Hojny dar czy wyłudzenie?
Sprawa ma charakter precedensowy. Pokrzywdzona to 85-letnia Kazimiera D., schorowana, samotna staruszka wymagająca troskliwej opieki. Psychiatra stwierdził u niej zmiany w układzie nerwowym - zaburzenia pamięci i procesów myślowych. Mimo to sąd nie orzekł wobec niej całkowitego lub częściowe ubezwłasnowolnienia, co rodziłoby ten skutek, że za majątek kobiety byłby odpowiedzialny opiekun lub kurator. Formalnie za cały swój dobytek odpowiedzialna jest sama i sama też może nim swobodnie rozporządzać. Fakt ten nie miałby może większego znaczenia, gdyby nie to, że Kazimiera D. uzbierała blisko 70 tys. zł (w tym część w dewizach przelewanych co miesiąc jako renta zagraniczna), które trafiły na konto obcych ludzi.
Staruszką, a jak twierdzi Prokuratura Rejonowa i majątkiem, postanowiła się zaopiekować sąsiadka Maria K., niezbyt zamożna, bezrobotna kobieta z wykształceniem zawodowym, mająca na utrzymaniu rodzinę. 8 października 2001 r. w jednym z raciborskich biur notarialnych spisany został testament. Dziedziczką małej fortuny została Maria K. Otrzymała również upoważnienie do odbioru renty zagranicznej starszej sąsiadki i dysponowania jej lokatami w jednym z raciborskich banków.
Do tego momentu sprawa nie budziła niczyich podejrzeń. 1 grudnia 2001 r. bank otrzymał od Kazimiery D. dyspozycję przelewu wszystkich zgromadzonych przez nią pieniędzy na konto męża Marii K. Transakcję zrealizowano, ale po kilku dniach, ku zdziwieniu urzędników bankowych, staruszka ponownie pojawiła się przy okienku chcąc podjąć gotówkę. Dodatkowe zdziwienie wzbudził też fakt, że wcześniej wydano dyspozycję likwidacji jej konta.
Bank zorientował się, że coś nie gra. Podjął negocjację z mężem Marii K. W akcie oskarżenia czytamy, że przyniosły one skutek. Pieniądze zostały z powrotem przelane na utworzone na nowo konto Kazimiery D. Na tym jednak nie koniec sprawy. Już 10 grudnia pieniądze znów przelano na konto rodziny K. Tym razem podstawą była umowa darowizny. Hojność pani D. nie miała granic. Dała sąsiadom wszystkie oszczędności, prawo do pobierania jej renty, sama zaś zatrzymała sobie 3 tys. zł.
Radca prawny banku postanowił zawiadomić o sprawie Prokuraturę Rejonową. Ta wszczęła w sprawie postępowanie karne. W Urzędzie Skarbowym potwierdzono, że od darowizny został zapłacony podatek. Względem fiskusa małżeństwo K. jest więc czyste. Prokuratura uważa jednak, że Maria K. wykorzystała ułomności w psychice Kazimiery D., która ma trudności z rozpoznawaniem znaczenia swoich czynów. Oględziny jej mieszkania pozwoliły wysnuć wniosek, że opieka, którą się rzekomo cieszy ze strony Marii K. pozostawia sporo do życzenia. Staruszka żyje w trudnych warunkach, tak jakby nikt nie przejawiał troski o jej byt. Sama K. wyjaśniła przed prokuratorem, że do niczego nie nakłaniała sąsiadki. Darowizna była jej suwerenną decyzją i nawet bez niej nadal opiekowałaby się starszą kobietą.
Sprawą zajmuje się obecnie sąd. Wkrótce zapadnie wyrok.
(waw)
Kodeks karny
Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto żąda korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 4. Jeżeli czyn określony w § 1-3 popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Najnowsze komentarze