Humor zeszytów
„Chciałbym mieć taki zawód, jak mój ojciec, który jest na rencie”. „Najbardziej podobało mi się, jak Syzyf pchał kamień pod górę, a potem zasuwał za nim w dół”. „Uważam, że powinniśmy czerpać z naszych przodków tyle, ile się da, na przykład całą emerturę babci”. Katarzyna Paszko, nauczycielka języka polskiego w Gimnazjum Sportowym w Radlinie, od wielu lat zapisuje zabawne wypowiedzi swoich uczniów. To taki rodzaj pamiątek, które zostawiają mi po sobie - mówi polonistka o zbiorze humorystycznych cytatów.
Katarzyna Paszko, nauczycielka w radlińskim Gimnazjum Sportowym, od wielu lat zbiera zabawne wypowiedzi z wypracowań swoich uczniów. Zapisuje je na karteczkach, skrawkach papieru, przepisuje do zeszytu. Kto wie, może kiedyś znajdzie się wydawca tych zabawnych cytatów?
Wszystko zaczęło się od pewnego ucznia, który podczas odpowiedzi przy tablicy, upierał się, że rzeczownik odmienia się przez czasy. Jeśli tak, to powiedz, jaki jest czas przeszły od wyrazu dom - zniecierpliwiła się pani. „Fundamenty” - bez wahania odpowiedział chłopiec. Ten sam uczeń jakiś czas później miał napisać na sprawdzianie zdanie z wyrazem „ówcześnie”. I napisał: „Uff, wcześnie dzisiaj wstałem”. Później popisał się jeszcze błyskotliwymi wypowiedziami typu: „Miotacz to rodzaj żeński od wyrazu sprzątaczka”. „Mumia to zasuszony faraon”. Cytaty te trafiły do zbioru nauczycielki jako jedne z pierwszych.
Pan był celnięty kulką…
Katarzyna Paszko uczy języka polskiego w Gimnazjum Sportowym, w Zespole Szkół Sportowych w Radlinie. Jest nauczycielem od niespeł-na czternastu lat, a od niedawna także egzaminatorem. Prawie codziennie, jak to polonistka, przynosi do domu stosy zeszytów do poprawy. Zdarza się, że nieraz uśmieje się serdecznie nad jakąś pracą. „Balladyna była człowiekiem złym, ponieważ po dwóch trupach dążyła do celu”, „Michaś został potrącony przez karatekę gestapo” - piszą z zapałem w swoich wypracowaniach uczniowie. Kiedyś podobne wypowiedzi traktowałam jako błąd i nic więcej. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam je zapisywać w osobnym zeszycie - wspomina pani Kasia. Dodaje, że nie traktuje tego, jako swojego hobby. Po prostu szkoda, żeby takie wypowiedzi poszły w niepamięć. A tak, moi uczniowie zostawiają mi po sobie oryginalne pamiątki - mówi nauczycielka.
Pan był celnięty kulką…
Katarzyna Paszko uczy języka polskiego w Gimnazjum Sportowym, w Zespole Szkół Sportowych w Radlinie. Jest nauczycielem od niespeł-na czternastu lat, a od niedawna także egzaminatorem. Prawie codziennie, jak to polonistka, przynosi do domu stosy zeszytów do poprawy. Zdarza się, że nieraz uśmieje się serdecznie nad jakąś pracą. „Balladyna była człowiekiem złym, ponieważ po dwóch trupach dążyła do celu”, „Michaś został potrącony przez karatekę gestapo” - piszą z zapałem w swoich wypracowaniach uczniowie. Kiedyś podobne wypowiedzi traktowałam jako błąd i nic więcej. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam je zapisywać w osobnym zeszycie - wspomina pani Kasia. Dodaje, że nie traktuje tego, jako swojego hobby. Po prostu szkoda, żeby takie wypowiedzi poszły w niepamięć. A tak, moi uczniowie zostawiają mi po sobie oryginalne pamiątki - mówi nauczycielka.
Strażacy jadą i wyją
Humor zeszytów szkolnych pani Kasia wypisuje zarówno z wypracowań, jak i prac egzaminacyjnych. Co ciekawe, z roku na rok jest niestety coraz mniej takich śmiesznych zdań. To dlatego, że uczniowie mają do dyspozycji streszczenia, ściągi, przepisują nawet wypracowania z Internetu - wyjaśnia polonistka. A lapsusy jęzkowe zdarzają się głównie tym uczniom, którzy tworzą mozolnie o własnych siłach. Dzięki temu trafiają się takie perełki: „Uważam, że powinniśmy czerpać z naszych przodków tyle, ile się da, na przykład całą emeryturę babci”. Do zbioru pani Kasi chętnie dopisują się także nauczyciele innych przedmiotów, którzy również zaczęli zwracać uwagę na komiczne sformułowania. To właśnie z wiedzy o społeczeństwie pochodzi ciekawe spostrzeżenie ucznia, który napisał: „Po skończonej kadencji minister finansów powinien być karnie oddelegowany do prywatnej inicjatywy, żeby mu osobiście dały w kość te zarządzenia, które sam wydał”.
Humor zeszytów szkolnych pani Kasia wypisuje zarówno z wypracowań, jak i prac egzaminacyjnych. Co ciekawe, z roku na rok jest niestety coraz mniej takich śmiesznych zdań. To dlatego, że uczniowie mają do dyspozycji streszczenia, ściągi, przepisują nawet wypracowania z Internetu - wyjaśnia polonistka. A lapsusy jęzkowe zdarzają się głównie tym uczniom, którzy tworzą mozolnie o własnych siłach. Dzięki temu trafiają się takie perełki: „Uważam, że powinniśmy czerpać z naszych przodków tyle, ile się da, na przykład całą emeryturę babci”. Do zbioru pani Kasi chętnie dopisują się także nauczyciele innych przedmiotów, którzy również zaczęli zwracać uwagę na komiczne sformułowania. To właśnie z wiedzy o społeczeństwie pochodzi ciekawe spostrzeżenie ucznia, który napisał: „Po skończonej kadencji minister finansów powinien być karnie oddelegowany do prywatnej inicjatywy, żeby mu osobiście dały w kość te zarządzenia, które sam wydał”.
Z zeszytów radlińskich uczniów
Mozart miał takie zaparcie, że komponował swoje utwory po śmierci.
Dowiedziawszy się, że „Krzyżacy” są moją lekturą, mało zawału nie dostałem.
Oprócz zabitych na polu walki leżało wielu wielce obrażonych.
W szpitalu pracują lekarze, pielęgniarki i salonowe.
Młynarz miele zboże razem z żoną.
Tegoroczne wakacje spędziłem w domu, czyli w Polsce, która leży na południowym zachodzie w miejscowości Radlin.
Wojski miał poniżej pasa dwa lśniące, zwisające klejnoty.
Kazimierz Wielki zamurował cała Polskę.
W czasie wakacji nie miałem żadnych przygód, tylko tata spadł z dachu.
Po festynie, kiedy już nic nie zostało, to został tylko nasz pan dyrektor.
Rura to dziura oblana stalą.
Żeby zapłodnić żabę, żabek oblewa ja plemnikami.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze