Za uśmiercanie drzew będą srogie kary
Miała być standardowa korekta koron drzew. Skończyło się interwencją mieszkańców, których przeraziło to, jak drzewa teraz wyglądają. Konary zostały znacznie przycięte, a na dodatek w maju, kiedy trwa okres lęgowy. Inne, bardziej drastyczne przycinki skłoniły władze Radlina do walki ze zbyt głębokimi ingerencjami w korony drzew.
Nie tak dawno energetyka wzięła się za przycinkę koron drzew kolidujących z siecią. Drzewa rosną przy ul. Makuszyńskiego. Zabiegi pielęgnacyjno-porządkowe spowodowały zdziwienie części mieszkańców. Po pierwsze - dlaczego przycinka w maju, co może zakłócić lęg ptactwa? Po drugie - dlaczego tak znaczna? - Niestety, nie ma obowiązku konsultowania z nami, ani nawet informowania nas o korektach koron drzew. Najczęściej dowiadujemy się w momencie, kiedy prace są już w toku, albo tuż po ich zakończeniu - mówi wiceburmistrz Zbigniew Podleśny.
Są przycinki, które prowadzą do wycinki
Przycinka przy ul. Makuszyńskiego to przykład znacznej ingerencji, natomiast dozwolonej, bo gałęzie są tuż pod liniami energetycznymi. Ale na terenie miasta dochodzi do innych, bardziej drastycznych praktyk. - Zbyt głębokie ingerencje w zdrowe konary drzew powodują, że drzewa są porażane przez grzyby. Te grzyby niejako „wchodzą” przez otwarte rany i przedostają się do systemu korzeniowego, przez co w efekcie drzewo umiera i trzeba je wyciąć. W najlepszym przypadku nieumiejętnej przycinki zachwiana zostaje statyka drzewa. Bo jeżeli zaczniemy przycinać drzewo w miarę symetryczne tylko z jednej strony, to masa korony będzie się przesuwać - wyjaśnia wiceburmistrz Zbigniew Podleśny.
- Zbyt głębokie ingerencje w korony drzew zdarzają się coraz częściej. Dokonywane są przez osoby prywatne lub różnego rodzaju podmioty. Niepokoi nas obchodzenie prawa przez niedopuszczalną korektę koron i późniejsze zwracanie się z wnioskiem o wycinkę, bo „przecież drzewo się przewróci, bo uschło” - dopowiada Marcin Król, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ekologii w radlińskim Urzędzie Miasta.
Będą postępowania o zniszczenia
Wobec osób i podmiotów, które będą dopuszczać się drastycznej przycinki, miasto będzie wszczynało postępowania o zniszczenia. – Są przypadki, kiedy po nieumiejętnej przycince pozostaje sam pień. Jeżeli dotyczy to szlachetych gatunków drzew, to na pewno w stosunku do osób i podmiotów odpowiedzialnych będziemy wszczynać postępowania o zniszczenie - dodaje Marcin Król. A kary za nieprawidłową przycinkę mogą być bardzo dotkliwe.
Jakie są zasady wycinki i przycinki?
Jeśli drzewo ma mniej niż 10 lat, wycinka jest możliwa bez zezwolenia. Powyżej - tu już należy postarać się o pozwolenie.
Co do przycinki, również do 10 lat można we własnym zakresie podcinać gałęzie. Po 10 latach drzewo można przyciąć, jeśli mamy do czynienia z gałęziami suchymi, połamanymi, lub jeśli gałęzie są tuż pod liniami elektrycznymi, czy tuż przy budynkach.
Osoby fizyczne mogą starać się o zezwolenie na wycinki bez opłat. Ustawowo zwolnione są z tej opłaty. Nie są jednak zwolnione z kar, jeśli dokonają nielegalnej wycinki. Kwotę kar określa Obwieszczenie Ministra Środowiska w sprawie stawek za usunięcie drzew i krzewów oraz stawek za zniszczenie zieleni na rok 2015. Kara wymierzona w osobę, która dokonała takiej wycinki, to trzykrotność opłaty za wycinkę.
Przykładowo: jeśli osoba wycina lipę, której obwód ma 100 cm, wówczas zgodnie z obwieszczeniem przeliczamy kwotę za cm drzewa przewidzianą dla określonego gatunku. Dla lipy jest to 91,54 zł. Mnożymy to razy ilość centymetrów (tu 100) oraz określony w dokumencie współczynnik, który dla lipy wynosi 2,37. Całość mnożymy przez trzy, bowiem karę wylicza się jako trzykrotność tej kwoty. Finalnie, kara za taką lipę to... 65 084,44 zł! I to tylko jeśli weźmiemy pod uwagę i tak „tanią” karę przewidzianą dla tego gatunku. Przykładowo dla jodły kwota wyjściowa to nie 91,54 a... 345,30. - Nie tylko nielegalne wycięcie jest objęte karami. Nieodpowiednie przycięcie również. W przypadku drzew, które zostały przycięte na tzw. zapałkę i już nie obudzą się do życia, mamy do czynienia z wycinką ukrytą. Z ogólnych wyliczeń, co do pierwszych 4-5 drzew, w przypadku których chcemy wszcząć postępowania wobec właścicieli, mówimy o kwocie łącznej w okolicach 700 tys. zł - dodaje Marcin Król.
(mak)
Komentarze
11 komentarzy
Każde drzewo se moga przitnyć ,bele go nie scinom,.I niech zas nie wymyslaja w urzędzie ,bo już nie wiedza co maja wymyslic. Nie dosc ,że człowiek zasadzi te drzewo na swoi działce,to jeszcze robia problemy.
Adam77-Inny przykład, przykładowo chcesz wybudować sobie dom, kupujesz działka budowalno, na tej działce rosną jakieś samosiejki typu brzoza czy buk, mają już niestety ok 15 lat, nie dość że musisz zdobyć tysiące pozwoleń na budowa domu od urzędnika, do tego pozwolenia na przyłączenia itp(ten kto się budowoł, to wiy o czym godom). Po tych bieganiach po urzędach, mosz już wszystkigo dość, a do tego jeszcze musisz się prosić urzędnika, aby wydał ci pozwolenie na usunięcie chwastów drzewnych, uważosz to za normalne i rozsądne? Ale ty się pewnie nigdy budowoł nie bydziesz, miyszkosz w króliczoku,wiec chcesz aby innym było zawsze pod kempka, aby yno nie mieli się za fajnie i prosto,typowe myślenie gorola za buga w króliczoku.
Adam77-A z tego twojego "zachodu", to swego czasu ludzie masowo uciekali do USA,uciekali dlatego że tam była wolność i własność, na swojej ziemi byli panami i nikt im nie mówił, co mają robić na swojej ziemi, byli wolnymi ludźmi i dzięki temu USA stała się potęgą na świecie i rajem dla wszystkich, natomiast w tym twoim komunistycznym świecie, czyli na tym zachodzie, to powstały dwie wojny światowe...
a na ul.Rymera 2 rok drzewa przy drodze zaznaczone do wycinki i ich nikt nie rusza,drzewa z jemiołą zamiast być przycinane aby jemioła nie niszczyla drzewa nic z tym nie jest robione i w efekcie drzewa schna,takie jest dbanie o drzewa
Adam77-Boże, jakim ty jesteś idiotą. Ostatnio z kolegą na jego terenie wycieliśmy ok pół hektara sadu owocowego, czy ty rozumiesz co to jest drzewo? Skoro owocówkę można bez pozwolenia wyciąć, to czym ta owocówka twoim zdaniem różni się od chwastu,które zwie się brzoza, która rośnie nawet na chołdach. Ja wiem że masz poglądy komunistyczne, jesteś komunistą, ale wyobraź sobie że na tych wszystkich polach,które oglądasz,to kiedyś rosły lasy. Ja mam taką skarpę, kompletny nie użytek, ledwo traktorem idzie wjechać, aby to wykosić, ale nie posadzę tam żadnego dębu ani buka,bo wiem że będę miał problem, aby za 10 lat się tego ewentualnie pozbyć, dlatego wolę aby było tam pusto, niż miały by rosnąć drzewa, może posadzę tam orzechy włoskie, ale na pewno żadnego dębu czy innego leśnego drzewa, a twoje pieprzenie o ekosystemie jest naprawdę bezsensu, bo ogród to ma służyć temu, aby produkować żywność na domowe potrzeby lub być ozdobą, jak ktoś tam sadzi drzewo leśne, znaczy że ma mu ono służyć do wystroju ogrodu,ale skoro ty ogrodu nie odróżniasz od lasu, to twoja inteligencja jest bardzo niska. Przykładowo, posadziłem brzózki aby wkomponować je do kwiatów i skalniaka, za 15 lat zmienia mi się koncepcja ogrodu, chce go przeprojektować, gdybym miał tam owocówki to nie ma problemu. Ale mam tam brzózki, wiec jak sąsiad mnie zakapuje, to płacę ciężką kasę za wyciencie swoich drzewek, Wiec jak to jest, że dużo bardziej pożyteczne dla środowiska drzewa owocowe może ciąć do woli, a jakich chwastów-samosiejek już wycinać nie wolno bez urzędnika.Ale twoja komunistyczna głowa tego raczej i tak nie zrozumie. Widać od razu żeś gorol z za buga
@Adam77 a że tak zapytam - skąd przekonanie że "zachodnie standardy" to ideał i wzór i wszystko co najlepsze? To z jakiegoś "boskiego" nadania czy co?
To faktycznie paranoja. Była w zeszłym roku taka sprawa w związku z nielegalnym wycięciem przez pracowników SKM Wodzisław 68 drzew przy Kolejowej - w dodatku drewno znikło (!!!). Prokuratura umorzyła sprawę bo "doszło do uszkodzenia `swojej` czyli miejskiej własności" !!!. Zgłoszona wcinka jednego drzewa może kosztować zwykłego śmiertelnika nawet kilkaset złotych a wycięcie 68 nielegalnie przez miasto kończy się umorzeniem. Jak wierzyć i ufać w takiemu Państwu? Czasami dochodzę do wniosku że faktycznie bez wyp.....nia "góry" nic się nie zmieni.
Wiele jeszcze wody musi upłynąć w Leśnicy i Nacynie, zanim Polacy zrozumieją to, co na Zachodzie jest już standardem. Dysponujesz swoją przestrzenią, w znaczeniu nieruchomości. Ale wpuszczając coś, co stanowi ekosystem, wbijasz się w przestrzeń wykraczającą poza Twoją nieruchomość. Tak samo jak nie możesz ze swojej działki wypuszczać smolistych zanieczyszczeń, tak samo nie możesz usuwać elementów ekosystemu, ponieważ decyzja o takim kroku wykracza poza prawo dysponowania Twoją własnością. Prawo własności nie jest zresztą objawione przez Absolut i nieograniczone innymi prawami. Tak samo jak drzewo, choćby zasadzone przez Ciebie i na Twoim placu, nie jest tylko elementem "wystroju"...
I chroń Panie Boże wszystkie te przepisy, które uniemożliwiają ludziom bez tej świadomości bezkarne krzywdzenie przyrody i przestrzeni publicznej !!!
Adam77-Nie moja wina że twoja inteligencja nie umi chycić prostego przekazu,podziękuj mamie i tacie że nie rozumisz prostych rzeczy. Sprawa jest prosta, skoro wiem że posadzenie drzewa na moim terenie wiązać bydzie się za 10 lat z problemem aby go wyciąć, a przykładowo za 15 lat zmieni mi się koncepcja ogrodu i te drzewo bydzie mi zawodzać, ale bez pozwolenio już go wyciąć nie moga.Jednym słowem nigdy nie posadza na swojej działce jakigokolwiek drzewa o którym usunięciu decyduje urzędnik a nie jo, bez to wola sadzić albo owocowe albo orzechy, bo wtedy urzędnikowi nic do tego, jak tego drzewa się pozbyda. Ale widocznie tyś za głupi aby taki proste rzeczy zrozumieć
"Zakaz wycinki drzew jako zniechęcenie do sadzenia" ... koło, na przyszłość do swoich postów dodawaj mapki. Z trasą do znalezienia sensu.
Komunizm w pełnej krasie, czyli posadzić drzewo wolno a ściąć drzewa na swojej zegródce bez zezwolenia urzędnika już nie. Jo się yno dziwia ludziom, że jeszcze sadzą wszelkiej maści iglaki typu sosna, tuje ,świerki czy modrzew,jak się ich nie pozbędziecie do 10 lat, to musicie potem prosić się urzędnika o wycinka, całe szczęście że owocowe idzie ciąć jak wlezie. Zresztą prawo to pokazuje, że kożdy co mo trocha oleju w głowie,to w życiu nie posadzi nawet brzózki na swojej zegródce, państwo zamiast zachęcać ludzi do sadzenia drzew na swoich posesjach,to zakazem wycinki skutecznie ich do sadzenia zniechęco.