Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Jak zagospodarować teren rekreacyjny z boiskiem na Redenie?

29.07.2011 13:20 | 12 komentarzy | tora

 

Boisko piłkarskie na Redenie z przylegającym do niego zielonym terenem ma potencjał zostania miejscem rekreacji i wypoczynku radlinian.

Jak zagospodarować teren rekreacyjny z boiskiem na Redenie?
Tym razem ludzie, którzy balowali na Redenie przynajmniej nie porozbijali butelek. W tle Witold Łupiński, dyrektor MOSiR podczas wizji w terenie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

 

Miejscem organizowania koncertów plenerowych, festynów czy zawodów sportowych. Przemawia za tym atrakcyjna lokalizacja z daleka od ulic i miejskiego zgiełku i sąsiedztwo lasu. - Miałem nawet telefony od mieszkańców z pytaniem, czy mogą urządzić tam sobie urodziny – mówi Witold Łupiński, dyrektor MOSiR Radlin. Teren o powierzchni około 1 hektara potrzebuje jednak pomysłu zagospodarowania i pieniędzy na realizację. Pierwszy krok zrobił już Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który zarządza całością. Trzy lata temu wyrównana została płyta boiska, wykonana została drewniana wiata, ławy do siedzenia i długi stół. Do tego są ławki na otwartej przestrzeni ułożone wokół okrągłego placyku wykorzystywanego do palenia ogniska lub grilla.

Zmiana w studium

Punktem wyjścia do dalszych działań powinna być zmiana przeznaczenia części gruntu między boiskiem a ulicą Rydułtowską. Obecnie działka ma wpisane usługi komercyjne. - Oznacza to, że mogłyby tam powstać bank czy magazyn materiałów budowlanych czy jakakolwiek inna działalność komercyjna. Uważamy, że szkoda oddać teren na takie cele – mówi Andrzej Gaca, radny. Komisja społeczna rady miasta, która 7 lipca odbyła wizję terenu razem z szefem MOSiR i urzędnikami ustaliła, by zawnioskować do burmistrza o likwidację usług komercyjnych na rzecz usług sportowych. Okazja ku temu jest odpowiednia. W mieście przygotowywane jest nowe studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania, na bazie którego w przyszłości powstanie nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Zmiana przeznaczenia gruntu miałaby zostać wpisana właśnie do nowego studium.

Konkurs dla mieszkańców

Głos w sprawie zagospodarowania terenu mają zabrać mieszkańcy. Dyrektor MOSiR planuje w przyszłym roku konkurs dla mieszkańców, by zgłaszali swoje pomysły. - My możemy mieć swoje plany, ale oczekiwania mieszkańców mogą od nich odbiegać. Dlatego liczymy na ich głosy. Myślę, że głównie będzie się wypowiadać młode pokolenie, które jest najbardziej aktywne. Zgłoszone pomysły zamierzamy publikować. Powinny one skłonić do następnych przemyśleń. Zbierzemy jest wszystkie, spróbujemy zaadaptować do architektury miejsca. Zobaczymy, czy są możliwe do zrealizowania pod względem technicznym, prawnym, itd. - mówi Witold Łupiński. Sam uważa, że naturalne skarpy nadają się na widownię. Przy boisku mogłaby powstać scena. Obok wiaty byłoby miejsce na boisko do siatkówki plażowej, a bliżej ulicy na parking.

Najpierw kanalizacja

Ewentualne roboty ziemne i tak nie nastąpią szybko. Pierwszeństwo ma budowa kanalizacji. Przez teren przebiegać będzie główna nitka kanalizacji od Wypandowa w kierunku Rydułtów. - Firma realizująca kanalizację będzie na pewno korzystać z boiska. Nie ma innej drogi dostania się w ten rejon miasta – mówi Andrzej Gaca. Według harmonogramu sieć odbierająca ścieki będzie budowana do początku 2014 roku. Dopiero wtedy możliwe staną się prace powierzchniowe. Do tego czasu jednak można już pracować nad projektem zagospodarowania. - Czasu mamy sporo na dobre przygotowanie się do tematu. Myślę, że będziemy mogli sięgnąć po środki unijne na realizację – mówi Witold Łupiński.

Pijackie burdy

Ustronność z jednej strony stanowi o atrakcyjności miejsca, z drugiej jest jego największą bolączką. Wiatę i sąsiadujący z nią kamienny krąg na ognisko otoczony ławkami upodobali sobie pijacy i chuligani. Świadczą o tym notorycznie porozbijane butelki po piwie, wódce, tanich winach. - Gdyby raz w tygodniu nie przychodziła tu sprzątaczka z Sokolni, byłby wielki śmietnik – mówi Witold Łupiński. Nikt nie robi problemu z samego picia. Dlaczego jednak towarzyszą temu burdy? Żadna rodzina nie pójdzie tam wypocząć z obawy, że może zostać zaczepiona – twierdzi Witold Łupiński. Zwracał się już do policji i straży miejskiej o częstsze patrole. Problem w tym, że dojeżdżające radiowozy doskonale widać. Zanim funkcjonariusze dojdą na miejsce, chuligani zdążą pouciekać do lasu. Dlatego ten temat też trzeba rozwiązać, jeśli Reden ma się stać oazą wypoczynku dla Radlina.