Strach przed wodą
Po raz pierwszy od powodzi z 1997 r. stan Odry był tak wysoki. O ponad 200 cm przekroczony został stan alarmowy.
W Ligocie Tworkowskiej woda zalała drogi i podtopiła gospodarstwa. 30 marca wodowskaz na rzece w Krzyżanowicach pokazywał 734 cm. Sytuację pogarszał padający tego dnia deszcz. W Nieboczowach odcięty został ośrodek wypoczynkowy „Raj", zamknięto drogi pomiędzy Ligotą a Bukowem. Na odcinku około kilometra między Ligotą a Nieboczowami woda z rzeki przelewała się do wyrobisk pożwirowych tworząc prawdziwe wodospady. Uruchomiona 29 marca prawa część Polderu Buków przejęła część wody, która mogłaby zalać okoliczne wioski gminy Lubomia.
We wtorek o godz. 15.00 wojewoda ogłasza pogotowie, w zagrożonych gminach powołane zostają sztaby powodziowe. W środę po czeskiej stronie przejścia granicznego Gołkowice-Zawada na drodze dojazdowej pojawia się woda. Ale przejście nie zostaje zamknięte a po polskiej stronie nie ma zagrożenia dla domów mieszkalnych. Podtopione zostają pola. Większe zagrożenie pojawia się w Ligocie Tworkowskiej. W najniżej położonym miejscu już koło południa na drodze jest woda. Pomiędzy Ligotą a Nieboczowami w miejscu tzw. starej wyrwy, która po powodzi w 1997 r. została zasypana kamieniem kopalnianym, woda zaczyna się przelewać do wyrobisk pożwirowych. Ale nadal zagrożenia dla mieszkańców nie ma.
Fałszywy alarm
Jednak któraś ze stacji radiowych podaje alarmującą informację, że w Nieboczowach Odra przerwała wały i zalewa wieś. Na miejscu można się przekonać, że to nie ma wiele wspólnego z prawdą. A zderzenie tych alarmistycznych informacji ze spokojem mieszkańców zagrożonych wsi jest wręcz uderzające. Objeżdżają oni na rowerach drogę wzdłuż rzeki i obserwują stan wody.
Przez wieś można przejechać - mówi jeden z nich. Jest trochę wody koło Wilkusa, ale to jest najniższe miejsce i tam zawsze zalewa. Ale autem powoli można przejechać. Zamknięta jest droga do Bukowa.
Jadąc drogą do Ligoty z Nieboczów po prawej stronie widać wezbrane wody Odry, które podchodzą pod samą drogę. Można się natknąć na ekipy telewizyjne TVN i TVP, ale na mieszkańcach nie robi to większego wrażenia. Kilka osób zbiera się przy zalanym odcinku drogi, jednak nie widać paniki. Spokojnie tłumaczą, że można przejechać dalej samochodem tylko należy zwolnić. Woda dochodzi do płotów niektórych posesji, zalewa park z ławeczkami, stolikami oraz huśtawkami i drabinkami dla dzieci. Droga w kierunku tzw. starej wyrwy jest pełna błota i wody, ale można nią przejechać. Po lewej widać szybki nurt Odry, mętna woda niesie wiele gałęzi. Wyrwa została zasypana kamieniem kopalnianym i woda tych umocnień nie przerywa, ale przelewa się górą żłobiąc w materiale skalnym koryta.
Wszyscy w pogotowiu
Na szczęście woda wlewa się do nieczynnych już wyrobisk pożwirowych. To zabezpiecza sąsiednie wsie przed zalaniem. Do wyrwy dojeżdża ciężarowe auto, ale puste. Ludzie lustrują stan umocnień. Czy trzeba je wzmacniać? Leszek Bizoń z Urzędu Gminy Lubomia tłumaczy przez telefon komórkowy, że nie przewiduje się takiej akcji. Być może firmy pracujące przy rozbiórce wysiedlonych budynków w Ligocie przywiozą na wyrwę trochę gruzu. Gmina ma przygotowane worki, odpowiednie służby są w pogotowiu, ale nie ma jeszcze potrzeby podejmowania nadzwyczajnych działań. Otwarto polder Buków i tam zostanie zgromadzona część wody, co powinno zmniejszyć falę.
#nowastrona#
Bez paniki
#nowastrona#
Bez paniki
W czwartek przed południem sytuacja jest już inna. Woda podtapia 10 posesji w Ligocie zalewa drogę na odcinku 300 m. Jednak mieszkańcy nadal nie wykazują paniki i nie chcą się ewakuować.
Na drodze w Ligocie jest około 60 cm wody, została ona zamknięta we środę po południu - mówi Marek Misiura, zastępca komendanta powiatowe, Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu. Wczoraj zamknięta została również droga powiatowa od ośrodka wypoczynkowego w Bukowie do skrętu na Ligotę. Jest ona zalana wodą na odcinku 50-60 m. Drugi punkt zagrożony jest w Nieboczowach, gdzie nastąpiło przelanie się rzeki do wyrobiska pożwirowego. Woda przelała się w sześciu miejscach na odcinku około 1 km. Stan wody w wyrobisku podniósł się od wczoraj o 1,5 m, jest jeszcze około 1 m zapasu. Zagrożony jest ośrodek „Raj" i domki letniskowe. Dla mieszkańców obecnie nie ma zagrożenia.
W trakcie naszej rozmowy nadchodzi informacja, że woda zalała drogę dojazdową do ośrodka w Nieboczowach dostając się do starego koryta Odry. Tam w newralgicznym punkcie zgromadzone są siły ratowników, są strażacy i pracownicy gminy. Dzwoni telefon a kolejna informacja jest pocieszająca. O godz. 11.00 odnotowano spadek poziomu wody w Odrze w Chałupkach i Olzie o 10 cm, w Krzyżanowicach poziom zmniejszył się zaledwie o 2 cm, ale najważniejsze, że woda zaczyna opadać.
Ratowanie ośrodka
Przy drodze do ośrodka „Raj" w Nieboczowach są strażackie samochody i ekipa zakładu energetycznego. Dojazd do ośrodka jest zalany. Woda podchodzi pod transformator go zasilający domki letniskowe i odcięto tę linię od prądu. Po krótkiej naradzie wójt Lubomi Czesław Burek podejmuje decyzję o odcięciu również linii zasilającej ośrodek. Lepiej nie ryzykować zniszczenia urządzeń lub nawet groźnego wypadku. Właściciel ośrodka wydostaje się do wsi swoim terenowym autem z wysokim zawieszeniem. Strażacy spuszczają na wodę łódkę - wypływa patrol, by sprawdzić sytuację na terenie domków letniskowych. Na drodze do ośrodka sołtys Łucjan Wendelberger pokazuje dokąd woda jeszcze może podejść. Zagrożenia dla domów mieszkalnych raczej nie będzie.
Centymetry szczęścia
Okazało się, że nie został zalany ani jeden dom w Nieboczowach a nawet Ligocie. Jak mówi Leszek Bizoń brakowało zaledwie 2 cm, żeby do jednego z budynków wdarła się woda, ale do tego nie doszło. Mieszkańcy są zaopatrzeni w pompy i gdy woda przez fundamenty przesiąkała do piwni wypompowywali ją sami. Strażacy są gotowi, gdy potrzebna będzie ich pomoc przy pompowaniu. W piątek zagrożenie mija. Woda opada, choć jej poziom jest nadal wysoki. Od wtorku 26 marca na terenie całego powiatu strażacy wypompowują wodę z piwnic 19 budynków mieszkalnych. Pochodził ona jednak z roztopów, a nie z wezbranych rzek i potoków. Likwidują też 6 zatorów na ciekach wodnych. Strażacy mają przygotowane worki i piasek, są też gotowi do ewakuacji mieszkańców Ligoty, ale nie ma takiej potrzeby.
Nocne czuwanie
Stanisław Tander, mieszkaniec Ligoty Tworkowskiej ze strachem przygląda się rzece. Wody wystąpiły już z koryta i zalały mu łąkę oraz sad. Jeszcze kilkanaście metrów, a rzeka wedrze się także do budynków gospodarczych albo nawet i domu. Wylewa zawsze, ale w tym roku wyjątkowo mocno. Nie wiadomo, co będzie dalej. Na ucieczkę nie ma szans, bo wtedy to nie będzie do czego wracać - mówi gospodarz. Tej nocy nie zaśnie. Będzie czuwał. Martwi się także inny z gospodarzy, Brunon Świerczek. Wbija w ziemię patyki i w ten sposób znaczy poziom wody. Od zawsze tak robię. Trzeba być czujnym - tłumaczy. Strach jest. Woda jest groźniejsza od ognia, przed nią nie da się uciec - mówi B. Świerczek.
#nowastrona#
Trudne decyzje
#nowastrona#
Trudne decyzje
W takiej sytuacji aktualny staje się problem zbiornika retencyjnego i konieczności wysiedlenia mieszkańców z terenu, przeznaczonego pod jego budowę. Gdyby chociaż dobrze zapłacili. Za te kilka grosików nie opłaca się zostawiać dobytku całego życia, ojcowizn - mówi zdecydowanie Stanisław Tander. Wykludzać się nie jest przyjemnie, ale trzeba. Może jeszcze w tym roku razem z synem zamieszkamy w nowym domu - przyznaje Brunon Świerczek. Niewielu już jest takich, co się na to nie chcą zgodzić. Będą musieli się wynieść, bo sami tu nie zostaną. To przecież strach przed bandziorami - dodaje gospodarz.
Pomógł Polder
W Nieboczowach nadmiar wody przejęły zbiorniki pożwirowe. Całe szczęście, że otworzyli polder, bo wtedy cała woda wylałaby się na nasze wioski i byłoby znacznie gorzej - przyznaje Leszek Bizoń z Urzędu Giminy Lubomia. Sytuacja na Odrze wydaje się stabilizować. 31 marca o godz. 8.00 poziom wody obniża się do 652 cm.
Wczoraj po raz pierwszy otwarta została część sterowna polderu Buków - mówi Marek Misiura. Na jazie Buków otwarto sześć śluz, Polder przyjął około 2 mln metrów sześciennych wody. To spowodowało zbicie kulminacyjnej fali powodziowej. Po opadnięciu poziomu wody w rzece zamknięto śluzy, żeby woda nie wlewała się z powrotem do rzeki.
Niebezpieczna Leśnica
Bardzo niebezpieczna stała się sytuacja w środę w Wodzisławiu. Wskutek nieustannie padającego deszczu i topniejącego śniegu niebezpiecznie podniósł się stan wody w Leśnicy. Rzeka wystąpiła z brzegu w wodzisławskiej dzielnicy Radlin II, ale zalała tylko łąkę niedaleko pobliskich gospodarstw.
(jak, Adk, macham)
Najnowsze komentarze