Piątek, 27 grudnia 2024

imieniny: Jana, Żanety, Fabioli

RSS

Zabrnęli w kanał

08.01.2003 00:00
Wykonawca zastępczy dokończy za firmę Tak-Bud budowę kanalizacji sanitarnej w Oborze. Dotychczasowy ma kłopoty finansowe i od kilkunastu tygodni niewiele zdziałał. W połowie grudnia upłynął termin zakończenia inwestycji.
Urząd Miasta pracuje nad procedurami prawnymi zmierzającymi do zakończenia zadania - mówił na ostatniej sesji prezydent Jan Osuchowski. Chodzi prawdopodobnie o procedury, które pozwolą wyłonić wykonawcę zastępczego kanalizacji, która miała być ukończona 15 grudnia 2002 r. Inwestycja jest współfinansowana przez Duńską Agencję Ochrony Środowiska (DEPA) oraz - w formie preferencyjnej pożyczki - przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Przeszkodziły mrozy?

Na wykonawcę wybrano raciborską firmę Tak-Bud, kontrolowaną przez Adama Jemczurę, byłego radnego miejskiego z ramienia AWS-u, związanego z Raciborską Izbą Gospodarczą. Tak-Bud miał wykonać kanalizację sanitarną od ul. Malczewskiego do Obory wraz z przepompownią ścieków oraz sieć rozdzielczą o długości 5,37 tys. metrów. Do 9 grudnia, jak wynika z protokołu spisanego dwa dni później w Urzędzie Miasta, m.in. w obecności prezydenta Jana Osuchowskiego i prezesa Tak-Budu Feliksa Monasterskiego, zrobiono 75 m kanalizacji w ul. Ks. Przemysława, zaasfaltowano pięć ulic oraz wybudowano przepompownię, która uległa w grudniu 2001 r. awarii (tzw. wypłynięciu).

Przepompownia ta zaprowadziła były zarząd miasta do prokuratury. Firma Tak-Bud poskarżyła się, że została zmuszona do wykonania obiektu, który został źle zaprojektowany, w efekcie czego prace muszą być wykonywane niezgodnie ze sztuką budowlaną, a skutkiem była awaria. Byłe władze twierdzą zgoła co innego. Jak się okazało Tak-Bud odstąpił od projektu, zastosował lżejsze prefabrykaty i inną technologię wykonania, co musiało skutkować tzw. wypłynięciem.

Obecne władze podtrzymują stanowisko poprzednich. Prezydent Jan Osuchowski powiedział w rozmowie z nami, że ratusz nie może zapłacić za coś, co zostało źle wykonane. Tak-Bud broni się co prawda, że zgodę na odstąpienie dał współprojektant (doszło do tego w trakcie zapytania o cenę prefabrykatów, które Tak-Bud chciał zakupić), ale zdaniem magistratu nie ma to znaczenia, bo wydanie takiej zgody leży tylko w gestii głównego projektanta, a bez niej firma postąpiła samowolnie. Projektant zaś stwierdził w swojej opinii, że podczas budowy doszło do karygodnych błędów, a gdyby zastosowano elementy o właściwej wadze (ich producent potwierdził, że nie miałyby prawa wypłynąć) i wskazaną technologię budowy, to do żadnej awarii by nie doszło. Tak-Bud dołożył wprawdzie opinię geologa, który twierdzi, że dokumentacja jest wadliwa, ale jak się okazało nie posiada on uprawnień konstrukcyjnych.

Od kilkunastu tygodni przy budowie kanalizacji niewiele działo. Prezes Tak-Budu, w rozmowie z nami kilka tygodni temu, oświadczył, że kompetentne organy rozstrzygną, kto ma rację w sprawie przepompowni. Tymczasem już 3 października gliwicka policja ds. przestępczości gospodarczej, która zajmuje się sprawą, stanęła na stanowisku, że wszczęcie postępowania przygotowawczego w tej sprawie nie wstrzymuje realizacji umów pomiędzy Tak-Budem a miastem. Słowem, inwestycja powinna być dalej realizowana. O wstrzymaniu mógł zdecydować sąd albo Powiatowego Inspektor Nadzoru Budowlanego. Żaden z tych organów nie podjął zaś takiej decyzji.

Tak-Bud poinformował również, co zapisano w protokole, że ma kłopoty finansowe. Na budowę kanalizacji skierował ponoć wszystkie siły i gdyby nie mrozy, to do 15 grudnia kanalizacja byłaby skończona, ale bez asfaltowania ulic i przepompowni.
Studzienki, których nie ma.

Magistrat ma też problem z Tak-Budem w Studziennej. Tu firma wykonywała również kanalizację, ale dziś okazuje się, że miasto nadpłaciło ponad 206 tys. zł. Nie ma, a miały być, jeszcze 24 studnie kanalizacyjne i 55,5 mb kanalizacji. Okazuje się też, że kanalizację puszczono pod chodnikiem, a miała być pod ulicą. W kosztorysie tymczasem policzone zostały koszty rozebrania i ponownego ułożenia asfaltu. Efekt? Ratusz skierował sprawę do sądu cywilnego (Tak-Bud dwukrotnie odmówił zwrotu pieniędzy) i dochodzi zwrotu nadpłaty.

Pozostaje też problem usterek, które do dziś Tak-Bud nie usunął. Spisano je w protokole z 14 maja 2002 r. Miały być usunięte do końca października. 2 grudnia magistraccy urzędnicy dokonali przeglądu i okazało się, że nic nie zostało zrobione. Tak-Bud tłumaczył, że skoncentrował się na Oborze i zwrócił się z prośbą o przesunięcie terminu do końca marca tego roku.

Na wykonawstwo tej firmy skarży się także użytkownik urządzeń - Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Dyrekcja informuje, że ich stan techniczny wymaga przepłukiwania kanału raz w miesiącu, co jednorazowo kosztuje 250 zł. Do czasu usunięcia usterek, od sieci musiano odłączyć siedem domów.

Wreszcie ostatni wniosek w sprawie. Tak-Bud chce odroczenia zajęcia przez komornika konta firmy na rzecz Urzędu Miasta. Prezydent jeszcze nie podjął w tej sprawie decyzji.
#nowastrona#
W poprzednim numerze „NR” peł-nomocnik prezesa Tak-Budu pisał w liście do redakcji, że stanowisko poprzedniego zarządu, który skierował do sądu toczącą się do dziś sprawę o zwrot pieniędzy, jest nie do przyjęcia, bo roboty te zostały odebrane i ocenione jako „dobre”. Nie tłumaczy to jednak faktu, że później okazało się, iż w ziemi brakuje sieci i studzienek. Za nadzorowanie robót odpowiedzialny był urzędowy inspektor nadzoru, który, kiedy wszystko wyszło na jaw, stracił pracę, a sprawa trafiła do prokuratury. Ta miała zbadać, czy były inspektor poświadczył nieprawdę. Postępowanie zostało umorzone, ale wskutek zażalenia poprzednich władz miasta toczy się nadal.

Samowolka?

Nie po myśli Tak-Budu skończy się także sprawa budowy dodatkowego odcinka sieci w Oborze, która stała się konieczna w związku z przesunięciem pierwotnej lokalizacji przepompowni. Ratusz do dziś stoi na stanowisku, że firma bez zlecenia i samowolnie przystąpiła do prac już w marcu 2001 r., choć teren pod sieć został zakupiony w czerwcu, a pozwolenie budowlane wydano w lipcu. Tak-Bud twierdzi co prawda, że otrzymał od inspektora dokumentację, ale w świetle przepisów postępowanie firmy jest niczym innym, jak samowolą, a już poprzednie władze sygnalizowały, że nic nikomu nie kazały robić.

Spór idzie o blisko 300 tys. zł. Tak-Bud chce, by ratusz zapłacił mu za wykonane prace 450 tys. zł. Kosztorys inwestorski opiewa tymczasem na 160 tys. zł. Na ostatniej sesji prezydent Jan Osuchowski informował, że miasto ogłosi przetarg na wykonanie odcinka. Oznacza to, że Tak-Bud nie otrzyma pieniędzy i będzie się prawdopodobnie musiał dogadać z nowym wykonawcą, który być może zechce odkupić wykonaną sieć. Urząd zapłaci za nią jednak nie więcej, jak 160 tys. zł.

Grzegorz Wawoczny
  • Numer: 2 (561)
  • Data wydania: 08.01.03