Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Z dyskoteki do rowu

05.06.2002 00:00
Przed sądem stanął Polak, przeciwko któremu postępowanie karne prowadziły czeskie organy ścigania. Wszystko z powodu wypadku, który spowodował za naszą południową granicą.

Do wypadku doszło 10 grudnia 2000 r. około godz. 5.00 w Szylerzowicach w powiecie opawskim. Śliską jezdnią poruszał się volkswagen passat kierowany przez 22-letniego dziś Janusza T., mieszkańca gminy Krzyżanowice. Młodzieniec jechał wraz z trójką kolegów z dyskoteki w Hulczynie. W pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem, przez co wjechał do przydrożnego rowu.
 
T. wraz z jednym z kolegów udali się do sąsiednich zabudowań prosić, by ktoś traktorem wyciągnął samochód. W tym czasie pasażer, który pozostał w samochodzie nagle źle się poczuł. Do chłopaka zostało wezwane pogotowie. Po przewiezieniu do szpitala klinicznego w Opawie, okazało się, że wskutek wypadku doznał poważnych obrażeń wewnętrznych, m.in. jamy brzusznej, wątroby i żołądka. Lekarz stwierdził wylew do klatki piersiowej.
 
Samochód wyciągnięto tymczasem z rowu i zawieziono do jednego z gospodarstw. Tu poddała go oględzinom czeska policja. Nie było jednak kierowcy, jedynie dwóch pozostałych pasażerów. Około godz. 9.15 Janusza T. Zatrzymano go na przejściu małego ruchu granicznego w Szylerzowicach. Policja pobrała od niego krew, a ambulatorium w Opawie podało, iż znajduje się w niej alkohol. Oszacowano, że w chwili zdarzenia Polak miał we krwi około promila alkoholu. Czesi wszczęli postępowanie karne. Sprawę, na podstawie umowy międzynarodowej, przekazali ostatecznie do Polski.
 
Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu, choć wyjaśnił, że wódkę spożywał nie w dyskotece, ale dzień wcześniej. Próbował się dostać z powrotem do Polski, jak wyjaśnił, bo potrzebne były dokumenty dla kolegi pozostawionego w czeskim szpitalu.
 
Prokuratura Rejonowa w Raciborzu oskarżyła go o naruszenie przepisów obowiązujących w ruchu lądowym, co skutkowało poważnymi obrażeniami ciała pasażerów. Sąd uznał go winnym i skazał na karę roku poz-bawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 1500 zł grzywny oraz orzekł zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez 2 lata.

Janusz T. jest z zawodu rolnikiem, właścicielem kilkunastohektarowego gospodarstwa.

(waw)

  • Numer: 23 (531)
  • Data wydania: 05.06.02