Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Przydomowe oczyszczalnie w zawieszeniu. Wraca pomysł budowy kanalizacji

23.03.2012 19:36 | 12 komentarzy | art

W listopadzie ubiegłego roku wójt Lubomi zapowiadał definitywną rezygnację z planów budowy kanalizacji na rzecz przydomowych oczyszczalni. Teraz zdanie zmienił.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Budowa kanalizacji w Lubomi planowana była od lat. Nie udało się załapać na unijny Fundusz Spójności bo za późno powstał projekt sieci. Wójt winą obarcza projektanta, który miał się spóźnić z wykonaniem dokumentacji projektowej o pół roku. Kiedy projekt, który obejmował Lubomię i Grabówkę był gotowy, szans na unijną dotację już nie było. Wówczas włodarz gminy liczył, że przy wsparciu Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach uda mu się wybudować kolektor ściekowy łączący gminę z oczyszczalnią w Raciborzu. Ale RZGW się nie kwapiło do wsparcia tej inwestycji, a wójt Burek ostatecznie doszedł do wniosku, że sam kolektor na niewiele się zda, bo gmina sama nie udźwignie ciężaru budowy kilometrów sieci, którą należałoby do niego podłączyć. Stąd wziął się pomysł uruchomienia programu dofinansowań do budowy przydomowych oczyszczalni. W ślad za listopadowymi deklaracjami posesje mieszkańców Lubomi zaczął odwiedzać geolog. Badał grunty pod kątem tego jaki typ oczyszczalni najlepiej można by w Lubomi zastosować. Badania zostały jednak przerwane. Bo zdaniem wójta pojawiła się szansa na budowę sieci kanalizacyjnej przy wsparciu unijnych środków.

Wójt liczy na unijne dofinansowanie

Skąd zmiana decyzji? Czesław Burek opiera się na deklaracjach wiceministra rozwoju regionalnego Adama Zdziebło. Ten w połowie lutego zadeklarował, że unijny wkład do programu Infrastruktura i Środowisko zwiększy się o 424 mln euro, pochodzących z rezerwy. - Część tych pieniędzy będzie przeznaczona na zwiększenie budżetów trwających konkursów, niewykluczone, że będziemy ogłaszać też nowe nabory wniosków – deklarował Zdziebło. Największa pula pieniędzy ma trafić właśnie na budowę dodatkowych oczyszczalni i sieci kanalizacyjnych. - Wcześniej przekonywano, że więcej pieniędzy na kanalizację w tym unijnym rozdaniu już nie będzie. Teraz okazuje się, że jednak się znajdą. Skoro mamy gotowy projekt kanalizacji na Lubomię i Grabówkę, co stanowi ponad 60 procent gminy to grzechem byłoby nie spróbować sięgnąć po te zapowiadane środki. Dlatego na razie wstrzymujemy się z programem przydomowych oczyszczalni. Jeśli z budowy sieci nic nie wypali to zawsze do tego pomysłu możemy przecież wrócić – argumentuje Czesław Burek.

Potrzeba kilkadziesiąt milionów

Kosztorys inwestorki budowy kanalizacji na terenie Lubomi i Grabówki opiewa na 67 mln zł. Zdaniem wójta po przetargu kwota ta mogłaby spaść do około 40 mln zł. To i tak olbrzymia kwota, przewyższająca roczny budżet gminy. - Liczymy na dofinansowanie unijne na poziomie 85 procent kosztów kwalifikowanych – mówi wójt. Nawet jeśli udałoby się skanalizować Lubomię i Grabówkę to bez sieci pozostanie jeszcze Syrynia. W tym przypadku wójt uważa, że być może uda się ją podłączyć do oczyszczalni ścieków, która powstanie na Dąbrowach dla obsługi Nowych Nieboczów. Wszystko to są jednak na razie odległe plany i trudno dywagować jak ostatecznie się one potoczą. Jedno jest pewne – wkrótce Lubomia będzie jedyną gminą w powiecie wodzisławskim, która pozostanie bez kanalizacji. Budowa sieci w Gorzycach, Marklowicach, Radlinie i Wodzisławiu trwa. Z Funduszu Spójności skorzystały już też Mszana i Godów. Częściowo skanalizowane są Rydułtowy i Pszów.

(art)

Ludzie:

Czesław Burek

Czesław Burek

Wójt Gminy Lubomia