Niedziela, 19 maja 2024

imieniny: Iwa, Piotra, Celestyna

RSS

Radzie powiatu grozi paraliż

06.01.2015 00:00 red

Wybory do powtórki

Gliwicki sąd okręgowy unieważnił wyniki wyborów do rady powiatu w dwóch obwodach w Raciborzu – w szkole sportowej i Budowlance.

Doszło tam do zamiany kart do głosowania i oddano ponad 400 nieważnych głosów. Protest wyborczy złożył m.in. KWW SLD Lewica Razem i 30 grudnia temida orzekła, że jest zasadny. Unieważnienie wyniku wyborczego pociąga za sobą wygaśnięcie wszystkich mandatów radnych wybranych w Raciborzu (m.in. starosta Ryszard Winiarski i lider opozycji Dawid Wacławczyk). To 12 członków rady, bez nich rada powiatu przestanie funkcjonować. – Nie wierzę w ten czarny scenariusz. Od decyzji sądu można się odwołać liczę na rozsądek, bo od funkcjonowania rady powiatu zależy wiele sfer podległych powiatowi. Bez niej szereg decyzji będzie zablokowany – powiedział nam przewodniczący rady powiatu Adam Wajda.

W katowickiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego powiedziano nam, że trzeba zaczekać do 7 stycznia, bo wtedy mija czas na złożenie zażalenia na orzeczenie sądu unieważniające wynik wyborów. Mogą je złożyć strony postępowania (SLD, osoba prywatna i komisarz wyborczy). Tyle, że to one wnioskowały czy akceptowały unieważnienie wyborów w obwodach i zmiana poglądów w tej sprawie byłaby zaskoczeniem.

Funkcjonująca obecnie rada powiatu ze starostą Ryszardem Winiarskim i podległym mu zarządem działa zgodnie z literą prawa, co potwiedził nam Wojciech Litewka dyrektor delegatury KBW w Katowicach. Choć podziela zasadność protestu lewicy to uważa, że zmiany w radzie powiatu po ponownych wyborach dokonają się jedynie w ramach komitetów, które się w niej znalazły (Razem dla Ziemi Raciborskiej, PiS i PO) i to tylko tam, gdzie różnice w głosowaniu były niewielkie.

O terminie ponownych wyborów zdecyduje wojewoda śląski, według W. Litewki terminy kalendarza wyborczego powinny być skrócone, by jak najszybciej pozwolić radzie powiatu wrócić do pracy.

Koszt powtórzonych wyborów wyniesie – według wstępnych szacunków – ok. 20 tys. zł (m.in. diety członków komisji, druk kart czy przygotowanie lokali wyborczych). Wybory mają przeprowadzić te same komisje wyborcze, które 16 listopada nie zauważyły pomylonych kart do głosowania.

(ma.w)

  • Numer: 1 (1182)
  • Data wydania: 06.01.15
Czytaj e-gazetę