Na Wiejskiej w Roszkowie będzie spokojniej
Po artykule pt. „Na Wiejskiej mają dość TIR-ów”, w którym opisaliśmy problemy mieszkańców ul. Wiejskiej w Roszkowie, odezwał się do naszej redakcji Jan Wróbel, miejscowy przedsiębiorca, który poczuł się słowami w tekście dotknięty. Przypomnijmy, że mieszkańcy zwrócili się do władz gminy o ograniczenie na ul. Wiejskiej ruchu samochodów ciężarowych. Na to wójt Grzegorz Utracki odpowiedział, że rozmawia z firmami oraz wskazuje im miejsca gdzie mogą przenieść swoją działalność. Zabronić im z dnia na dzień dojazdu ciężarówkami do swoich firm nie może.
Jan Wróbel dziwi się, że sprawa została podniesiona do takiej skali. Przypomina, że kiedy ul. Wiejską przejeżdżało nawet kilkanaście TIR-ów dziennie nikt nie protestował. Teraz, gdy ruch zmalał do kilku samochodów tygodniowo pojawiły się głosy protestu. – Od zawsze uczulałem kierowców, którzy do nas przyjeżdżają aby po ul. Wiejskiej jeździli wolno. Mieszkańcy wiedzą, że jeśli któryś jedzie za szybko mają mi to zgłosić, a ja już sprawę załatwię. I tak się dzieje – zapewnia przedsiębiorca. Przypomina, że koszt remontu drogi pokryła częściowo, z podatków jego firma.
Jan Wróbel przyznaje, że nie wie skąd taka nagła niechęć do jego działalności. – Nie chcę się z nikim kłócić. Wszyscy jesteśmy z Roszkowa i wydaje mi się, że nikt nikomu specjalnie na złość nie chce robić. Nie rozumiem jednak dlaczego próbuje się mnie przedstawić w tak złym świetle – mówi. O co chodzi?
Mieszkańcy skarżący się na ruch ciężarówek powiedzieli, że te jeżdżą dzień i noc. Jan Wróbel zapewnia, że takie przypadki były trzy w ciągu trzech miesięcy.
Pewna kobieta miała wpaść do rowu, gdyż inaczej wjechałby w nią TIR. Przedsiębiorca dziwi się, że o sprawie nie wie policja, że kobieta wyszła z tego cała i dlaczego mu tego nie zgłosiła? Byłby gotów sam pomóc ukarać kierowcę i ustalić zadośćuczynienie.
Co do propozycji przeprowadzki, według szefa firmy, do tej pory żadna propozycja z gminy, w sprawie przeniesienia bazy firmy, nie padła. Ani od obecnego ani od poprzedniego wójta.
– Obecnie jesteśmy po przetargu, w którym kupiliśmy grunt przy ul. Kolejowej. Będziemy powoli przenosić tam swoją działalność. Również dlatego, żeby nie przeszkadzać mieszkańcom Wiejskiej – mówi Jan Wróbel. Przeprowadzka może się nieco przeciągnąć, gdyż potrzeba na to sporych nakładów. Przedsiębiorca prosi o cierpliwość, do tego czasu jego samochody muszą którędyś jeździć.
Marcin Wojnarowski
Komentarze
8 komentarzy
A co z gruzowiskiem przed Zabełkowem . Ale piękna wizytówka Roszkowa i to na trasie międzynarodowej. Co na to rada gminy. Nie przystoi.
Ludzie po jakich wy szkołach jesteście, piszcie z sensem, mądrze i na temat. Co ma piernik do wiatraka. Nigdzie po wiejskiej zwykłej drodze tiry z max tonażem nie jeżdżą. Żadne argumenty i tłumaczenia nas wszystkich nie przekonują. Wykorzystujecie dobroć i naiwność innych. Ta ciężarówka na zdjęciu wyżej to chyba najmniejsza z bazy, jeżdżąca Wiejską.
ciekawen czym miezkaniec wiejskiej pali w swoim piecu,bo chyba nie śmieciami,gazem prawdobodobnie też nie,bo za drogo ;) więc interes pana Wróbla i blisko,i pooglądać towar można i za transport nie skasuje,skoro to sąsiad
do mieszkańca wiejskiej
dziwi mnie wasza zazdrość sami wiecie że w aktach gminy nie ma śladu nawet o ograniczeniu tonażu na wiejskiej więc po co te kłamstwa?
może zajmiecie się czymś ważniejszym jak zbyt szyba jazda przez wsie naszej gminy a nie pierdołami może te wasze petycje się w końcu na coś przydadzą?
Sprawę nagłaśniano już dawniej. Chyba są protokółowane zebrania wiejskie. Już dwa lata temu obiecał Pan zmianę swej bazy , w obecności byłego i obecnego wójta (,,- do półtora roku zmienię miejsce " ) . Wiejska ma tego dość. Dopiero po interwencji mieszkańców ruch tirów zmalał. Panie Przedsiębiorco, żyjemy w demokratycznym kraju, my także mamy swoje prawa. Wiejska to nie Ciemnogród. I rzeczywiście zazdrościmy , ale spokoju ,bezpieczeństwa i czystego powietrza w miejscu swojego zamieszkania. Nie po to mieszkamy na wsi. Martwi nas tylko bierność władz gminy. Każdy umywa od tego ręce.
Proszę przejechać lub tylko spróbować przejechać przez jakąkolwiek wieś naszej gminy z tirem z takim tonażem .Życzę szczęścia. Gdzie zniknęły znaki z ograniczeniem tonażu. Ludzie i tak zbyt długo to tolerują.Gdyby tiry nie jeździły, to remont byłby niepotrzebny i nikt nie musiałby wykładać pieniędzy na ten cel .
to wina emerytow. niech sie wyprowadza do miasta na 10 pietro. ten sam byl problem w wojnowicah. jak to poszlo do mediow to sa wszyscy oparzeni
zazdrosc innych ludzi i nic wiecej
Durni i zazdrośni,a może konkurencja się rodzi i negatywną kampanią zaczyna swoją działalność???