Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Tyski mur za mocny

22.05.2002 00:00
Po środowym zwycięstwie z Wawelem Wirek 1:0 raciborska Unia zrównała się punktami z ekipą lidera - rezerw Odry Wodzisław. Kolejny mecz z GKS Tychy był niezwykle ważny, bo w razie wygranej byłaby szansa nawet na wyprzedzenie rywali. Tyscy piłkarze okazali się jednak wymagający i przybyli na stadion OSiR-u kibice nie zobaczyli tym razem bramek.

W środę Unia pokonała na wyjeździe Wawel 1:0 po bramce Żbikowskiego w 60 min. i dzięki temu - a także po porażkach Odry II i Stali Bielsko B. - miała tyle samo punktów, co kontrkandydaci do mistrzostwa. Sobotni przeciwnik postawił jednak wysoko poprzeczkę. Tyszanie potwierdzili, że miano rycerzy wiosny jest wobec nich stosowane nie na darmo, a zwycięstwo z bielską Stalą nieprzypadkowe. Grali uważnie w obronie, groźnie kontrowali i byli parę razy bliscy objęcia prowadzenia. Unia, podobnie jak z Odrą, również poczynała sobie nieźle, ale w polu karnym rywali brakowało jej graczom trochę finezji i zimnej krwi.
 
Pierwsze 45 minut uświadomiło kibicom i działaczom, że sforsować tyską barykadę nie będzie łatwo. Gospodarze mieli wprawdzie przewagę, ale niezbyt często udawało się napastnikom uwolnić spod opieki pilnujących obrońców. Więcej było walki w środku pola, przeszkadzania sobie nawzajem i ostrożnej wymiany piłek wszerz boiska. Goście nie szarżowali - dla nich remis był sporym osiągnięciem i wywalczeniu punktu podporządkowali grę. Kluczem do sukcesu mogły być strzały z dystansu - a potwierdził to dwukrotnie Janowicz. Za pierwszym razem po akcji Jordana z Monetą uderzył groźnie z 20 m i chybił tuż obok słupka. Za drugim razem przymierzył w poprzeczkę. Goście najlepszą akcję mieli po szarży Gajewskiego, ale w porę do piłki zdążył Zając.
 
Po przerwie zaczęło się obiecująco dla Unii. Już w 47 min. Jordan wbiegł w pole karne gości i zagrał wprost na nogę Żbikowskiego. Napastnik gospodarzy, stojąc tyłem do bramki, fatalnie jednak przestrzelił nad poprzeczką. Później nie działo się zbyt wiele, choć tempo gry było szybkie. Tyszanie wciąż przerywali ataki miejscowych i wyprowadzali kontry. Ale nie tylko ich obrona grała pewnie. Unitom zdarzyły się jednak dwa kiksy, po których Gajewski i Czyjt znaleźli się przed Zającem. Raz przestrzelili, później futbolówkę zdołał wybić golkiper gospodarzy. Końcówka była nerwowa, ale mimo seryjnie wykonywanych kornerów nikomu nie udało się z bliska wepchnąć piłki do bramki Kijasa.
Unia - GKS Tychy 0:0.
Unia:
Zając - Soroka, Derleta, Moneta, Mużelak, Jordan (67. Marców), Kowalczyk (86. Świerczek), Janowicz (58. Błaszczyk), Behrendt, Żbikowski (89. Marców), Kopczyński (58. Frydryk). Trener. J. Golla.

(sem)

  • Numer: 21 (529)
  • Data wydania: 22.05.02