A wszystko zaczyna się o 6 rano...
Praca sióstr ze Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego z raciborskiego klasztoru „Annuntiata” rozpoczyna się o godz. 6 rano. Wtedy też siostry zajmujące się wypiekiem chleba liturgicznego przygotowują zaprawę z mąki i wody, z której później będą wypiekane hostie i komunikanty. Pierwszym etapem jest wymieszanie mikserem odpowiednich ich proporcji w 20-litrowym kotle. W ciągu dnia przygotowuje się ok. 60 litrów tej zaprawy.
Cztery piece do wypieku
Pracą przyrządzania hostii zajmują się zarówno siostry jak i osoby świeckie. Najdłużej, bo ponad 30 lat, fachem tym zajmuje się pani Róża, której matka wypiekała hostie przed laty, ale jeszcze starymi ręcznymi technikami. Od trzech lat pomaga jej Iwona. Obie panie od świtu zajmują się wypiekiem hostii, tzn. uciskaniem wyrobionego ciasta w specjalnych piecach. W raciborskim klasztorze znajdują się cztery takie piece, które prasując zaprawę ciasta tworzą na nim odpowiednie monogramy liturgiczne. Każdy z nich „odciska” wzory zwykłych komunikantów używanych podczas mszy świętej. Jak podaje Rupert Berger w „Małym słowniku liturgicznym”, chleb ten powinien być upieczony tak, aby można go było rzeczywiście odczuwać jak autentyczny pokarm. Największym piecem jest tzw. „siódemka”, w której wypieka się siedem wzorów hostii większych rozmiarów. Ciasto znajduje się w uścisku przez pół minuty. Ważne, by płaty z hostiami nie złamały się w trakcie wypiekania, bo wtedy nie będą się już nadawać do dalszej obróbki - tłumaczy pani Róża.
Z pieca wyciąga się już podobne do naleśników i wafli okrągłe płaty. Siostra Hiacynta, która w Raciborzu jest od czterech lat, a wcześniej zajmowała się tym zajęciem za granicą, nazywa je „uszatymi”.
Uelastycznienie „uszatych”
Aby móc z tych płatów wykroić mniejsze okręgi komunikantów muszą one co najmniej na pół godziny trafić do pomieszczenia, gdzie zostają nawilżane. Proces nawilżania służy uelastycznieniu płatów do tego stopnia, by nie łamały się podczas wycinania z nich poszczególnych hostii- mówi siostra Hiacynta. Dopiero wtedy, kiedy płaty zostaną dobrze nawilżone są przenoszone do innego pomieszczenia, w którym będą wycinane z nich poszczególne hostie.
Hostie pod elektrycznym nożem
Na nową partię nawilżonych już hostii czeka siostra Maria Gwiazda. To właśnie ona elektrycznym nożem, przypominającym maszynę do szycia, wycina komunikanty, które później podczas komunii św. otrzymają wierni. W ciągu pięciu minut w trakcie wycinania powstaje ok. 1800 komunikantów. Dzięki maszynie do wykrawania, można wyciąć hostie jednocześnie z 32 płatów. Czas trwania skrawania jednego kompletu płatów zależy od ich stopnia nawilżenia. Ważne jest również, by podczas wykrawania nie powstawały tzw. księżyce, bowiem źle wykrojone hostie nie nadają się do sprzedaży. Skrawki i odpadki stają się pożywieniem dla zwierząt - tłumaczy siostra Maria Gwiazda. W czasach wojennych i powojennych hostie były wycinane ręcznie. Jednak szybko tego zaniechano, bowiem proces ten był żmudną pracą. Już w latach sześćdziesiątych siostry zaczęły korzystać z urządzeń mechanicznych.
Przesiewanie i pakowanie
Jednym z końcowych etapów jest przesiewanie hostii w ogromnym sicie.
Zajmuje się tym młodziutka Anastazja, która jest osobą świecką i chętnie pomaga przy przesiewaniu i segregowaniu hostii. Jej zadaniem jest odrzucenie drobnych odłamków. Segregowanie hostii polega na odrzuceniu hostii wystrzępionych na brzegach i wyeliminowaniu księżyców, które powstają podczas wykrawania - dodaje siostra Hiacynta. Na końcu hostie są liczone i pakowane do kartonów.
Psalmy przy mieszaniu mąki
Już od IX wieku przyjmuje się zwyczaj używania do sprawowania Eucharystii chleba niekwaszonego. Niegdyś starano się szczególnie podkreślić proces wypieku tego chleba, dlatego też pracę przy hostiach rezerwowano dla kleryków. Całkowicie wyłączono z tego kobiety. Mieszaniu mąki towarzyszyły wówczas psalmy lub inne modlitwy, bowiem już samo przygotowanie traktowano jako część Eucharystii. W środowiskach zakonnych kłosy z przeznaczeniem na mąkę do wypieku specjalnie zbierano, kłos po kłosie, oczyszczano żarna przed zmieleniem, mielący mnisi ubrani byli w alby i humerały, czynili to w milczeniu - podaje ks. Bogusław Nadolski w swej „Liturgice”. Ostatecznie używanie chleba niekwaszonego pociągnęło za sobą większe wyłączanie się wiernych od przynoszenia darów. Dlatego też zaczęto hostie przygotowywać już warsztatowo.
E. Wawoczny
Najnowsze komentarze