Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

A gdyby tu mieszkał wójt?

24.04.2018 00:00 red.

Życie mieszkańców Bukowa przy ul. Krzyżanowickiej jest koszmarem. Gdy jest sucho, unoszą się tumany kurzu tak, że nie można otworzyć okna. Gdy pada deszcz, toną w błocie. Do tego głębokie wyrwy w drodze i potworny hałas. Ludzie mają dość. A wszystko przez ciężarówki, które wożą materiał z pobliskich firm. - Mieszkam jak w więzieniu - załamuje się blisko 90-letnia pani Elżbieta.

BUKÓW Jak długo można czekać? Mieszkańcy Bukowa, którzy mają domy przy ul. Krzyżanowickiej w okolicach skrzyżowania z drogą w kierunku polderu Buków, mają już dość obietnic! Ich życie to horror. - Problem trwa od lat. Zaczęło się w momencie, kiedy firma Gwarex rozpoczęła wozić skałę płonną. Później doszły jeszcze dwie firmy. Ciężarówki dewastują drogę. Jest dziura na dziurze - mówi Urszula Mika z Bukowa, która mieszka z matką, panią Elżbietą. - To nie jest dom. To jest więzienie. Ich nic nie obchodzi. Boli nas to. Mój mąż chorował przez 7 lat, leżał, a ja mu nawet okna nie mogłam otworzyć - nie kryje żalu blisko 90-letnia pani Elżbieta.

Sprzątanie na okrągło

Problemy, z jakimi muszą borykać się mieszkańcy Bukowa, można mnożyć. Kurz i pył, okropne błoto, dziury w ziemi, hałas spowodowany przez przetaczające się pod oknami ciężkie maszyny. - Dopiero zaczyna się ładna pogoda, a my nie możemy nawet na chwilę okna otworzyć, bo wszystko jest brudne - okna, podłogi, firany, meble. W sobotę wysprzątałam gruntownie dom, a w poniedziałek czarne smugi na parapecie. Nic innego nie robię, tylko sprzątam - mówi pani Urszula.

Najgorsze jest jednak to, że przez całą sytuację ludzie nie mogą normalnie funkcjonować. - Mama jest starszą osobą. Nie może ani wyjść z domu, ani otworzyć okna. Płakać się chce. Cały kurz idzie na nasz dom. Albo błoto. Wszystko ochlapane. Elewacja, schody.

Kiedyś, jak skarżyliśmy się, to posłali mamie proszki do prania, tak ludzi poniżają - dodaje pani Urszula.

Mówią o blokadzie drogi

Inni ludzie, mieszkający w pobliżu wtórują. - Ile oni tak nas będą lekceważyć? Mamy się pochorować przez czyjeś niedbalstwo? Oni tu tylko przyjeżdżają, sami nie chcieliby żyć w takich warunkach - mówi jedna z mieszkanek. - Rozumiemy, że mają firmy i muszą jeździć. Ale to nie znaczy, że mają nam niszczyć życie. Niech zrobią drogę, żeby nie było tych dziur i żeby to błoto tu nie stało, tylko spływało grawitacyjnie do rowu po drugiej stronie. A jak nie, to myślimy już o blokadzie drogi - zapowiada jeden z mieszkańców Bukowa.

Ludzie z Bukowa mają żal do firm, że obiecały regularnie polewać i czyścić drogę, żeby tak się nie kurzyło. - Raz poleją, raz nie. Tak to wygląda - mówią. Mają też pretensje do gminy, że nie wspiera ich skutecznie. - Ciągle tylko słyszymy obietnice i nic z tego - podkreślają. - A obiecać przecież nie grzech - dodają. I coraz głośniej pytają: - A gdyby mieszkał tu wójt, to też by było tyle kurzu i błota?

Gmina chce wymusić remont

Spotkaliśmy się z wójtem gminy Lubomia Czesławem Burkiem. Mówi, że problem zna. - Sytuacja mieszkańców jest bardzo trudna. Interweniowaliśmy w tej sprawie wiele razy. Do tej pory droga nie była własnością gminy. Dostaliśmy ją kilka miesięcy temu od Skarbu Państwa w wyniku komunalizacji. Obecnie droga ma charakter niepubliczny, ale należy do gminy - wyjaśnia wójt.

Włodarz dodaje, że do tej pory z drogi korzystały trzy firmy: Gwarex, Matuszek i Przedsiębiorstwo Produkcji Kruszyw Mineralnych i Lekkich. - Spotkałem się z przedsiębiorcami, by wymusić remont drogi. Przekazałem im, że jeśli chcą korzystać z drogi, to mają z nią zrobić porządek - zaznacza.

Firma Matuszek stwierdziła, że już nie będzie korzystać z drogi, więc nie dołoży do remontu. PPKMiL stwierdziło, że zamierza korzystać z drogi raptem kilka miesięcy, więc jeśli pomoże, to tylko doraźnie. Pozostała firma Gwarex, która zadeklarowała, że jest gotowa przeprowadzić remont. - Jako gmina nie możemy wyremontować drogi, która służy głównie przedsiębiorcom i którą dewastują ciężarówki. Dlatego skoro w tamtym miejscu ma pozostać jedna firma, to niech wyremontuje drogę - uważa wójt. Wówczas gmina wprowadzi zakaz poruszania się drogą ciężkich pojazdów - za wyjątkiem Gwarexu (oczywiście dojazd do boiska, które jest w pobliżu, pozostanie). - Analizowaliśmy, czy możemy wprowadzić taki zakaz, i jest to możliwe - mówi wójt.

Chcą... ale oczywiście nie mogą

Skontaktowaliśmy się też z przedstawicielem Gwarexu. - Zdajemy sobie sprawę z uciążliwości, ale nie mamy możliwości innego wyjazdu z terenu naszego zakładu. Mamy zamiar wyremontować drogę we własnym zakresie lub z pomocą jeszcze jednego podmiotu. Zrobiliśmy już nawet rozeznanie wśród lokalnych firm, które zajmują się remontami dróg - podkreśla Arkadiusz Dembecki z firmy Gwarex.

Firma nie podaje jednak konkretnego terminu prac. Twierdzi, że wiele będzie zależało też od Zarządu Dróg Wojewódzkich, który ma w planie wykonać remont skrzyżowania ul. Krzyżanowickiej z drogą dojazdową do firm (zgodnie z prawem to zarządca, czyli w tym wypadku ZDW, jest odpowiedzialny za całe skrzyżowanie). - Musimy zaczekać na remont z ich strony, żeby nie wejść na ich teren prac. Dlatego chcemy połączyć remont drogi z wykonawstwem samego skrzyżowania. A doraźnie planujemy połatać drogę w jak najkrótszym terminie - podkreśla.

Wyczyścicie ciężarówki!

Zapytaliśmy też przedstawiciela Gwarexu o sprawę polewania drogi. - Z tym polewaniem to jest różnie, bo raz mieszkańcy chcą, a raz nie. Staramy się zmniejszyć zapylenie i polewamy drogę, ale odbieramy później różne telefony, że na przykład po polewaniu błoto leci na okna. Trudno jest więc wszystkich zadowolić. Ale co jesteśmy w stanie, to robimy – stwierdza. A my jesteśmy ciekawi, czy firma robi cokolwiek, by z jej terenu ciężarówki nie wyjeżdżały ubrudzone i żeby z nich nic nie ciekło.

(mak)

  • Numer: 17 (910)
  • Data wydania: 24.04.18
Czytaj e-gazetę