Piątek, 27 grudnia 2024

imieniny: Jana, Żanety, Fabioli

RSS

Czas na analizy

22.01.2003 00:00
Październikowe wybory wygrał ze sporą przewagą - teraz stara się odzyskać dla miejscowego samorządu reputację, nadszarpniętą utarczkami poprzedniej kadencji. Wójt Andrzej Wawrzynek nie ukrywa, że sporo spraw trzeba będzie w gminie poukładać na nowo.
Urząd Gminy w Pietrowicach Wielkich zna na wylot - bo od lat pracował w nim jako sekretarz. Choć nie pochodzi z Pietrowic Wielkich, ale z Łaniec w wojewódzwie opolskim, zdołał na tyle przekonać do siebie miejscowych wyborców, że ci poparli go w październiku zdecydowanie. Teraz czeka go poważniejsza próba - poukładanie samorządowych klocków w nowym porządku.

Zaczął od reorganizacji w Urzędzie Gminy. Żeby ułatwić kontakt z mieszkańcami, dokonał szeregu zmian w administracji - większa dyspozycja pracowników i nowy system zarządzania danymi mają przyspieszyć wydawanie decyzji. Rzadko wraca do domu przed godziną dwudziestą. Od czasu wyborów minęło niewiele czasu, odbyły się trzy sesje Rady, ale na poważniejsze zmiany to za krótko. Trzeba przeanalizować wiele dokumentów - stwierdził. Struktury samorządowe wymagają reformy, część z nich wymuszają nowe przepisy prawa, inne zaś finanse. W każdej miejscowości na terenie gminy istnieje jakiś poważniejszy problem. Obecnie jestem w trakcie zebrań sołeckich, na podstawie których będzie ustalona lista oczekiwań mieszkańców - dodaje. Pomijając tak prozaiczne zgłoszenia, jak załatanie chodników czy dziur w drogach, działalność organizacji społecznych, czy usprawniony wywóz śmieci, ludzie domagają się wyjaśnienia, co dalej ze szkołami, cenami za wodę i rozliczeniem niektórych inwestycji.
 
Oświata, co nie tylko w tej gminie widać, jest bardzo czułym punktem w życiorysie niejednego sołectwa. Na pewno trzeba będzie opracować nowy program jej funkcjonowania na najbliższe lata. Od niżu demograficznego nie uciekniemy. W ubiegłym roku na terenie gminy zanotowano zaledwie pięćdziesiąt kilka urodzin dzieci. To bardzo mało - jak drastyczny to spadek, świadczy fakt, iż w najgorszych latach w samych Pietrowicach rodziło się około 60 dzieci i to już niepokoiło. Są sołectwa, w których nowych mieszkańców nie przybywa w ogóle - wyjaśnia Andrzej Wawrzynek. Ludzi ubywa, bo nie tylko nie rodzą się dzieci, starsze pokolenie wymiera, a młodzi wyjeżdżają. Konsekwencją tego stanu jest trudniejsze utrzymanie szkół - zbudowanych na zupełnie inne warunki. Łączenie placówek w zespoły i zakładanie filii już zaszło. Ale i te mogą za kilka lat mieć kłopoty. Wójt nie ukrywa, że może przyjść czas na kolejne cięcia - ale bez społecznych konsultacji i wyjaśnień stanowczych decyzji nie podejmie. Szkoły to coś więcej na wsi. One mają być nie tylko przeznaczone na kilka godzin nauki i potem zamykane, ale powinny brać udział w życiu społeczności, organizować imprezy, udostępniać wyposażenie lokalnym organizacjom - wyjaśnia. Nawet jeśli nie będzie możliwe ich utrzymanie na obecnym poziomie, nie powinna pozostać po nich pustka. Przykład to społeczne zagospodarowanie budynku po przedszkolu w Kornicy. To dobrze, że się kreuje nowy pomysł na obiekt publiczny. Niejasna jest też przyszłość miejscowej opieki zdrowotnej - poważniejszych decyzji nie sposób podjąć, bo państwo samo nie wie, co z tym fantem zrobić. Co chwila nowa koncepcja, nowe zasady. Właśnie odwołano ministra Łapińskiego. Trudno wymyślić w takich warunkach sensowny program dla naszych ośrodków.

Pietrowicki samorząd musi też uporać się z własną gospodarką. Oparcie na rolnictwie nie ułatwia jej rozkręcenia - przyciągnąć potencjalnych inwestorów trzeba jakimś „haczykiem”. Pierwszymi krokami ku ich pozyskaniu mogą być wydzielone tereny pod działalność gospodarczą. Innymi szukanie poparcia różnych funduszy strukturalnych przy finansowaniu projektów. Problemem jest fakt, iż wielu młodych ludzi wyjechało na stałe lub pracuje sezonowo na Zachodzie. Dla gminy korzystniejsze byłoby inwestowanie przez nich zarobionych pieniędzy na jej terenie - na przykład poprzez kupno nieruchomości i budowy domów.

Symbolem spadku znaczenia gminy stał się w ostatnich latach dla mieszkańców brak posterunku policji na jej terenie. Stróże prawa, którym podlega teren, rezydują aż w Krzyżanowicach - choć na przykład do Pawłowa czy Żerdzin bliżej mają patrole z raciborskiej komendy. Krzyżanowice są ponad trzydzieści kilometrów stąd. Tyle trzeba przejechać, żeby powiadomić policję o jakimś zdarzeniu. Tyle też musi przejechać w najlepszym wypadku patrol na interwencję. To powoduje, że ludzie czują się niepewnie - komentuje wójt. A statystyki wskazują, że przestępczość rośnie. W ubiegłym roku było ich prawie tyle, co w gminie Krzyżanowice - liczniejszej i większej terytorialnie. Jest szansa, że przynajmniej posterunek do Pietrowic powróci. Jestem po rozmowach z nowym komendantem policji w Raciborzu. Jest zgodny w opinii, że specyfika terenu i sąsiedztwo opolskiego wymusza nad nim lepszą kontrolę. Krzyżanowicki komisariat takiej, z racji odległości, mimo najlepszych nawet chęci nie zapewni.

Dla gminy poważne znaczenie będzie miało w najbliższych latach nie tylko bezpieczeństwo publiczne. Zmiany czekają choćby sektor komunalny. Perspektywa wejścia do Unii Europejskiej wymusi na przykład zorganizowanie kanalizacji sanitarnej i oczyszczania ścieków. W poprzedniej kadencji Rada optowała za koncepcją podłączenia się do sieci Kietrza. I być może ten kierunek będzie zrealizowany. Potrzebne jest jednak ustalenie porozumienia z tamtejszymi władzami - wyjaśnił A. Wawrzynek. Od nowa całkowicie musi za to opracować gospodarkę wodną - jest do tego zmuszony zresztą przez prawo. Aktualnie w strukturze organizacyjnej Urzędu dział ten jest w gestii referatu budownictwa. I powinien zostać zeń wydzielony, bo przepisy zabraniają praktyk ustalania cen wody przez samą gminę.

(sem)
  • Numer: 4 (563)
  • Data wydania: 22.01.03