Piątek, 29 listopada 2024

imieniny: Błażeja, Saturnina, Fryderyka

RSS

Na narkotykach zarobili miliony złotych

14.02.2013 16:02 | 16 komentarzy | acz

Tomasz Z. wpadł w Rybniku. W mikołajki zapakował do torby półtora kilograma narkotyków licząc, że za chwilę uda mu się je sprzedać. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego nie wiedzieli wówczas, że trafili na ślad jednej z największych spraw narkotykowych w regionie.

Na narkotykach zarobili miliony złotych
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Do rybnickiego wydziału zamiejscowego Sądu Okręgowego w Gliwicach wpłynął właśnie akt oskarżenia przeciwko szesnastu osobom, które miały brać udział w obrocie ogromnymi ilościami narkotyków.  – To jedna ze spraw zakończonych w 2012 roku, cechującą szczególnie skomplikowanym stanem faktycznym i prawnym, jak również koniecznością przesłuchania znacznej liczby świadków – potwierdza prokurator Michał Szułczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która prowadziła śledztwo.  Śledczy szacują, że na rynek trafiło co najmniej 346 kilogramów marihuany. Narkotyki sprzedawano między innymi w Rybniku, Rydułtowach, Pszowie i Rudach.  

Po nitce do kłębka
Choć śledztwo gliwickiej prokuratury zaczęło się od zatrzymania rybniczanina, mózgiem gangu był urodzony w Kietrzu Mateusz P. Kawaler, nigdy dotąd nie karany z zawodu elektrotechnik. Od 2006 roku miał wprowadzić na rynek narkotyki o wartości blisko pięciu milionów złotych. W większości była to marihuana ale również tysiące tabletek ecstazy.  Samemu Mateuszowi P. nigdy nie udałoby się wprowadzić na rynek takiej ilości narkotyków gdyby nie świetna organizacja całej grupy. Na jego dochody pracował cały gang. Zdaniem prokuratury, za pieniądze zdobyte na narkotykach kupił sobie mieszkanie w Żorach.

Pomagał kupić więcej
Jak ustalili śledczy, 30-latek wyjechał do Holandii w 2000 roku. Szybko znalazł pracę i zamieszkał na stałe w Eindhoven. Mężczyzna szybko zauważył, że  latach 2006-2007 do Holandii  w poszukiwaniu pracy zaczęło przyjeżdżać coraz więcej Polaków.  Część z nich była również zainteresowana kupnem marihuany. Dzięki znajomości języka, Mateusz P. okazał się bardzo przydatny  w kontaktach z właścicielami tzw. coffee shopów, czyli lokali gdzie legalnie można kupić marihuanę. Holenderskie prawo pozwala jednak na zakup jedynie do 5 gram. Tu z pomocą przychodził Polak. Potrafił załatwić w zasadzie każdą ilość.  Od 2006, konsekwentnie roku zaczął tworzyć rozwiniętą strukturę przestępczą. – Początkowo umawiał takie osoby w określonym miejscu transakcji, przy której był obecny i którą kontrolował. Pobierał przy tym stosowną prowizję, z reguły 100 euro od kilograma narkotyków – przekonują prokuratorzy z Gliwic.

Własny biznes
Mężczyzna zaczął z czasem sam organizować przemyt narkotyków do Polski. Wynajdywał w tym celu kurierów oraz osoby rozprowadzające narkotyki w kraju nad Wisłą. Szybko przez ręce Mateusza P. zaczęły przechodzić dziesiątki kilogramów narkotyków. Zaopatrywał w nie grupy przestępcze z całego kraju. Wszystko było doskonale zorganizowane. – W okresie od sierpnia 2008 roku do sierpnia 2010 roku zaopatrywał w narkotyki tzw. grupę jeleniogórską. Po narkotyki do Holandii przyjeżdżało  z Polski pięciu mężczyzn. Czterech z nich poruszało się wypożyczonym samochodem i to oni dokonywali zapłaty za środki odurzające. Kurier jechał sam w samochodzie, w którym zbudowano specjalny schowek na narkotyki. Tylko w ten sposób do Polski miało trafić co najmniej 100 kilogramów narkotyków – napiszą później w kacie oskarżenia prokuratorzy.

Kolega ślusarz
Wiosną 2008 roku Mateusz P. spotkał kolegę ze szkolnych lat - rybniczanina, Tomasza Z. 29-latek prowadzący własną firmę w centrum Rybnika doskonale wiedział czym zajmuje się Mateusz P. Mężczyźni wymienili się numerami telefonów i wkrótce rozpoczęli wspólny biznes. Tomasz Z. między innymi pilnował aby pieniądze ze sprzedaży narkotyków trafiły do Holandii do szefa gangu. Gotówkę przewozili kierowcy busów kursujący pomiędzy krajami oraz kurierzy jadący po kolejne parte narkotyków. Prokuratura  uważa, że Tomasz Z. sam wprowadził do obrotu nie mniej niż 80 kilogramów o czarnorynkowej wartości przekraczającej milion złotych. Sprzedawał je między innymi w Rudach, Rybniku i Kędzierzynie Koźlu. Podczas próby sprzedaży 1593 gramów marihuany został zatrzymany przez policję. W jego mieszkaniu znaleziono między innymi broń palną na którą nie miał pozwolenia. Obecnie na proces oczekuje na wolności po wpłaceniu 20 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.

Wszyscy zarabiali
Jedną z osób, która zaopatrywała się u rybniczanina w narkotyki był Radosław M., rocznik 1988, górnik, wcześniej już karany. Mieszkaniec Pszowa między innymi w swoim mieście miał upłynnić 15 kilogramów narkotyków o wartości 210 tysięcy złotych, obracał również substancją o nazwie mefedron. Wśród szesnastu oskarżonych osób jest również Damian S. brukarz z Radlina, wcześniej karany, który w Rybniku, Pszowie, Rydułtowach i Knurowie miał kupić kilogramy marihuany a następnie sprzedać je nieustalonym osobom czyniąc sobie z tego stałe źródło utrzymania. Damian S. zajmował się już w przeszłości handlem narkotykami, za co został prawomocnie skazany. W akcie oskarżenia pojawia się również nazwisko Piotra G. prowadzącego w Rybniku działalność gastronomiczną. Z Tomaszem Z. widywali się w dyskotece centrum handlowym Plaza. Śledczy twierdzą, że Piotr G. miał kupić od niego marihuanę a następnie odsprzedawać je innym osobom. G się do tego nie przyznaje.

Czekają na proces
Zarówno Mateusz P. jak i jego prawa ręka Tomasz Z. przyznali się do zarzucanych im przez prokuraturę czynów złożyli również bardzo obszerne wyjaśnienia, podczas których wytłumaczyli jak działał gang. Mateusz P. usłyszał zarzuty założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz obrót znacznymi ilościami narkotyków. Dzięki poręczeniu majątkowemu w kwocie 100 tysięcy złotych na proces czeka na wolności.  Tomasz Z. odpowie za udział we wspomnianej grupie i również obrót znacznymi ilościami narkotyków, dodatkowo usłyszał zarzut posiadania bez pozwolenia broni palnej. Mateusz P. może spędzić za kratami nawet 10 lat. 


Adrian Czarnota