Czwartek, 26 grudnia 2024

imieniny: Szczepana, Dionizego

RSS

Socjalne tak, baraki nie

06.10.2009 00:00
Urzędnicy zaprezentowali ostatnie niezasiedlone jeszcze mieszkania socjalne, które przez kilka lat powstawały przy ulicy Ogrodowskiego w dzielnicy Paruszowiec – Piaski. Prace pochłonęły 8,5 miliona złotych. Kontenerowe osiedla socjalne byłyby tańsze.
– Dzięki temu otoczeniu może młode pokolenie zobaczy, że można żyć inaczej – broni polityki budowy droższych lokali socjalnych prezydent Adam Fudali.

Głównie po eksmisji
 
W wyremontowanych zabytkowych budynkach przy ulicy Ogrodowskiego mieszczą się mieszkania socjalne. W ciągu 5 ostatnich lat powstało ich tam 110. Wszystkie są już zajęte, a zapotrzebowanie na następne jest olbrzymie. – Przyznajemy je rodzinom eksmitowanym, czyli najczęściej: dłużnikom. Mamy dzisiaj do zrealizowania jeszcze 300 takich wyroków eksmisji, w tym 130 wobec spółdzielni mieszkaniowych, które występują do miasta o odszkodowanie, załatwić więc je musimy w pierwszej kolejności – informuje Danuta Kolasińska, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.
 
Komu się „należy”?
 
Eksmitowanym miasto musi zapewnić lokum. Prezydent podkreśla, że obowiązek ten polskim gminom spełniać jest coraz trudniej. – Ktoś nie płaci w spółdzielni za mieszkanie, dostaje wyrok eksmisji i zająć się nim musi gmina. A jest taki jeden przypadek z Polski, że miasto, za niewykonanie wyroku eksmisji, musiało spółdzielni zapłacić nawet 90 tysięcy złotych – skarży się prezydent na przepisy, które zrzucają cały problem na barki samorządów. Do tego trudno czasem rozeznać, kto rzeczywiście zasługuje na taką pomoc w formie mieszkania socjalnego. – Wielu spośród tych ludzi sami sobie zgotowali ten los, a mają do tego jeszcze roszczeniową postawę typu „nam się to należy”. Trzeba pamiętać, że te lokale finansowane są z pieniędzy wszystkich mieszkańców – zwraca uwagę prezydent.
 
Palą podłogę
 
Tymczasem zdarza się, że nowy lokal w bardzo krótkim czasie zostaje zdewastowany. W jednym mieszkaniu socjalnym znikła podłoga. Była drewniana, idealnie nadawała się więc na opał. Czy warto więc wydawać tyle pieniędzy na remont leciwych już budynków (mieszkania na Ogrodowskiego kosztowały 8,5 miliona złotych)? Może obowiązek zapewnienia mieszkań socjalnych lepiej byłoby spełnić poprzez postawienie baraku? Pomimo wysokich wydatków, władze bronią swojej polityki. – Taki barak czy kontenerowiec nie może mieć innego ogrzewania, jak elektryczne, centralne. Jeśli tutaj zdarzają się przypadki palenia podłogi, czym może się tam skończyć? Mieszkania socjalne tego typu są więc odważną decyzją. Poza tym wiąże się to również z oporem społecznym, bo gdzieś przecież trzeba ten kontener umieścić – tłumaczyła mankamenty tego rozwiązania Kolasińska.
 
Żyją lepiej, myślą inaczej
 
Prezydent zwrócił uwagę na inną korzyść mieszkań socjalnych na Ogrodowskiego. – Mamy tutaj do czynienia z rewitalizacją terenu. Ale możemy również mówić o „rewitalizacji społecznej”, bo to całkiem inny standard życia, niż w takim baraku. Między tymi budynkami znajduje się jeszcze duży teren i mamy przygotowaną koncepcję jego zagospodarowania. Myślimy na przykład o placu zabaw. Jeśli całe to otoczenie będzie bardziej przyjazne, być może młodsze pokolenie zobaczy, że można żyć inaczej – tłumaczył Fudali. – Oczywiście, jeśli te drewniane urządzenia zabawowe nie znikną w okresie grzewczym – dodała Kolasińska.
 
W ciągu 5 lat przy ulicy Ogrodowskiego wyremontowano 110 mieszkań socjalnych. Miasto posiada już w sumie 300 takich lokali. A jakie są dalsze plany? – Zastanawiamy się jeszcze nad Niedobczycami. Wszystko jednak zależy od możliwości finansowych. Z pewnością postaramy się o pozyskanie zewnętrznych źródeł, tak jak w tym przypadku była to specjalna linia kredytowa w Banku Gospodarstwa Krajowego, dzięki czemu zaoszczędziliśmy 2,4 miliona złotych – tłumaczy prezydent. Cała inwestycja zamknęła się kwotą 8,5 miliona złotych.
 
Zdaniem mieszkańców
Dobrze nam się tu mieszka, ale te warunki.... Co z tego, że grzejemy, jak mieszkania są nieszczelne. Zwracałyśmy uwagę na witryny w drzwiach, ale nic z tym nie robią. Dzieci nie mają się gdzie bawić, co najwyżej na tym zaśmieconym terenie, gdzie psy srają. Przydałby się plac zabaw, ale robią go już 3 lata. Latarnie też nie świecą, strach w nocy wychodzić. Poza tym bardzo wielu tutaj pije. Te mieszkania powinny chyba otrzymać osoby, które naprawdę są w potrzebie – mówią Sylwia Ewczyńska i Justyna Kuczera.
 
Krystian Szytenhelm
  • Numer: 40 (152)
  • Data wydania: 06.10.09