nie ustosunkowali się do żadnego z ich argumentów, nie zadawali w tak ważkiej dla nich sprawie żadnych pytań. Nadal wierzą w swoje racje, nie widząc w połączeniu żadnych racji ekonomicznych.
(waw)
Najnowsze komentarze