Węglem i drewnem też można palić czysto. Nawet w starym piecu
Nasz dziennikarz sprawdził w swoim piecu metodę palenia węgla od góry – poczytajcie, jakie są efekty.
Czy można palić węglem w zasypowym piecu górnego spalania (takie posiada około 90 proc. właścicieli zasypowych kotłów), nie wytwarzając ogromnej ilości czarnego dymu, a przy tym dużo oszczędniej i bez konieczności ciągłego doglądania pieca? Ekipa „Rybnik bez dymu” zapewnia, że tak. Na blogu czysteogrzewanie.pl proponują zmianę sposobu rozpalania kotła. Zamiast „od dołu”, proponują rozpalać „od góry”. Sami sprawdziliśmy czy to działa. Przy odrobinie wysiłku i cierpliwości owszem, działa. A ludzie, którzy od lat stosują tę metodę zapewniają, że dzięki niej można zaoszczędzić nawet 30 proc. opału.
Opał zamieniamy w dym i wysyłamy kominem
Większość posiadaczy kotłów zasypowych zna tylko jeden, powszechnie stosowany sposób rozpalania ognia. To rozpalanie „od dołu”. Na ruszcie rozpala się nieduże ognisko, a na wierzch dorzuca się kolejne porcje opału. Po każdym takim dołożeniu powstaje mnóstwo gęstego, śmierdzącego dymu i sadzy — tym więcej, im większą porcję dorzucono na raz. Znaczna część opału jest wtedy zamieniana w dym i wysyłana w komin. Dym to lotne składniki opału, które stanowią 30 proc. składu węgla i aż 70 proc. składu drewna. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że dokładane paliwo ląduje na wierzchu warstwy żaru i tam jest gwałtownie podgrzewane, przez co lotne składniki gwałtownie odparowują. Gdy dorzucona warstwa jest cienka (tak że widać przez nią żar pod spodem), opary te ulegają zapłonowi i tragedii nie ma. Ale jeśli na żar wysypiemy dwa wiadra węgla, wtedy brakuje tlenu oraz temperatury do zapłonu składników lotnych i dym w dużych ilościach wysyłany jest kominem. Problem ten można minimalizować dokładając często małymi porcjami, ale jak wiadomo jest to niezbyt wygodne.
Zamiast dymu więcej ciepła
Tymczasem na blogu czysteogrzewanie.pl zaproponowano inne alternatywy. Pierwsza to rozpalanie „od góry”. Cały trik w tym sposobie polega na przeniesieniu warstwy żaru z dołu na górę paleniska. Czyli najpierw kładziemy na ruszt paliwo do spalenia, a dopiero na nim rozpałkę. W tym wypadku żar pomału schodzi ku dołowi (z równą łatwością jak w paleniu od dołu wędrował ku górze) a dym wydostający się z warstwy zimnego jeszcze opału musi przejść przez żar, gdzie ulega praktycznie całkowitemu spaleniu. Do komina lecą czyste spaliny a w miejsce dymu powstaje więcej ciepła. Oczywiście rozpalanie od góry wymaga pewnej wprawy. Trzeba poświęcić nieco więcej suchej rozpałki. Wszystko wymaga wprawy i oczywiście zmiany przyzwyczajeń. Kiedy po kilku godzinach paliwo się wypala, a co za tym idzie, żar zaczyna przygasać, jego resztki można ostrożnie wyciągnąć i odłożyć np. do popielnika, nie gasząc ich jednak. Następnie należy załadować piec i resztki żaru położyć na wierzch. Ponowne rozpalenie będzie szybsze niż za pierwszym razem. Nie ukrywajmy jednak. Ten sposób dokładania do pieca jest nieco kłopotliwy.
Palenie kroczące
Dlatego istnieje jeszcze inna opcja, tzw. palenie kroczące. W zasadzie jedyna różnica sprowadza się do przegarnięcia żaru do tyłu przed dołożeniem nowej porcji opału. Szczególnie przy pierwszym rozpalaniu żaru trzeba mieć większą ilość, dlatego na ruszt wsypujemy 5-10 cm warstwę węgla czy drewna i na to kładziemy rozpałkę. Po przesunięciu żaru, na przednią część rusztu wsypujemy nową porcję paliwa tak, aby cały ruszt był przykryty, a jednocześnie paliwo to musi stykać się z kupką żaru, która jeśli jest wystarczająca, to bez problemu rozpali świeże paliwo. Efekty osiągane tą prostą zmianą są znakomite, nieco tylko gorsze niż przy paleniu „od góry”.
BHP w kotłowni
Oczywiście stosowanie wyżej opisanych metod wymaga wprawy. Pomocne są rady, które można znaleźć na www.czysteogrzewanie.pl. Ważne jest by kocioł, w którym palimy był odpowiednio szczelny i powietrze wędrowało w nim tylko od rusztu w kierunku komina (chodzi o to by nie zasysał „lewego” powietrza”, np. z nieszczelnych furtek). Rozpalanie od góry nie niesie nowych zagrożeń w stosunku do tego, z czym trzeba się liczyć przy typowej obsłudze kotła węglowego. Oczywiście pod warunkiem, że kotłownia i instalacja grzewcza są zbudowane zgodnie z przepisami i utrzymane w dobrym stanie. Głównym ryzykiem przy rozpalaniu od góry jest wsypanie na raz zbyt dużej ilości węgla. Jeśli kocioł jest bardzo nieszczelny, to może to być okazja do niekontrolowanego wzrostu temperatury, a nawet zagotowania wody.
(art)
Komentarze
64 komentarze
satyr- Kiedyś żech mioł zwykły kocioł a dziś mom istalacjo podłączono z kominkiem, chodzi o tani opał z drzewa, kiery mom prawie za friko, ale kiedyś to się jechało na szlymie, flot mi nie odpowiadoł, strasznie syfił kocioł. Kominek mo ten plus, że oprócz ciepła to mosz także żywy ogień w salonie, nie musisz dreptać do piwnice.heja-W życiu żech się z takim rachunkiem za gaz nie spotkoł, najmniejszy rachunek całoroczny za 200m/2 przy temperaturze na 21, to rachunek wynosił gościa 8-9 tys zł, dom stary ale ocieplony, poddasze też.
Ok, spoko.
@ heja.... mam taki mały problem narazie nie mam nawet tego- niewiele -obecnie każda większa inwestycja musi poczekać, i dlatego dopytuje o palenie tańszym opałem i efektach takiego palenia....
Obiektywny, jak dostaniesz dotacje z gminy 80procent to koszty są niewielkie. Nie musisz kupować najdroższy piec i materiał co. Idzie pokombinować tak że zapłacisz niewiele.
@nikt @ważny ......a mosz dom ocieplony ,bo to też mo znaczenie i widza że jesteś lepszy bo ja tak przy takiej pogodzie mam tak 49 do 50 st.nikiedy i więcej . a temperatura na dole 25 a na wjyrchu jest myni mom stary dom i betonowy dach nie ocieplony ,i latym góra ciepło jak pieron a na dole jak z klimą ,zimą odwrotnie ,a mosz wielki piec? bo jo ja
Objektywny zadziałało pali się bardzo wolno tylko muszę to sprawdzić ja będą mrozy czy to wystarczy w czasie ujemnych temperatur teraz utrzymuję około 40 st na piecu a w pokoju dziennym mam tak 21 - 23 st C.
koło roz mo w domu kominki a roz centralne ogrzewanie ale u niego to wszystko możliwe !?
@heja .....może i masz rację ,ale nie do końca -Kominiorz jak widzisz najlepiej się zna na ogrzewaniu i zaczyna od podgrzania atmosfery, przeczytałem o ogrzewaniu gazowym co napisałeś oraz parę komentarzy na ten temat ,uznałem że poza wygodą raczej mamy to jeszcze w powijakach , tak jak bym kupił robota kuchennego za wielkie pieniądze na instrukcji pisze robi wszystko >ale tylko wszystko robi na instrukcji ,bo już w pracy tak nie jest .....dla mnie jest to jeszcze za bardzo kosztowna inwestycja ..... http://muratordom.pl/instalacje/ogrzewanie-gazowe/ogrzewanie-domu-gazem-wady-zalety-ogrzewania-gazowego,26_11511.html ......pozdrawiam .....
Powiem wam jedno, choć wiem że to nic nie da i tak większości nie przekonam. Miałem piec węgłowy i też kombinowałem żeby było czysto i ekonomicznie, już nie muszę. Dostałem dotację na zmianę pieca z gminy i przeszłem na gazowe, rewelacja! Bez roboty, pełna automatyka, bez czyszczenia, rozpalania i marasu. Koszt całoroczny na ponad 200m2 z podgrzaniem ciepłej wody 3000zł.Koniec z pół etatem i siedzeniem w zasyfiałej kotłowni, teraz mam tam czyste pomieszczenie. 9tyś zł dotacji, w rachunek wrzuciłem koszty przyłącza, piec i stacje uzdatniania wody, przepompownie i tylko dlatego bo kwota była ogromna. Przepraszam was bardzo ale chyba z głupoty topicie dalej węglem jak można za tą samą kase mieć luksus i to za pojar!
Zacofano ciemnota, liczyć nie umie i wonglym poli. W tych mózgach już mocie hasie.
@nikt@ważny ......ciekawy jestem czy spróbowałeś ? i chodzi mi o piec starego typu(bez wentylatorka ), jeżeli tak to jestem ciekaw jaki efekt ,bo rozmawiałem z sąsiadem i powiedział że i owszem mógłby tak palić ale musiał by mieć komin cały otwarty przez całe palenie i dół pieca z otworami .....
Ludzie palą w piecach górnego spalania odwrotnie niż powinno się. Dlatego, że nie wiedzą o tym, dlatego, że łatwiej dosypywać niż praktycznie od nowa robić ogień jak wypali się to co jest naładowane (inaczej nie można jak tylko na nowo zasypać i podpalić). Te oszczędności 30% jak autor pisze wynikają z tego, że paląc w piecu górnego spalania jak będzie palić się od dołu to sprawność pieca spada o ok. 30%. Przy i tak niskiej sprawności starych zasypowych kotłów, obniżenie sprawności przy złym paleniu w nim o kolejne 30% to można wyobrazić sobie jaki otrzymujemy efekt końcowy.
_inżynier- Widać że się nie znosz i nawet nie wiesz co to flotacja i skąd się biere szlyma, ale tak ci powiedzieli i jak ten baran, to za innymi powtarzosz, a żebyś ty wiedzioł jakim dziadostwem polą w ciepłowniach i co robią pracownicy żeby nie musieli filtrów czyścić.......
Objektywny-Tak samo do się topić szlymą i flotym, musisz natomiast mieć to zwigociałe, czyli nie zarzodki i nie za suche. Moim zdaniem flot jest za drogi w stosunku do wonglo, za mało trzymie żar, natomiast mo plus, bo małe z niego hasio, natomiast szlyma mocno się szlakuje i dużo z niej hasio, ale za to długo trzimie żar. Jednym słowym, nie wiem jaki mosz wielkość kotła, czyli wiela tam mosz KW, ale jak mosz wielki kocioł, to szlyma bydzie dobro, bo z tego je masa hasio, bezto jak mosz za mały kocioł, to możesz tyn kocioł zaszlakować, drugo sprawa je tako, że szlyma szlymie nie równo, znom takich co polili szlymą na dołach z "Syrenki" i wiela wciepli do pieca, to tyż tyla wyciągli a na piecu 40. Swoją drogą mocie w Rydach dwa składy opału, to tak jak godosz, idzie trocha wziąść i spróbować, chociaż kożdy godo że najlepszo szlyma je z Rydułtów.
Ale pierdoły opowiadacie!
Siedzcie sobie w tych kotłowniach i oglądajcie jak się zapala węgielek po węgielku-powodzenia!
A za palenie mułem czy miałem czy innym dziadostwem powinni karać.
Objektywny ale spróbuję Twój sposób spalania przepchnę żar do tyłu zasypię węglem i zobaczę jak to wyjdzie Pozdrawiam
@~nikt@ważny ...... logiczne dobry węgiel jest najlepszy , ale mnie chodzi czy zasada palenia kroczącego- muł , flot tak samo można zastosować jeżeli już ktoś musi palić takimi opałami by uniknąć sajgonu z kominów. Ja mam ten system palenia sprawdzony z opałem węglowym , i bym musiał kupić worek mułu czy flotu by to sprawdzić , i dlatego pytam czy ktoś w starszych piecach już tak palił czy pali, i jaki jest tego efekt ....ale dziękuje ....Pozdrawiam
Objektywny kiedyś opalałem mułem i powiem Ci tak koszt mniejszy ale jak spojrzysz na wartość opałową to muł ma 18 Qir [MJ/kg] a węgiel min. 30 Qir [MJ/kg]. Czyli tak "na chłopski rozum" aby otrzymać tę samą ilość ciepła; węgla spalisz 1kg a mułu około 2kg. A drugie ilość popiołu ! muł zawiera około 24% a węgiel 7% czyli kupując 10 ton mułu masz 2,4 tony popiołu a przy 10 tonach węgla 700 kg popiołu.
Ja mam stary robiony piec ,i spróbowałem palenia od góry ,może nie było by tak żle ale czekanie na ciepłe kaloryfery przedłużone to po pierwsze ,dwa problemy z rozpalaniem a kiedy zostawał żar wyjmowanie go z pieca do wiadra by z powrotem wsypać na górę to mnie zniechęciło ,co do wydobywającego się dymu z komina przyznam że efekty były ,tylko na początku przy rozpalaniu był sajgon ,potem prawie wcale ,ale tak jak piszę codzienne rozpalanie mnie zniechęciło ,zastosowałem palenie jak to jest nazywane palenie kroczące jestem w pełni zadowolony ,pozostały żar spycham do tylnej ściany jak trzeba dodaje drzewa ,niekiedy nie trzeba , i na pusty ruszt sypię parę łopat węgla piec zamykam reguluję komin i efekt palenia praktycznie się nie różni od palenia z góry i dymu z komina praktycznie nie widać tak jak przy paleniu z góry ,i jestem zadowolony ,tylko muszę napisać u mnie opał to węgiel ,może ktoś napisze jak wyglądało by to przy paleniu mułem czy flotem ,bo nigdy nie wiadomo czy zawsze starczy na węgiel a dom duży ?.....
Bardzo rzeczowy artykuł. Od razu widać że autor wie o czym pisze. Dla sceptyków górnego spalania mam rozwiązanie pośrednie - podobne do "palenia kroczącego". Można układać opał w komorze pieca w postaci pryzmy - więcej z przodu - bardzo mało z tyłu. Ma to szereg zalet - paliwo spala się głównie z tyłu nie podgrzewając grubszej warstwy z przodu komory, ciepłe spaliny lepiej nagrzewają ściany komory spalania bo dłużej migrują do komina no i łatwiej kontrolować temperaturę wody w instalacji, bo nie umieszczamy w piecu dużej ilości paliwa, nie trzeba też rozpalać codziennie ognia od nowa. Metoda ta jest też skuteczniejsza od spalania górnego w piecach z "rusztem wodnym". Wadą w porównaniu z górnym spalaniem jest konieczność częstego dokładania małych ilości paliwa by utrzymywać żar w tylnej części komory spalania.
Michoł, nie obraź się aleś głupi jak but z lewej nogi
widzę, że poniżej, ekoterorryści się odezwali ;-)
Większych bzdur jeszcze nie czytałem. To ze w piecu pali się trochę dłużej, nie znaczy że czyściej. Ze spalonej tony zawsze będzie tyle samo smrodu i trucizn. Niezależnie czy palimy z góry czy dołu.
Pierdolenie kotka za pomocą młotka i tyle :-) i tak nie każdy piec starego typu nadaje się do takiego palenia, zwłaszcza te które posiadają ruszta wodne.