Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Warto było?

20.02.2002 00:00
Temida ukarała recydywistę, który grożąc użyciem przemocy zabrał ofierze bluzę wartą sto złotych. Pobił też sąsiada, gdy ten chciał odebrać pożyczony sprawcy telewizor.

Do zdarzenia doszło 29 stycznia 2001 r., a oskarżonym był 35-letni Marek W., mieszkaniec centrum Raciborza, nigdzie nie pracujący, utrzymujący się z zasiłku opieki społecznej, wcześniej już karany i osadzony w zakładzie karnym. Tego dnia W. zatrzymał na klatce schodowej jednej z kamienic w Śródmieściu mężczyznę, któremu kazał ściągnąć bluzę marki Adidas, wartą około 100 zł. Gdy ofiara odmówiła, zagroził stanowczo, że „rozwali jej łeb”, po czym odsłonił tył spodni, gdzie zza paska wystawała rękojeść noża. Ofiara, z obawy przed utratą zdrowia lub nawet życia, szybko bluznęła ściągnęła i przekazała napastnikowi. Świadkiem zdarzenia był kolega pokrzywdzonego, który wcześniej gościł ją w swoim mieszkaniu przy ul. Solnej. Co ciekawe bluza została nabyta wcześniej u żony oskarżonego.
 
W., co również było przedmiotem postępowania, ma na koncie jeszcze dwa przestępstwa. Pożyczył od sąsiada telewizor tłumacząc to, że swój ma popsuty. Wartość sprzętu oszacowano na 300 zł. Sąsiad wielokrotnie upominał się o swoją własność, ale W. wciąż mówił, że jego telewizor jeszcze nie został naprawiony. W końcu okazało się, że w ogóle nie chce go oddać. Gdy wreszcie właściciel nie wytrzymał i przyszedł po swoją rzecz, zamiast niej otrzymał w drzwiach cios kastetem w twarz. Dalsze wypadki świadczą, że oskarżony mocno przywiązał się do telewizora. Poprzez innego sąsiada zagroził pokrzywdzonemu, iż jeśli jeszcze raz przyjdzie po swój szklany ekran, to „odstrzeli mu nogi”. Sąsiad rzeczywiście się wystraszył, bo W. pokazywał, iż jakąś „giwerę” posiada. W trakcie postępowania okazało się, że z tym pistoletem to był bajer. W mieszkaniu oskarżonego policja odnalazła, obok noża z kastetem, jedynie atrapę pistoletu Beretta.
 
W trakcie postępowania powzięto podejrzenia co do poczytalności podejrzanego. Biegli psychiatrzy częściowo potwierdzili te obawy. Uznali, że w stopniu nieznacznym miał ograniczoną możliwość kierowania swoimi czynami. Nie stanowiło to jednak przeszkody przed odpowiedzialnością karną. Pod koniec grudnia W. został skazany na karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Oznacza to, że ponownie wrócił do więzienia.

(mat)

  • Numer: 8 (516)
  • Data wydania: 20.02.02