Piątek, 17 maja 2024

imieniny: Sławomira, Paschalisa, Weroniki

RSS

Cierpliwości ...

21.08.2002 00:00
Większość radnych nie ma wątpliwości co do tego, że należy sprzedać miejskie lokale użytkowe. Problem dotyczy tego, na co wydać pieniądze z transakcji i jak długo trzeba być najemcą, by swój lokal kupić.

Wbrew przewidywaniom, Rada Miasta na swej ostatniej sesji nie przyjęła zaproponowanego przez zarząd projektu uchwały w sprawie zasad sprzedaży gminnych lokali użytkowych. Handlowcy, bo o ich interesy tu głównie chodzi, muszą się jeszcze uzbroić w cierpliwość. Radni nie powiedzieli sprzedaży „nie”. Zażądali jedynie projektu uchwały, która rozstrzygnie na co pójdą dochody ze sprzedaży. Miasto sprzedawało lokale użytkowe do 1998 r. Potem przestało. Władze argumentowały, że cała substancja to złota kura znosząca złote jajka w postaci dochodów z czynszu, które można było przeznaczyć na dofinansowanie blisko 5 tys. mieszkań komunalnych, w których czynsze nigdy i nadal nie odpowiadają realnym kosztom. Środowisko handlowców od dawna jednak apeluje, by sprzedaż wznowić, bo czynsze zwiększają koszty, a status najemcy nie pozwala na inwestowanie w standard. Kto jest na swoim, ten lepiej gospodaruje - argumentowali, dodając, że skoro część z nich kupiła lokale do 1998 r., to reszcie się one również należą, tym bardziej, że wielu zajmuje je od lat i tak inwestując spore pieniądze, których nikt nigdy im nie zwrócił.
 
Władze miasta, dotychczas głuche na apele, teraz na sprzedaż się godzą. Argumentów jest kilka. Po pierwsze, ratusz chętnie widziałby w Raciborzu hipermarket, który zwiększyłby dochody z tytułu podatku od nieruchomości. Miejscowy handel będzie musiał z nim konkurować. By do tej konkurencji się przygotować, musi być na swoim, czyli nabyć lokal, zabezpieczyć się na przyszłość, a przede wszystkim oszczędzić na dużych czynszach. Dużą rolę odgrywa też widmo dziury budżetowej. Już na ostatniej sesji, wskutek spadku dochodów z tytułu podatku od nieruchomości i udziału w podatkach płaconych przez mieszkańców, radni zgodzili się na zaciągnięcie 2,5 mln zł kredytu. W miejskich finansach nie ma co liczyć na poprawę. Aby więc zabezpieczyć pokrycie wszystkich wydatków, sprzedaż lokali użytkowych wydaje się wyjściem dobrym. Zapewni przypływ szybkiej i dużej gotówki.
 
Po sprzedaży, ratuszowi odchodzi kłopot z zapewnieniem najemców. Już teraz wiele lokali użytkowych na obrzeżach trzeba przekwalifikować na mieszkalne, bo nikt nie chce w nich prowadzić działalności. Inne od miesięcy czekają na chętnych. Być może staną się atrakcyjniejsze jako przeznaczone do zbycia, choć analizowany na ostatniej sesji projekt uchwały - być może poprzez zwykłe przeoczenie - nie mówi o możliwości sprzedaży lokali pustych.
 
Nie bez znaczenia pozostaje przyszłość najemców lokali mieszkalnych. W centrum partery kamienic zajmują sklepy, kolejne piętra mieszkania. Właściciel sklepu z pewnością stanie się liderem w tej wspólnocie. W dłuższej perspektywie wielu z nich na pewno będzie chciało przejąć budynek. Najemcy będą mieli co prawda prawo pierwokupu swoich lokali, ale skorzystają z niego jeśli posiadają gotówkę. W innym przypadku bogaty handlowiec stanie się właścicielem całej kamienicy i ustali czynsz, na pewno nie mniejszy niż realne koszty utrzymania. Czynsz zresztą jest dziś źródłem problemów w zarządzaniu blisko 5 tys. mieszkań miejskich. Ustawowo nie można go podnosić powyżej inflacji. W efekcie w większości polskich miast czynsze te nie pokrywają nawet połowy kosztów utrzymania budynków, prowadzą do patologii, że właściciele mieszkań płacą uczciwie za wszystko, najemcy zaś cieszą się z dotacji gminy. Na dotacje te składają się zaś wpływy z czynszów za lokale użytkowe. Ich sprzedaż przerwie więc swoisty system naczyń połączonych; dochody z wysokich czynszów za sklepy przeznaczano na dopłaty do najemców oszczędzając w ten sposób miliony złotych miejskiej kasie, która musiałaby wziąć je np. z podatków od mieszkańców.
 
Na wniosek Komisji Gospodarki Miejskiej, Rada większością 15 głosów zdecydowała, że uchwałą o sprzedaży zajmie się na kolejnej sesji. Jednocześnie zarząd ma przygotować dokument, który określi na co pójdą pieniądze z transakcji. Zdaniem szefa Komisji Franciszka Flegera, około 70 proc. należy przeznaczyć na remonty domów mieszkalnych. Wtedy dojdziemy do jakiegoś sensu tej prywatyzacji. Nie będziemy sprzedawać po to tylko, by zabezpieczyć bieżące potrzeby budżetowe, ale zaoszczędzimy wydatków na przyszłość. Wiele kamienic od lat czeka na remont. Ich degradacja postępuje - uzasadniał. Dyskutowano również o tym, jak długo trzeba być najemcą, by uzyskać prawo do kupna lokalu. Zarząd chce okresu dwuletniego. Padła propozycja by były to 4 lata.

(waw)

  • Numer: 34 (542)
  • Data wydania: 21.08.02