Ślady historii
– Przychodzę tutaj często i przeglądam księgi pamiątkowe. Nigdy nie przestaję się dziwić, że w kronice znajduję wpisy z Francji, Haiti czy Alaski. Spoglądam na obrazy – to taki kawał historii całej rodziny – mówi Agnieszka Holesz ze Świerklan Dolnych, która opiekuje się Galerią Sztuki Rodziny Holeszów na Kucharzówce.
Ludwik Holesz, mąż pani Agnieszki urodził się w 1921 roku i pracował jako górnik dołowy. Pewnego razu natknął się pod ziemią na odciśnięte w węglu ślady pradawnych roślin. – Wtedy wszystko się zaczęło. Przynosił te skamieliny odbijał je, malował, szkicował. Mam tutaj nawet szkice, które wykonywał na dole w kopalni – mówi z uśmiechem pani Holesz. Ołówkiem, na kawałkach papieru z worków po cemencie, Ludwik Holesz rysował znajdowane relikty karbońskiej flory. Swoje malunki opatrywał metryczkami, zawierającymi datę oraz informację o poziomie w kopalni i orientacji ściany, a także rozmiarach odkrytego znaleziska. Zainteresowania powoli zaczęły zmieniać się w pasję i tak artysta – amator rozpoczął przedstawiać na płótnie swoje wyobrażenie o prehistorycznych czasach.
Królewska kolekcja
– On wszystko sobie wyobrażał w kolorach. Przynosił odciśnięte pradawne rośliny i zwierzęta, odciśnięte w czarnym węglu, ale widział je w kolorach. Zawsze gdy wracał z pracy, siadał w swoim pokoju i szkicował, malował obrazy swej wyobraźni – opowiada pani Holesz. Ludwik Holesz zmarł 1999 roku, lecz kolorowe efekty przemyśleń górnika przedstawione olejnymi farbami na płótnie zyskały uznanie rodziny, sąsiadów, krytyków i osób odwiedzających wystawy. Trudno dziś zliczyć, ile dzieł powstało w domu Ludwika Holesza. Wiele obrazów rozeszło się po całej Polsce, a nawet świecie. Jego prace mają w swoich kolekcjach brytyjska królowa Elżbieta II i były kanclerz Niemiec Helmut Kohl. – Przyjeżdżają tutaj ludzie z całego świata. Trafił tu nawet minister z Haiti – uśmiecha się pani Agnieszka.
Malował i majstrował
Sztuka Ludwika Holesza zaliczania jest do tzw. sztuki naiwnej. To właśnie z tym nurtem wiąże się Nikifora Krynickiego. – Mąż wracał po pracy, zamykał się w pokoju i albo majstrował, albo malował. Pytałam się, po co ty tyle malujesz? Odpowiadał wtedy, że chce, żeby coś po nim pozostało. No i pozostało i to ile – pokazuje z dumą pani Agnieszka. Artystyczne zainteresowania pana Ludwika udzieliły się całej rodzinie Holeszów. Piękne haftowane obrazy są dziełem jego żony. Malują też córka i wnuk. Pani Weronika Holesz-Kurzydym prowadzi galerię, w której jedna z sal poświęcona jest twórczości ojca. Urodziła się w 1952 roku, jako piąte i najmłodsze dziecko Ludwika i Agnieszki. Tylko ona odziedziczyła po rodzicach talent i zainteresowania plastyczne. W swoich obrazach nawiązuje do prac ojca – również stosuje technikę olejną oraz kontrastowo zestawia barwy ciepłe i zimne. 18-letni Karol, syn Weroniki maluje od urodzenia. Jego obrazy powędrowały już nawet do Szwecji. Podobnie jak jego dziadka Ludwika, pasjonuje go przyroda: kwiaty, ptaki, rośliny.
Galerię Holeszów przy ul. Kuchrzówka 28 w Świerklanach Dolnych można zwiedzać po telefonicznym uzgodnieniu terminu. Tel. 43–04–127.
Łukasz Żyła
Najnowsze komentarze