Sondaż ulicy
Negatywne społeczne oceny pracy straży miejskiej i brak zaufania - to główne przyczyny odwołania komendanta straży miejskiej Krystiana Strzondały. Prezydent Jan Osuchowski zapowiadał taki krok już po wygraniu wyborów. Zrobił go w minionym tygodniu. Nowy szef straży miejskiej ma być wybrany w konkursie.
Z tym komendantem nie mogę zmienić stylu pracy straży miejskiej - mówił prezydent na ostatniej sesji. Wyznał, że od dłuższego czasu dochodziły do niego negatywne głosy o pracy tej formacji. Padło kilka przykładów: ściganie handlujących na targu płodami z przydomowych ogródków, brak przychylności wobec ludzi starszych.
Prezydent oświadczył, że nie ma zaufania do Krystiana Strzondały, a przy okazji do przedstawianych przez niego statystyk. Prezydent wyraził się, że trudno oczekiwać, by komendant ujawnił w nich negatywne aspekty swych działań.
Decyzję skrytykowała opozycyjna większość w Radzie Miasta. Radny Stanisław Borowik sugerował, że sprawa ma kontekst polityczny. Mówił o przypadku sprzed kilku miesięcy, kiedy związany z SLD związek żołnierzy LWP (jego kandydaci startowali z list SLD i popierali Jana Osuchowskiego) zorganizował pochód z konikami polskimi z pl. Długosza do nieistniejącego już centrum rozrywki przy ul. Bema. Byli żołnierze nie otrzymali na przemarsz zgody i samowolnie zatrzymali ruch na skrzyżowaniu przy sądzie. Sprawca, który ustawił w poprzek ul. Drzymały pojazd terenowy został ukarany przez straż miejską mandatem karnym. Prezydent jednoznacznie zaprzeczył, by ta sprawa i polityka w ogóle miała wpływ na podjętą przez niego decyzję.
Opozycja zarzuciła mu jednak brak merytorycznych podstaw. Nie ma doniesień o nadużyciach w tej formacji, o łapówkach ani o tym, że są źle ubrani - mówił przewodniczący Rady Tadeusz Wojnar. Przed wsłuchiwaniem się w głos „społecznych sondaży”, z których wynika niezadowolenie, przestrzegał prezydenta radny Ryszard Frączek. Jestem osobą, która pozytywnie ocenia pracę straży - mówiła radna Maria Wiecha. Jeżeli głosy społeczne będą chwalić strażników miejskich, to oznaczać będzie, że źle działają i trzeba straż rozwiązać - dodał przewodniczący Wojnar ironizując, że może większe zadowolenie strażnicą wzbudzą, kiedy będą ludziom zrzucać węgiel do piwnic lub znosić ziemniaki.
Prezydenta to nie przekonało. Przeciął wszelkie dyskusje i stwierdził, że decyzja leży w gestii i postąpił według swojego uznania słusznie. Zapowiedział, że w trakcie konkursu kandydaci na stanowisko komendanta będą musieli przedstawić swoją wizję pracy tej formacji, ale będą też musieli mieć na uwadze, że nie dostaną więcej pieniędzy, niż obecny komendant. Słowem, ma być lepsza jakość pracy, ale przy takim samym poziomie finansowania.
(waw)
Najnowsze komentarze