Bóg się rodzi…
Siostra Dolores z klasztoru Annuntiata przedstawia.
Dzisiejszy człowiek rozpaczliwie pragnie pokoju, ale pokój Boży nie znajduje się poza kłopotami i napięciami, lecz pośród zgiełku i wrzawy. Jeden z moich znajomych w Kalkucie bardzo chciał się zobaczyć z Matką Teresą. Przybył późnym popołudniem, ale siostry zakonne nie chciały niepokoić Matki Teresy, ponieważ tego dnia na jej rękach zmarło troje ludzi i właśnie weszła do swego pokoju, by trochę odpocząć. Jednak jego przewodnik przesłał wiadomość Matce Teresie i wkrótce wyszła ona na dalsze spotkanie. Jego wrażenia były niesamowite: „Matka Teresa to osoba, która pomimo zgiełku tego życia posiada w swoim sercu pokój. Jest to pokój przewyższający wszelkie zrozumienie ludzkie…”. Tylko Bóg obecny w sercu, może być źródłem takiego pokoju… Tego dnia mój znajomy przeżył swoje prawdziwe Boże Narodzenie…
Boże Ty naprawdę rodzisz się w stajence ludzkiego serca…
Narodzić się na nowo…
Młody oficer marynarki, weteran wojny wietnamskiej, w swoim publicznym wystąpieniu mówił o bitwie w nocy, gdy jednostka znienacka została zaatakowana przez nieprzyjaciela. Tylko kilku z nich przeżyło tę noc. On sam po szesnastu operacjach powrócił do zdrowia, ale ciągle mówi na nowo, o duchowej przemianie, jaka później nastąpiła w jego życiu. Powiedział pewnego dnia: „Ślubujemy wierność przed flagą narodową, ale dopóki przez wiarę w Chrystusa nie narodzimy się na nowo, cała nasza religijność jest niczym. Tej niesamowitej nocy, Bóg narodził się we mnie na nowo, a ja w NIM…”. Tej nocy przeżyłem moje prawdziwe Boże Narodzenie…
Boże Ty naprawdę rodzisz się w stajence ludzkiego serca…
Moje małżeństwo…
Magdalena i Józef postanowili się rozwieść. Uważali, że dłużej nie mogą ze sobą żyć. Oboje przyznali się, że już nie ma między nimi miłości. Nie cieszyło ich wspólne bycie razem, nie szanowali się wzajemnie, codziennie prawie było słychać wiele nieprzyjemnych słów na korytarzach. Często wykrzykiwali sobie gorzką prawdę. Nie chcieli pójść już na żadne kompromisy, żadne nie widziało już możliwości naprawienia małżeństwa. Pewnego dnia Józef z sercem pełnym złości do swojej żony włączył telewizor i usłyszał piękne słowa o miłości. Usiadł i rozpłakał się. Nagle uklęknął i zaczął błagać Boga o miłość… Jego żona cała zalana łzami widząc męża na kolanach również zaczęła głośno błagać Boga o miłość! To było ich Boże Narodzenie… bo odtąd już zawsze modlą się razem o wzajemną miłość i wiarę! Miłość… cierpliwa jest, łaskawa jest i nigdy się nie kończy!
Boże Ty naprawdę rodzisz się w stajence ludzkiego serca…
Święty Jan Paweł II
Nasz Brat i rodak Święty Jan Paweł II wierzył głęboko w słowa św. Teresy od Dzieciątka Jezus, że wszystko jest łaską! Dlatego też nigdy nie modlił się za siebie, ani o swoje zdrowie, bo uważał, że jego choroba również jest łaską. Uważał, że jego Parkinson, to była największa łaska, która zbliżyła go najbardziej do Boga. Kiedyś rozmawiał ze swoją bliską Przyjaciółką panią Wandą Półtawską i nagle powiedział, że ostatnio bardzo nogi go bolą… (a był już po siedemdziesiątce), po chwili jednak dodał: „wiesz ja już się chyba starzeję… bo zaczynam myśleć o sobie…” On nigdy nie myślał o sobie… zawsze o innych. Jego najbardziej ulubionym świętym, to był Święty Józef, któremu wszystko zawierzał… a na drugim miejscu był Święty Albert, dlatego że do końca ukochał ubóstwo i biedę ludzką. Często przebywał blisko Stajenki Betlejemskiej, ponieważ w jej prostocie, ubóstwie i miłości Św. Rodziny, zdobywał siłę i mądrość życia. To właśnie tajemnica Bożego Narodzenia była drogą, którą chciał iść…
Boże Ty naprawdę się rodzisz w stajence drugiego człowieka…
Błogosławiony Brat Karol de Foucauld napisał: „Jak Jezus dał się Józefowi i Maryi podczas narodzenia, tak i nam się daje tyle razy, ile zapragniemy GO w Komunii Świętej. Dla Maryi i Józefa nie istniało nic, tylko JEZUS w stajence Betlejemskiej, wszystko inne było jak mgła”. Maryja chce nam dać do zrozumienia, że JEJ miejsce jest w stajni życia, w małości, w drobnostkach, w detalach, w szczegółach codzienności, trudu i męki ludzkiej. Tam, gdzie cierpi matka rodząca, gdzie płacze niemowlę rozgorączkowane, gdzie chleba nie mają, gdzie choroba i cierpienia dręczą serca ludzkie, gdzie siły już brak, gdzie jest niedola fizyczna czy moralna, opuszczenie, samotność i nędza – tam jest ONA.
Bóg dzieli z człowiekiem wspólny los na ziemi w najdrobniejszych szczegółach jego życia. Życzmy sobie wszyscy, by móc choć w małej części odczuwać to, co ONA odczuwała podczas NARODZENIA JEZUSA…
„Jezu Ty wiesz wszystko, wiesz dobrze, że Cię kocham… uczyń me serce stajenką Betlejemską dzisiaj w XXI wieku…”
Najnowsze komentarze