Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Chciwi na wdowi grosz

20.03.2002 00:00
Policja od lat już nie notowała włamań do kościołów. Niedawno miało jednak miejsce tego typu zdarzenie, a sprawca wykazał się nie lada determinacją, by obrobić skarbonę z jałmużną. Trwa dochodzenie w tej sprawie.

Włamywano się i to dwukrotnie do kościoła farnego przy Rynku. W nocy z 23 na 24 lutego złodziej wdrapał się na zadaszenie kotłowni znajdującej się od strony pl. Długosza, zniszczył część witraża i nie wszedł do środka, bo okazało się, że już by stamtąd nie wyszedł. Musiałby zeskoczyć kilka metrów w dół i szukać innej drogi ucieczki. Co się odwlecze, to nie uciecze. Do kolejnego włamania doszło w nocy z 25 na 26 lutego. Sprawca wypchnął okno do pomieszczenia gospodarczego pod wieżą, otworzył drzwi boczne świątyni i dobrał się do skarbony, w której wierni składają ofiary pieniężne. Jego łupem padła nieokreślona kwota pieniędzy.
 
Sądzimy, że to ta sama osoba, która wykazała się nie lada determinacją i konsekwencją - mówi podinspektor Jacek Draganek z Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. Wydział kryminalny prowadzi postępowanie w tej sprawie. Zabezpieczono ślady i poszukuje się sprawcy. Policjanci zapewniają, że podobne kradzieże są dość rzadkie. Ostatnia miała miejsce w kościele Św. Jakuba. Łupem złodziei również padła skarbona. Kilka miesięcy temu z jednej z podraciborskich plebanii skradziono proboszczowi sporą sumę gotówki. Dużo częściej w ubiegłym roku zdarzały się kradzieże rynien z kościołów w śródmieściu Raciborza. Szybko były cięte, spłaszczane i trafiały do skupów złomu - dodaje podinspektor Draganek. Sprawcę jednej kradzieży ujęto na gorącym uczynku, jak demontował rynnę na kościele farnym od strony ulicy Nowej.
 
Okradanie świątyń jest równie ohydne, co rabunek na nieboszczykach. W Kościele katolickim to jeden z cięższych grzechów, których nie może odpuścić w trakcie spowiedzi zwykły ksiądz, chyba że parafia, zgodnie z prawem kanonicznym, otrzyma na to zgodę. W innym przypadku o rozgrzeszenie trzeba pisać do biskupa. Ostatnie zdarzenia dowodzą, że włamań dokonują zwykłe złodziejaszki. Nie chodzi im o kościelne precjoza, rzeźby czy obrazy. Są jednak dowodem na to, że łatwy pieniądz kusi niezależnie do tego, gdzie się znajduje. Kościelne skarbony, niezbyt zasobne w gotówkę, obrobić nietrudno. Policja nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy włamania do kościoła farnego były incydentalne, czy też pojawił się włamywacz, a może i cała grupa, która postanowi zabrać wdowie grosze także z innych świątyń.

Grzegorz Wawoczny

  • Numer: 12 (520)
  • Data wydania: 20.03.02