Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Konsekwentny społecznik

06.03.2002 00:00

Przedsiębiorczy Józef Otawa, gdy jest przekonany o słuszności sprawy, której się podejmuje, nie cofa się przed niczym. Za to zdecydowanie mieszkańcy cenią swego sołtysa i chętnie mu pomagają, uczestnicząc w pracach społecznych na rzecz swojej wsi.
 
Józef Otawa urodził się na Łapaczu w Krzyżanowicach w 1929 r. W pięć lat później z rodzicami i dziewięciorgiem rodzeństwa przeprowadził się do Rudyszwałdu, gdzie ojciec kolejarz otrzymał służbowe mieszkanie. Z zawodu instalator, przez 31 lat pracował w Miejskim Przedsiębiorstwie Instalacji Sanitarnych w Wodzisławiu, w tym 25 lat jako kierownik budowy. Doskonale pamięta jak odbudowywał raciborski rynek, prowadził budowy przy ulicach Słowackiego i Katowickiej w Raciborzu, a także budował wodzisławskie osiedle. W Rudyszwałdzie, gdzie zadomowił się na dobre, ożenił się z panią Felicją. Podobnie jak on pochodziła z wielodzietnej rodziny, mieszkającej w miejscowym majątku. Znali się jeszcze z lat szkolnych. Oboje wychowali czworo dzieci, doczekali się też dziesięciorga wnuków i trojga prawnuków.
 
Pan Józef poza pracą zawodową zajmował się działalnością społeczną. Jupek - jak żartobliwie nazywają go mieszkańcy - przez dziesięć lat był naczelnikiem OSP, a także zastępcą prezesa LZS. W Rudyszwałdzie tworzyłem podwaliny sportu, wraz ze znajomym zrobiliśmy boisko sportowe - opowiada. Już dziesięć lat wcześniej namawiano mnie bym został soł-tysem. Nie zgodziła się żona, wiedząc jak wiele zajmuje ta praca czasu.
 
Gospodarzem wsi wybrano go w 1990 r., od trzech lat był już wówczas na emeryturze. Na rok przed objęciem funkcji sołtysa wspólnie z mieszkańcami budował długo oczekiwany przystanek PKP w Rudyszwałdzie. Na dworzec kolejowy w Chałupkach trzeba było ok. 1,5-km iść lub jechać rowerem ścieżką wzdłuż torów kolejowych. Dlatego już nasi przodkowie starali się o taki przystanek. Pierwszy wniosek w tej sprawie wpłynął w 1800 r. Prace rozpoczęły się w lipcu 1989 r. i wykonywane były w czynie społecznym. Trzeba było m.in. odrzucać od torów piasek zwożony wagonami, zasypywać i wyrównywać rowy oraz pogłębiać te, które odprowadzały wodę do potoku, a także rozładowywać rury dostarczane po przeładunku w Chałupkach na miejsce budowy. Powstały trzy perony, które wyłożyliśmy płytkami chodnikowymi. Płytek tych wystarczyło jeszcze na wybrukowanie przystanku PKS - wspomina. Uroczyste otwarcie odbyło się w cztery miesiące później, w Dniu Kolejarza (25.11). Dziś z Rudyszwałdu koleją można dojechać do Raciborza, Chałupek i Wodzisławia. Marzeniem Józefa Otawy byłoby jeszcze ustawienie nad peronami wiaty chroniącej podróżnych przed deszczem i wiatrem. Kolej ujęła to zadanie w planie, ale nie wiadomo czy na zakup materiałów znajdą się pieniądze. My oczywiście wszystkie roboty wykonamy we własnym zakresie. Dziś zebrałem już od mieszkańców 15 deklaracji, wyrażających gotowość do podjęcia takich prac - zapewnia.
 
Wiele robót wykonano przy kościele. W 1998 r. w czynie społecznym mieszkańcy rozbili stare, źle posadowione schody, a następnie wymurowali nowe i obłożyli je marmurowymi płytkami. Obejście kościoła wyłożono nową kostką brukową, cmentarz ogrodzony został metalowym, a ogród farski murowanym płotem. Wszystkie te prace zrobiono również systemem gospodarczym. Wydarzeniem, które do wspólnego działania zmobilizowało wszystkich mieszkańców były ubiegłoroczne, przygotowane z ogromnym rozmachem dożynki gminne. W naszej wsi jest 14 rolników, pozostali mieszkańcy pracują na kolei, w kopalniach i oczywiście w Niemczech - opowiada o ludziach z Rudyszwałdu.
 
Za czasów pana Józefa z pieniędzy gminnych naprawiono pięć dróg: Osiedlową, Boczną, Poprzeczną, Zagumnie i Krótką, w sumie 1770 m. Zdaniem sołtysa należałoby jeszcze wyasfaltować trzy ulice.
 
Józef Otawa to jedyny gospodarz wsi, który zbiera podatki bezpośrednio w domach. Każdego roku pięć razy objeżdżam na rowerze wieś. Mieszkańcy cenią to sobie, gdyż nie muszą z tego powodu odrywać się od codziennych zajęć, by przyjść do mnie - tłumaczy. Wizyty składane w 183 domach zajmują mu każdorazowo cztery dni. 73-letni sołtys nie zamierza jednak zrezygnować z tej formy pomocy. Przemierzając Rudyszwałd na swym wysłużonym rowerze, na trwałe wpisał się w codzienność tej miejscowości.

(os)

  • Numer: 10 (518)
  • Data wydania: 06.03.02