Piątek, 5 lipca 2024

imieniny: Karoliny, Antoniego, Filomeny

RSS

Produkuję jedzenie dla siebie. Musi być zdrowe

30.10.2016 19:00 | 0 komentarzy | eos

Bardzo blisko natury budują swą rolniczą przyszłość państwo Jolanta i Paweł Grimowie z Kornowaca, dostrzegając rozwój swojego gospodarstwa we współzależności panującej w przygrodzie pomiędzy roślinami, zwierzętami i człowiekiem. I ten tylko z pozoru sielankowy pomysł na współczesne rolnictwo, zaczerpnięty został nie z bajki, ale z popartego doświadczeniem życia specjalistów od permakultury.

Produkuję jedzenie dla siebie. Musi być zdrowe
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Permakultura, to inaczej permanentna agrokultura, czyli ekologiczny sposób projektowania przestrzeni gospodarczej, który ma na celu stworzenie optymalnego dla roślin, zwierząt i ludzi środowiska, przynoszącego wszystkim, jak najlepsze korzyści – tłumaczy Paweł Grim. Przed trzema laty wraz z żoną przejęli gospodarstwo i starają się prowadzić je na własnych zasadach. Pomagają im rodzice państwo Jadwiga i Stanisław Grimowie, choć jak pan Paweł przyznaje, ojciec jeszcze nie do końca zaakceptował zmiany systemu gospodarowania. I trudno się dziwić rolnikowi wychowanemu w tradycyjnym gospodarstwie, skoro i sąsiedzi z niedowierzaniem przyglądają się pracy pana Pawła. On sam opowiada, jakie zdziwienie wywołało ściółkowanie ziemniaków: – Pole kartofli zaścieliliśmy słomą i kompostem. Chodzi o to, aby ziemia, jak najkrócej była odsłonięta. Słoma wywiedziona na wiosnę na kartoflisko zniknęła do zbioru ziemniaków – mówi pan Paweł o ściółce, jako cennym źródle substancji organicznych wzbogacających glebę.

Wzniesione ogrody

Państwo Jolanta i Paweł są dopiero na początku projektowania gospodarstwa, ale konsekwentnie starają się urzeczywistniać swoje pomysły. W przydomowym ogrodzie na próbę stworzyli grządki wzniesione w formie kopców z biomasą. Ta rozkładając się przez dłuższy czas uwalnia cenny dla roślin nawóz, a zakopane w ziemi drewno akumuluje wodę, podnosząc wilgotność gleby.

Na największej grządce rośliny były wysiewane losowo. – Wymieszaliśmy nasiona warzyw, traw, kwiatów i ziół. Od tego co wyrośnie, będzie zależało co w przyszłości posiejemy – tłumaczy. Planuje założyć ogrody, w których na wzór lasu, na małej przestrzeni powstanie struktura z dużą liczbą drzew owocowych. Badania wykazują, że taki ogród bez ingerencji człowieka, owocuje nawet po stu latach.

W permakulturze nie ma szkodników i nie ma chwastów, każda roślina i zwierzę jest pożyteczne. Trawy po wypieleniu wykorzystywane są jako biomasa. Państwo Grimowie nie stosują żadnych środków chemicznych ani w ogrodzie, ani na polach. – Tworzymy przestrzenie, w których jest miejsce również dla dzikich zwierząt. Nornica ryje na głębokości 1,5 – 2 m, a tym samym pomaga nam doprowadzać wodę i tlen w głębsze partie korzeni. Pojawiają się też węże i jeże, które walczą dla nas z gryzoniami – opowiada pan Paweł. By chronić swoje uprawy przed szkodnikami, państwo Grimowie zamierzają „zaprosić” do swoich ogrodów pożyteczne owady, sadząc przyciągające je rośliny i kwiaty.