Połączeni muzyką chóralną
Trudno dziś wyobrazić sobie uroczystość kościelną w gminie bez udziału chóru parafii św. Anny w Krzyżanowicach. Powstał on jako chór mieszany czterogłosowy w 1985 r. Początek dała mu grupa młodzieżowa, która przy akompaniamencie gitary śpiewała podczas nabożeństw, uroczystości religijnych oraz pielgrzymek. Dwudziestoosobowy zespół młodych ludzi wokół muzyki skonsolidował obecny dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Krzyżanowicach Leonard Fulneczek. Do wspólnego śpiewania zaprosiliśmy też dorosłych. Pierwszy oficjalny występ odbył się 4 czerwca 1985 r. z okazji 25-lecia kapłaństwa ówczesnego księdza proboszcza - wspomina dyrektor Leonard Fulneczek.
Uroczystość dała początek bardziej regularnym spotkaniom członków chóru. Próby odbywały się w domu pana Leonarda. Ćwiczono intensywniej przed ważnymi wydarzeniami religijnymi. Przygotowywano pieśni na nabożeństwo wielkopostne, a w okresie bożonarodzeniowym - kolędy, które szczególnie upodobali sobie chórzyści.
Pasją śpiewania potrafił zarazić krzyżanowiczan Leonard Fulneczek, który z muzyką związał się nie zawodowo. Do dziś pamięta, jak rodzice zastanawiali się nad kupnem starego pianina. Był to duży wydatek i nie wiadomo było czy będzie używane, czy też zamieni się w niepotrzebny mebel - wspomina. Obawy były przedwczesne. Na instrumencie grał on i jego rodzeństwo. Muzyczne zainteresowania widać zaszczepili grający na mandolinie dziadek i mama. Pan Leonard zanim zasiadł do pianina uczył się gry na akordeonie. Potem była gitara. Najmniej pasjonowały go instrumenty dęte. Będąc w Technikum Mechanicznym znalazł się w orkiestrze ZEW. Grałem na rogu, gdyż tego instrumentu tam brakowało - mówi z uśmiechem. Gry na waltorni nauczył mnie sam dyrygent. I choć opanowanie jej nie było łatwe, postanowiłem wytrwać z lojalności za wpojoną mi wiedzę.
Silne poczucie obowiązku sprawiło, że do dziś pan Leonard podczas nabożeństw i uroczystości kościelnych gra na organach. W świat muzyki sakralnej wprowadził go kuzyn. Tu jednak lojalność wobec dojeżdżającego do szkoły krewnego łączyła się z przyjemnością obcowania z instrumentem.
Rano kościół, potem szkoła, a w końcu studia matematyczne w Opolu. Tak rozbieżne zainteresowania udało się połączyć panu Leonardowi, który nauczając przedmiotów ścisłych - matematyki, informatyki a nawet biologii zawsze pozostał wierny muzyce. W 1995 r. objął funkcję dyrektora obecnego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Krzyżanowicach. Pomimo wielu obowiązków Leonard Fulneczek nadal gra na organach i prowadzi chór. Krzyżanowicka grupa śpiewacza pod jego kierunkiem nieustannie rozwijała się. W ciągu 17 lat śpiewało w niej ponad 100 osób. Z pierwszych chórzystów pozostało jednak niespełna dziesięcioro. Dziś chór liczy około 40 członków. Próby odbywają się regularnie raz w tygodniu, a częściej gdy istnieje potrzeba przygotowania się do występu - przyznaje pan Leonard.
Chór św. Anny obrał sobie za cel uświetnianie swymi występami uroczystości religijnych w parafii. Śpiewa więc podczas ważnych nabożeństw, wizytacji biskupich, Bożego Ciała. Dzięki swym koncertom kolęd, pieśni maryjnych i pasyjnych znany jest również w innych parafiach. Brał udział w Dniach Kultury Chrześcijańskiej, występował w spotkaniach kolędowych w Raciborzu. W swym repertuarze posiada nie tylko muzykę religijną, ale i dzieła wielkich kompozytorów m.in.: Bacha, Beethovena, Haendla, Mozarta, Verdiego. Kultywuje tradycje muzyczne Ziemi Raciborskiej śpiewając w języku polskim, niemieckim i czeskim. Od kilku lat jest współorganizatorem i jednym z wykonawców koncertów poświęconych Ludwikowi van Beethovenowi i Franciszkowi Lisztowi. Tymi muzycznymi wydarzeniami gmina upamiętnia pobyt dwu wielkich kompozytorów w krzyżanowickim pałacu Lichnowskich. Koncerty Beethowenowskie umożliwiają nam sięganie po repertuar ambitny, także ze stowarzyszeniem orkiestry. Przykładem może być wykonane w zeszłym roku „Alleluja” Haendla przy akompaniamencie Akademickiej Orkiestry Kameralnej - wspomina Leonard Fulneczek. Chór miał też okazję koncertować w węgierskiej Ratce, w niemieckim Seeshaupt oraz w Czechach, reprezentując poza granicami kraju gminę Krzyżanowice. W 1997 r. zaśpiewał dla 5 tys. osób podczas Zjazdu Ślązaków w Norymberdze. Przed dwoma laty był organizatorem pielgrzymki do Rzymu. Dwukrotnie w 1995 i 1996 r. krzyżanowicki chór zdobył pierwszą nagrodę, a w 2000 r. drugą nagrodę na Festiwalu Pieśni Chóralnej do słów Józefa von Eichendorffa. Trzykrotnie został też laureatem Wodzisławskich Spotkań Kolędowych. Nagrody te są szczególnie cenne, gdyż tradycja wodzisławskich spotkań jest bardzo silna - mówi Leonard Fulneczek. Przyszło nam zmierzyć się z reprezentującymi bardzo wysoki poziom chórami z Wodzisławia, Rybnika i Jastrzębia Zdroju. Raciborszczyznę reprezentowaliśmy tylko my.
Dobrze układa się współpraca z krzyżanowickim DFK, a dyrygenta wspiera dziś w pracy kierownik chóru Maria Tlon. Największym naszym osiągnięciem jest to, że istniejemy - twierdzi Leonard Fulneczek. Bywa i tak, że balansujemy na krawędzi. Ubywa chórzystów. Mało jest chętnych mężczyzn. Część wyjeżdża za granicę za pracą. Na przykład w trudnym 2000 r. siedmioro chórzystów odeszło; wstąpiło w związek małżeński, a w konsekwencji wyjechało lub wyprowadziło się.
Muzyka chóralna, podobnie jak organowa, by mogła być właściwie odebrana przez przeciętnego słuchacza, musi zostać bardzo dobrze wykonana - twierdzi Leonard Fulneczek. Dlatego, by osiągnąć pożądany efekt, czasem próbuję dyscyplinować chórzystów. Wiem, że tylko niewielu z nich posiada przygotowanie muzyczne, reprezentują różne zawody. Czas na próby wykrawają z napiętych codziennych obowiązków. Najważniejsze jest jednak to, że chcą śpiewać i łączy ich umiłowanie muzyki.
Pan Leonard stara się podnosić poprzeczkę swym chórzystom. Chór musi się rozwijać. Musi stawiać sobie nowe zadania. Jego marzeniem byłoby nagranie płyty. Nie wiem czy jesteśmy do tego gotowi? - zastanawia się traktujący nader profesjonalnie swą pasję. Obecnie krzyżanowicka grupa śpiewacza przygotowuje się do kolejnego wyzwania, którym jest tradycyjny „Koncert Beethovena i Liszta”.
Ewa Osiecka
Najnowsze komentarze