Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Padłego borsuka nikt z drogi zabrać nie chciał

07.03.2014 09:45 | 0 komentarzy | art

Radni z Gorzyc przyjęli nowy regulamin opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Reguluje on m.in. kogo należy poinformować o rannym lub padłym zwierzęciu. Przy okazji dyskutowano też o dzikiej zwierzynie.

 

Padłego borsuka nikt z drogi zabrać nie chciał
Kilka lat temu nasi czytelnicy z Mszany informowali nas o rannej sarence, do której przez dłuższy czas nikt nie kwapił się z pomocą. W Gorzycach zapewniają, że mają odpowiednie rozwiązania by takich sytuacji uniknąć
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Odławianie bezdomnych zwierząt prowadzone będzie jak do tej pory przez schronisko komunalne w Raciborzu. Z kolei opiekę weterynaryjną nad zwierzętami bezdomnymi prowadzi firma InterVet z Wodzisławia. Oba podmioty zaoferowały najniższą cenę na świadczenie takich usług. - Firma weterynaryjna z Wodzisławia była jedyną, która odpowiedziała na nasze zapytanie ofertowe – wyjaśniają urzędnicy. Dlatego jak podkreślają nie ma sensu wzywanie do chorego czy rannego zwierzęcia np. uderzonego przez auto psa, którego właściciel nie jest znany weterynarza np. z Gorzyc, o co pytał podczas omawiania regulaminu radny Henryk Wycisk. - To zadanie tylko i wyłącznie tego weterynarza, który został wpisany do naszego programu, czyli firmy z Wodzisławia – tłumaczą urzędnicy. Inne pytania dotyczyły usuwania padłych zwierzą z drogi. - Ich usuwaniem powinien zająć się administrator drogi. Najlepiej o takim fakcie poinformować urząd gminy lub sołtysa, którzy przekażą sprawę do administratora, a ten powinien zrobić porządek z takim zwierzęciem – wyjaśnia Izolda Gajowska, kierownik referatu gospodarki komunalnej UG Gorzyce. Jak dodaje odnosi się to również do zwierzyny leśnej. Sołtysi mają jednak swoje doświadczenia, z których wynika, że jest z tym pewien problem.

 

Borsuka zabrać nikt nie chciał

- Miałem taki przypadek, że na ulicy Raciborskiej został przejechany borsuk. Zdechł w zasadzie poza drogą. Poinformowałem administratora drogi, przyjechali panowie z PZD, ale że borsuk leżał na polu to stwierdzili, że to już nie ich sprawa – opowiada Henryk Grzegoszczyk, sołtys Gorzyczek. Sprawę ostatecznie udało się jakoś „załatwić”. - No cóż, przenieśliśmy borsuka w pobliże jezdni, zadzwoniliśmy jeszcze raz i wtedy został zabrany – mówi sołtys. Podobny przypadek przytrafił się sołtysowi Gorzyc. - Sarna uderzona przez samochód padła w pobliżu drogi. Drogowcy z GDDKiA przyjechali, ale stwierdzili, że leży poza pasem drogowym i jej nie zabiorą – mówi Ryszard Grzegoszczyk. Izolda Gajowska przyznaje, że z dziką zwierzyną może być trochę kłopotu. Bo zrobienie porządku z padliną leży w gestii właściciela nieruchomości, na której się ona znajduje. - Najlepiej poinformować w takiej sytuacji koło łowieckie – mówi Gajowska. Dodaje, że jeśli do takiej sytuacji dojdzie w godzinach pracy urzędu gminy to można zwrócić się o pomoc do urzędników. Kiedy dzikie zwierzę jest ranne należy poinformować sołtysa, urząd gminy lub policję. Ci wezwą odpowiedniego weterynarza.

 

(art)