Kosmiczne dopłaty za wodę. Mieszkańcy: to szaleństwo!
Mieszkańcy bloków komunalnych w Wodzisławiu są zrozpaczeni. Dostali właśnie od spółki Domaro rozliczenia za podgrzanie ciepłej wody. Wielu musi dopłacić po kilkaset złotych. Rekordzista aż 1800 zł. Wściekli przyszli na sesję do prezydenta i radnych.
WODZISŁAW ŚL. Na początku czerwca mieszkańcy bloków komunalnych w Wodzisławiu dostali pisma z rozliczeniem za podgrzanie ciepłej wody w 2016 r. Mnóstwo osób musi dopłacić. I to nie mało. Od 100 do 1800 zł. Mają na to czas do 15 lipca. Są wściekli, bo nie wiedzą skąd tak drakońskie kwoty. Żądają wyjaśnień. Przyszli więc na sesję rady miasta, która odbyła się 21 czerwca.
Było dobrze i... dopłata
Robert Nalepa z bloku przy ul. Orzeszkowej nagle musi dopłacić 195 zł. Jest wściekły, bo do tej pory zwykle otrzymywał zwroty. - Cały czas było dobrze i nagle dostajemy dopłatę! - nie krył żalu mężczyzna. To jeszcze nie wszystko. - Jakby tego było mało, właśnie dowiedziałem się, że od lipca będzie kolejna podwyżka i podgrzanie ciepłej wody będzie kosztowało 32 zł za kubik. Do tego 12,89 zł za samą wodę. Czyli łącznie za kubik ciepłej wody zapłacę prawie 50 zł. Ludzie! To jest szaleństwo! Co wy robicie? Przecież to jest chore - mówił pan Robert z ul. Orzeszkowej.
Wtórowali mu inni lokatorzy. - Wcześniej miałam nadpłaty. Po 100, 150 czy 200 zł. A tu ni stąd, ni zowąd muszę dopłacić prawie 400 zł. Skąd się to bierze? Czy ja mam wieloryba w piwnicy? A inni mieszkańcy to już w ogóle mają po 1000 zł dopłaty! - włączyła się w dyskusję jedna z mieszkanek. - To są mieszkania dla burżujów! - dodała inna kobieta.
Jedno pytanie, różne odpowiedzi
Jeden z obecnych na sesji mieszkańców musi dopłacić 511 zł. - Poszedłem do Domaro i pytam: "O co tu chodzi?". Przecież cały czas na bieżąco płaciłem, a nagle dopłata. Pani z Domaro stwierdziła, że nasz blok na Orzeszkowej ma najniższe zużycie wody. No więc pytam ją dalej: "A co mnie to obchodzi? Przecież powinniście być z tego powodu szczęśliwi". Na to ona mi odpowiada, że nasz blok trzeba podgrzewać 3-4 razy dookoła. Ale innej osobie powiedzieli, że była awaria ciepłownicza, więc musieli dogrzewać. Mam więc propozycję. Niech w sprawach mieszkańców wypowiadają się kompetentni pracownicy albo po prostu odsyłają do kompetentnych ludzi. Bo jednemu mówią tak, a innemu tak. I sieją ferment - mówił mężczyzna.
Mieszkańców bulwersuje też termin, w którym dostali rozliczenia. - Rozliczenie za zeszły rok powinno nastąpić do końca pierwszego kwartału. A ja otrzymałem je z datą 7 czerwca. Jeśli Domaro nie wykonuje należycie swoich czynności, za które bierze pieniądze, to może powinny iść za tym kary - stwierdził Jarosław Bornikowski, jeden z lokatorów.
Gdzie jest woda?
Jakby tego było mało, lokatorzy nie zgadzają się na dopisywanie do rachunków opłat za wodę, której nie zużyli. Nie wiedzą, skąd się wzięły tak niebagatelnie doliczone ilości zużycia wody. Na przykład w bloku przy ul. Orzeszkowej od klatki nr 2 do nr 12 strata wody szacowana jest aż na 11 tys. zł w skali roku. - To jest 150 kubików na rok. Kto to kradnie? My tę wodę sprzedajemy? Beczkowozy napełniamy? - pytał Robert Nalepa. - Mało tego, na rachunkach mam napisane, że więcej wody odpływa, niż przypływa. To jest normalne? Proszę o przyjrzenie się spółce Domaro - dodał. Część mieszkańców stwierdziła, że przestanie płacić. Niektórzy zapowiadają, że oddadzą sprawę do sądu.
Bo nie było liczników
Spółka Domaro tłumaczy, że cały problem polega na tym, że wcześniej nie było liczników, a teraz są i obecnie rozliczanie kosztów zużycia ciepłej wody odbywa się na podstawie liczników. Wcześniej wyglądało to zupełnie inaczej. W węzłach ciepła była przygotowana woda do poboru i stamtąd dostarczana do mieszkań. Nie było natomiast rozliczania samej ciepłej wody, a tylko rozliczanie zużycia ciepła. I to na tej podstawie mieszkańcy byli rozliczani.
Na wniosek wielu mieszkańców i wspólnot mieszkaniowych Domaro postanowiło zamontować liczniki w stacjach ciepła, które by pokazywały, ile tak naprawdę kosztuje ciepła woda. Pod koniec 2015 r. liczniki zostały zamontowane. Rozliczenie mogło nastąpić po pełnych 12 miesiącach. A więc dopiero teraz mieszkańcy po raz pierwszy otrzymali rozliczenie za zużycie ciepłej wody za 2016 r. Po raz pierwszy dostali osobne rozliczenie centralnego ogrzewania (otrzymali je pod koniec pierwszego kwartału 2017 r.) i osobne rozliczenie zużycia cieplej wody (na początku czerwca).
Wdrażali program
Domaro tłumaczy, że oczywiście lepiej by było, gdyby mieszkańcy otrzymali zarówno rozliczenie ogrzewania, jaki i rozliczenie zużycia ciepłej wody w tym samym czasie, czyli w pierwszym kwartale roku. - Niestety, tym razem nie było takiej możliwości. Mamy wdrażanie programu i technicznie nie było to możliwe. Na pewno w przyszłym roku mieszkańcy otrzymają rozliczenie zużycia ciepła w pierwszym kwartale - zapewniła Danuta Nowicka ze spółki Domaro. Domaro potwierdza, że płatność ma nastąpić do 15 lipca. Mieszkańcy mogą indywidualnie zwrócić się o rozłożenie kosztów na raty.
Domaro powiadomiło mieszkańców?
W kontekście całej sytuacji pojawia się pytanie, czy i kiedy mieszkańcy zostali poinformowani o tym, że pojawiły się liczniki. - Czy mieszkańcy zostali powiadomieni, że zmieni się sposób rozliczania? A czy zostali powiadomieni, że zostały zamontowane liczniki? Kiedy i w jakiej formie? - dopytywał radny Dezyderiusz Szwagrzak. Przedstawiciele Domaro nie potrafili odpowiedzieć na sesji na te pytania.
Wszystkiemu przysłuchiwał się prezydent Mieczysław Kieca. Zadecydował, że sprawę trzeba jak najszybciej wyjaśnić. Na początku lipca ma odbyć się spotkanie, w którym wezmą udział przedstawiciele urzędu miasta, spółki Domaro i zainteresowani mieszkańcy. - Sprawę rozliczeń trzeba wyjaśnić. Myślę że wszyscy zgodzimy się, że rozliczanie powinno następować w sposób najbardziej sprawiedliwy - podkreślił prezydent Kieca.
Przysłuchując się głosom mieszkańców, prezydent stwierdził, że w spółce Domaro panuje niewłaściwa polityka informacyjna. A co za tym idzie - dezinformacja wśród mieszkańców. - Trzeba to poprawić w trybie natychmiastowym. Jutro zobowiążę do tego moją zastępczynię - zadeklarował włodarz.
Radny Arkadiusz Kochanowicz zaproponował, by spotkanie odbyło się w miejscu, które pomieści dużo osób, a nie w sali urzędu miasta. Termin i miejsce spotkania dopiero zostaną wyznaczone. (mak)
Najnowsze komentarze