środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Prezes Sadowski pisze o wiatrakach. Kto na nich zyskuje, a kto traci?

29.06.2016 19:48 | 4 komentarze | ma.w

- By to wszystko się opłacało wiatr musi wiać z odpowiednią siłą i to dość często. Obydwa te ostatnie warunki są raczej niespełnione w naszym powiecie. Podobno w gminie Krzanowice mamy tylko 5 procent wietrzności w skali rocznej, a dla opłacalności farm wiatrowych potrzeba minimum 20 procent - pisze w liście do redakcji społecznik Józef Sadowski prezes stowarzyszenia "Dobro Ojczyzny" i członek Komitetu Obrony Ziemi Raciborskiej (KOZR).

Prezes Sadowski pisze o wiatrakach. Kto na nich zyskuje, a kto traci?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

By to wszystko się opłacało wiatr musi wiać z odpowiednią siłą i to dość często. Obydwa te ostatnie warunki są raczej niespełnione w naszym powiecie. Podobno w gminie Krzanowice mamy tylko 5 procent wietrzności w skali rocznej, a dla opłacalności farm wiatrowych potrzeba minimum 20 procent. Ale to nieważne, po co w końcu są dotacje państwowe, czyli pieniądze z budżetu, czyli nasze pieniądze. Ostatecznie dla chcącego nie ma nic trudnego, zwłaszcza w sytuacji, gdy chodzi o uszczęśliwianie ludzkości tanią i czystą energią i gdy jeszcze się przy tym da zarobić ładne pieniądze. Ludzie, by żyć potrzebują pieniędzy. Potrzebuje je przede wszystkim inwestor, potrzebują je gminy i potrzebuje je obywatel, właściciel ziemski, któremu tradycyjne rolnictwo, dzięki złej polityce Unii Europejskiej staje się nieopłacalne i musi się rozglądać za alternatywnymi źródłami dochodu. Lecz problem w tym, kto w końcu te upragnione pieniądze otrzyma. Z pewnością inwestor. Mniej pewne jest, czy i gmina zarobi aż tak wiele jak inwestor obiecuje. Ale to już jest mniej ważne w sytuacji, gdy samorząd ma do spłacenia poważne zadłużenia finansowe na rzecz podmiotów trzecich, a chęć uwolnienia się od tych ciężarów jest przeogromna. Na koniec pozostaje jeszcze właściciel gruntów rolnych, które mogą być przecież odrolnione. Problem jednak w tym, że nie wszystkie grunty mogą być odrolnione. Mówi o tym ustawa z 09.06.2015 r. nowelizująca tę o ochronie gruntów rolnych i leśnych z 03.02.1995 r., która utrzymuje ograniczenia odrolnienia gruntów stanowiących użytki rolne klas I – III. Przeznaczenie tych gruntów na cele nierolnicze wymaga zatem zgody ministra właściwego do spraw rozwoju wsi. Sęk jednak w tym, że nikt się tym za bardzo nie przejmuje, mimo że takie działania podlegają poważnym ograniczeniom. Powszechnie wiadomo, że gleby w naszym powiecie przeznaczone na użytki rolne są na ogół wysokiej klasy i szkoda byłoby przeznaczać je na inne cele niż rolnicze, zatem dobrze byłoby, gdyby te wszystkie procedury odbywały się lege artis.

Przede wszystkim wiatraki mają negatywny wpływ na zdrowie, co jest często negowane przez inwestora przy uzasadnieniu, że teza ta rzekomo nie ma naukowych potwierdzeń. Twierdzenie inwestora należy włożyć między bajki, gdyż według najnowszych badań wytwarzane przez wiatraki dźwięki, a szczególnie niesłyszalne dla człowieka infradźwięki, hałas oraz efekt migotania wywołują u człowieka tzw. „syndrom turbiny wiatrowej”. Jest to po prostu choroba, która rozwija się powoli, ale skutki jej są nieodwracalne. Do symptomów tej choroby należą następujące zjawiska: deformacja płodów i nadumieralność niemowląt, rozdrażnienie, osłabienie pamięci i koncentracji oraz silne bóle głowy, depresja, nerwice i ogólne osłabienie układu odpornościowego oraz choroby serca – to tylko te najważniejsze dolegliwości. Według najnowszych badań negatywne oddziaływania wiatraków na zdrowie ludzi występują w odległości nawet do 8 km. od wiatraków.

Istotnym negatywnym zjawiskiem towarzyszącym wiatrakom jest hałas. Problem ten reguluje Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 14 czerwca 2007 r. Regulacja ta dotyczy nie tylko wiatraków, ale wszystkich planowanych inwestycji, gdyż wiatraki emitują identyczne dźwięki jak powszechnie używane narzędzia. Zgodnie z tym rozporządzeniem dopuszczalny poziom hałasu generowany przez turbiny wiatrowe w ciągu dnia wynosi 45-55 dB (decybeli), a w nocy 40-45 dB. Dla porównania lodówka wytwarza hałas w wys. 45 dB, odkurzacz 55 dB a rozmowa aż 60 dB. Problem jednak nie w wysokości decybeli a w intensywności i permanentności zakłócenia. Co innego słuchać odkurzacza przez 1 godzinę czy nawet dwie, a co innego słyszeć go on stop przez cała dobę.