Litościwa staruszka
Rumuni wynajęli dom od staruszki, która, kiedy sprawa wyszła na jaw, wyjaśniła, że przygarnęła ich z litości, bo „nie mieli się gdzie podziać”. Na trop nielegalnych emigrantów pogranicznicy wpadli przypadkiem. 2 października po południu patrolowali oni rejon stacji kolejowej w Zebrzydowicach, gdzie znajduje się przejście graniczne. Zauważyli dwie kobiety z niemowlętami, które zajmowały się żebraniem. Podczas legitymowania okazało się, że to Rumunki bez paszportów. W Polsce przebywały już od dwóch lat. Tu też przyszły na świat ich pociechy. Jedna z nich powinna była z naszego kraju wyjechać po tym, jak otrzymała decyzję o wydaleniu.
Podczas przesłuchania ustalono, że bazą wypadową rumuńskich żebraków jest domek w Czechowicach-Dziedzicach. Strażnicy graniczni pojechali tam szukać paszportów cudzoziemek. Na miejscu zastali kolejne trzy kobiety, dwóch mężczyzn oraz czwórkę dzieci, również Rumunów. Chwilę wcześniej powrócili z żebraczej wyprawy. W Polsce przebywali ponad dwa lata. Byli już wydalani, ale nie zastosowali się do nakazu władz. Mieszkali w urągających warunkach, w olbrzymim bałaganie.
Domek wynajęła im emerytka, która najprawdopodobniej kasowała swoją dolę i to niemałą. Dodatkowe dochody zataiła też przed fiskusem. Wiedziała zapewne, że jej klienci przebywają w Polsce nielegalnie i zajmują się żebractwem. Z tego powodu nie wypełniła obowiązku meldunkowego.
Straż Graniczna wszczęła procedurę wydaleniową. Rumuni zostaną odstawieni do granicy pod konwojem. Dwie matki z niemowlętami przebywają na razie w ośrodkach społecznych. Urząd Skarbowy sprawdzi też rzetelność rozliczeń emerytki.
(waw)
Najnowsze komentarze