Melioracje to temat bolący region
Przesunięcie pnia to ingerencja w naturę? - dziwiła się dziś wójt Anna Iskała na posiedzeniu komisji rolnictwa.
Na posiedzeniu zwołanym w starostwie, na które zaproszono szerokie grono ekspertów (ekologów, urzędników) jak i rolników, którzy ponoszą szkody wskutek zanieczyszczonych rowów. Prowadzący obrady Ryszard Winiarski szef komisji nazwał problem melioracji bolączką całego regionu. Omawiano m.in. problem cieku Łęgoń w rezerwacie Łężczok. Powalone drzewa blokują jego drożność. Ponieważ obszar jest chroniony w ramach działań Natura 2000, nie interweniują służby dbające o melioracje czyli Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych.
Obecna na obradach wójt Nędzy Anna Iskała chwaliła prace prowadzone w Łężczoku, także w odniesieniu do cieku Łęgoń. - Jest pięknie robiony, idelanie. Nie docierają jednak do mnie pewne przepisy. Jeśli drzewo ewidentnie tarasuje przepływ wody to co za problem ułożyć je wzdłuż Łęgonia? 30 lat mieszkam na granicy Łęgonia i Łężczok jest degradowany przez bzdurne przepisy utożsamiające Łężczok z puszczą - oznajmiła Iskała.
Eksperci z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach bronili się, że zakazy są identyczne w parkach narodowych i rezerwatach stąd problem nawet z przesunięciem pnia. Podczas posiedzenia padła deklaracja ze strony Waldemara Niemca z ŚZMiUW, że zatory na Łęgoniu zostaną usunięte o ile RDOŚ na to zezwoli. Urząd ten wymaga jednak szczegółowej dokumentacji w tej sprawie.
Zatory na Łęgoniu zagrażają nie tylko terenom gminy Nędzy ale i Markowicom o czym mówił dzierżawca tamtejszych stawów. - Już zalewany jest były PGR. Jeżeli nic z tym nie zrobimy to jesienią przy spuszczeniu z nich wody dojdzie do wielkiego konfliktu społecznego, pół dzielnicy może ucierpieć - przestrzegł.
Ludzie:
Anna Iskała
Radna Powiatu Raciborskiego, była wójt gminy Nędza.
Ryszard Winiarski
Starosta Raciborski