Wójt Krystyna Helbin: Żyła sprawami gminnej społeczności
Kompetentna w podejmowaniu decyzji, konsekwentna w realizacji samorządowych zadań, skuteczna w działaniu, a przede wszystkim dobra, wyrozumiała i otwarta na problemy innych ludzi – tak zapamiętają wójt Krystynę Helbin w gminie Polska Cerekiew, zarówno mieszkańcy, jak i urzędnicy, którzy z nieskrywanym żalem wspominają swą Szefową.
Krystyna Helbin, z wykształcenia inżynier rolnik, swój urząd objęła w 1987 r., najpierw jako naczelnik, a następnie, od 7 czerwca 1990 r., jako wójt gminy Polska Cerekiew, tym samym wpisując się w poczet najdłużej urzędujących samorządowców. Sześć kadencji to nieprzerwane pasmo starań, ciężkiej pracy oraz odwagi i konsekwencji w realizacji zaplanowanych zadań. Efektem ich jest dziś piękna, nowoczesna, rozwijająca się gmina. Pani wójt rozpoczęła zaś swe urzędowanie od dużych inwestycji, którymi były wodociągi wraz ze stacją uzdatniania wody, telefonizacja gminy, budowa wysypiska odpadów komunalnych, ale także remonty dróg, budynków komunalnych, czy też adaptacja po geesowskich sklepów na wiejskie domy kultury w sołectwach. Sięgnęła po środki unijne, które umożliwiły w prawie 70 proc. skanalizować gminę oraz wybudować oczyszczalnię ścieków. Dzięki jej zaangażowaniu zreformowana i zmodernizowana została baza oświatowa oraz zagospodarowano tereny wokół szkół i przedszkoli. Oprócz placów zabaw dla dzieci w każdym sołectwie, powstał kompleks sportowy „Orlik” w Zakrzowie oraz skatepark w Polskiej Cerekwi. Przejmując na własność gminy tereny po byłej fermie krów w Zakrzowie, stworzyła tam nowoczesny ośrodek sportu i rekreacji wraz z basenem. Choć pomysł był kontrowersyjny i odważny, doprowadziła go do końca w 2013 r.
Dbała też o atrakcyjność inwestycyjną gminy, stawiając na przedsiębiorczość, tworzenie nowych miejsc pracy. Wspierała modernizację i rozbudowę Cukrowni „Cerekiew”, budowę farm wiatrowych.
– Szefowa z kobiecą intuicją, popartą wieloletnim doświadczeniem, potrafiła sięgać po wsparcie finansowe do właściwych instytucji, czy to po środki unijne, czy też po pieniądze z urzędu wojewódzkiego. Nie było to łatwe, nie raz musiała jeździć i przekonywać do swoich racji, udowadniać, że projekt jest lepszy od innych i wart dofinansowania – mówi współpracująca z panią wójt od 25 lat, sekretarz Urszula Golisz. W sumie na rzecz gminy pozyskała ok. 28 mln zł.
Stawić czoła musiała też lokalnym adwersarzom: radnym czy też niezadowolonym mieszkańcom. – Pomimo że to rada decyduje, a wójt tylko proponuje zadania do realizacji, Szefowej udawało się przekonywać radnych do swoich racji. Tak było z placem przed urzędem, którego budowa wywoływała burzę sprzeciwów – wspomina inspektor Lucja Kuehnhardt. Tymczasem właśnie za zagospodarowanie terenu przed budynkiem urzędu, gmina Polska Cerekiew otrzymała wyróżnienie w prestiżowym Konkursie na Najlepszą Przestrzeń Publiczną Województwa Opolskiego. I dziś mieszkańcy miejscowości mogą szczycić się tym ładnym miejscem.
Wszystkie inwestycje, których podejmowała się pani wójt, starała się doprowadzić do końca, choć czasem nie było łatwo. Możliwości pozyskania dodatkowych środków do budżetu dostrzegła np. w budowie linii energetycznej 400 kV Dobrzyń – Wielopole, której odmówili sobie, pod naciskiem niezadowolonych rolników, włodarze gminy Cisek. Pani wójt inwestycję przeforsowała, choć nie obyło się bez wielu spotkań w Jaborowicach, żeby uzyskać zgodę mieszkańców. – Szefowa miała wizję, wiedziała, czego chce i potrafiła przekonać ludzi do realizacji zadania. Czasami bywało to trudne i nie od razu się udawało. Zawsze nam powtarzała, że trzeba wierzyć w to, co się robi. W trudnych chwilach, których niestety nie brakowało, mówiła: nie martwmy się, „damy radę” – wspomina jej determinację sekretarz urzędu Urszula Golisz.
– Marzeniem Szefowej była odbudowa zamku, ale zawsze pilniejsze były sprawy lokalnej społeczności: woda, telefonizacja czy drogi. W końcu udało się jej pozyskać unijne środki i zakończyć pierwszy etap budowy. Nie często słyszy się, że na wsiach czy w gminach wójtowie odbudowują zamki – podkreśla szerokie horyzonty pani wójt.
Co więcej w czasie swej siódmej, ostatniej przed emeryturą kadencji Krystyna Helbin chciała zakończyć rozpoczęte zadania, m.in. oddać mieszkańcom do użytku zamek już w pełni wyremontowany, w którym mogłyby odbywać się m.in. imprezy kulturalne, koncerty, wystawy, ale także zamierzała przygotować gminę na nowe rozdanie środków unijnych.
Była zadeklarowanym samorządowcem i społecznikiem: radną powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego I kadencji 1998-2002, wiceprzewodniczącą Zgromadzenia Związku Gmin Śląska Opolskiego, prezesem Powiatowego Zarządu OSP w latach 2006-2011, delegatem do Komitetu Sterującego Euroregionu Pradziad, członkiem Zarządu Śląskiego Stowarzyszenia Samorządowego, członkiem Związku Międzygminnego „Czysty Region” i Subregionu Kędzierzyńsko-Kozielskiego.
Na życie prywatne nie wiele starczało jej czasu. W wolnych chwilach mieszkanka Witosławic, a wcześniej Gierałtowic i Ciężkowic, gdzie podążała za swym mężem lekarzem weterynarii, była szczęśliwsza, gdy mogła zajmować się swym ogrodem, interesowała się medycyną niekonwencjonalną, sięgała po książki. Mama dwójki dzieci – córki i syna oraz babcia czwórki wnucząt, gdy tylko nadarzała się wolna niedziela rezerwowała ją dla swoich pociech.
W Urzędzie Gminy w Polskiej Cerekwi, gdzie pracuje ok. 30 urzędników wraz z pracownikami ośrodka pomocy społecznej i zakładu usług komunalnych, z sympatią mówiono o niej Szefowa. – Była bardzo dobrym człowiekiem, miała ogromne zrozumienie dla naszych ludzkich słabości, wiedziała, że urzędnik też człowiek i ma prawo popełniać błędy – mówi ze wzruszeniem Łucja Kuehnhardt, która znała i pracowała z panią wójt przez prawie 30 lat.
Krystyna Helbin zmarła 7 sierpnia, w piątek wieczorem. W sobotę pomimo wolnego dnia, w pracy pojawili się wszyscy pracownicy, aby wspólnie przeżywać żal po stracie. – Pan Bóg chyba ma do zrealizowania jakieś większe inwestycje, skoro zabrał nam naszą Szefową – mówi pani sekretarz, dopatrując się głębszego sensu w woli niebios.
Ewa Osiecka
Najnowsze komentarze