Niedziela, 2 czerwca 2024

imieniny: Erazma, Marianny, Marzanny

RSS

Być rodzicem

06.02.2002 00:00
Na temat wychowania dzieci napisano już tyle, że można się zestarzeć, próbując przeczytać najważniejsze dzieła. Wiele jest na ten temat teorii. Ciężko jest być rodzicem. Bez względu na to, jak bardzo się staramy - w wychowaniu dziecka czekają nas trudne chwile. Sprawa nie jest nowa. Narzekania na młodzież odczytane zostały podobno z egipskich papirusów. Przez wiele wieków nie udało się wymyślić niczego, co ulżyłoby doli rodziców.

Wychowanie samo w sobie jest czymś niezwykle skomplikowanym. Tak bardzo, że nie można podać żadnych uniwersalnych procedur, gwarantujących sukces. Niezależnie od stosowanych metod, każdy rodzic skazany jest na to, że co jakiś czas będzie popełniał błędy. Wychowanie bez porażek, to iluzja. Przez całe życie nie udało mi się spotkać rodzica, który wychował dziecko nie robiąc po drodze mniejszych, czy większych głupot. Spotkałem natomiast wiele matek i ojców, którzy wyobrażają sobie, że w tej sprawie powinni być doskonali. Nawet gdy wszystko idzie dobrze, wyrzucają sobie, że mogło być lepiej. Pojawiające się, typowe dla dorastania kłopoty, są przeżywane jako kataklizm. Każda zła ocena może być odebrana jako osobista porażka, a zagrożenie powtarzaniem klasy - jest zapowiedzią życiowej klęski. Nie twierdzę, że należy przestać się przejmować. Takie informacje są bolesne. Ważne jest, by zachować proporcje.
 
Wyobraźmy sobie dziecko, z którym od początku są problemy. Po urodzeniu ma zaskakująco dużą głowę. Bardzo późno zaczyna mówić i aż do dziewiątego roku życia mówi bardzo niechętnie. Stroni od towarzystwa rówieśników, jest nieśmiałe. W gimnazjum uczy się bardzo przeciętnie, maturę zdaje później niż rówieśnicy. Zupełnie brakuje mu zdolności do nauki języków obcych. Próba zdania egzaminu na uczelnię kończy się fiaskiem... Co z niego wyrośnie? Czy ktoś z Państwa chciałby, aby jego dziecko rozwijało się w ten sposób?
 
Odpowiedź na pierwsze z tych pytań jest znana. Podane zostały fakty z biografii Alberta Einsteina, laureata Nagrody Nobla. Człowiek, który stał się synonimem geniuszu, nie był doskonały. Czy można stać się idealnym rodzicem? Być może tak, ale po co? Od dawna wiadomo, że małe dziecko nie potrzebuje matki, która w sposób doskonały zaspokaja jego potrzeby. Taka matka bardzo by mu zaszkodziła. Nie miałoby na przykład żadnej szansy poczuć się głodne. Skąd później wiedziałoby, kiedy ma jeść? Niedoskonałość matki, może być dla dziecka zbawienna. Wiele wskazuje, że najlepsza matka, to taka, która jest wystarczająco dobra. Popełnia wiele błędów, ale uczy się, starając się ich nie powtarzać. Dziecko czuje jej miłość, jednocześnie stopniowo odkrywając, że nie jest pępkiem świata.
 
Psychologowie dopiero niedawno zauważyli, że cały czas zajmowali się tylko ludźmi z różnymi problemami. Dopiero niedawno zbadano ludzi sukcesu. Porównano ich z tymi, którzy nie wykroczyli ponad przeciętność. Najważniejsze odkrycie, jakiego dokonano jest zaskakujące. Osoby, które w niewątpliwy sposób osiągnęły sukces życiowy, prawie nie różnią się od pozostałych. Są tak samo wykształcone, inteligentne i zdolne. Jedyna wyraźna różnica dotyczyła liczby poniesionych w życiu porażek. Ludzie sukcesu doznawali niepowodzeń o wiele częściej, niż pozostali. Popełniali więcej błędów. Jakim cudem? Podejmowali trudne zadania, gdzie ryzyko porażki było duże. Pozostali takich sytuacji unikali - nie ponosili porażek.
 
Wystarczająco dobry rodzic od czasu do czasu przegrywa. Przy tak trudnym zadaniu jest to niezbędny warunek sukcesu.

Roman Walczak

  • Numer: 6 (514)
  • Data wydania: 06.02.02