Izabela Kloc, poseł do PE: JSW to polski wkład w Zielony Ład
Odbudowa światowej gospodarki po koronawirusie i technologiczne wyzwania unijnej transformacji energetycznej to wyjątkowa szansa dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W dodatku działalność kończy bliski konkurent na rynku węgla koksowego – czeski koncern OKD. Przed JSW otwierają się możliwości, jakich wcześniej nigdy nie było. Warunkiem, aby sprostać temu wyzwaniu jest wzmocnienie pionu produkcyjnego spółki.
Czeska spółka OKD zapowiadała zamknięcie swoich kopalń, ale miało się to stać najwcześniej w 2025 roku. Likwidacyjne plany nabrały jednak tempa z powodu koronawirusa i słabej koniunktury na światowych rynkach węgla. Do końca tego miesiąca zamknięte zostaną dwie kopalnie, a w przyszłym roku trzecia i ostatnia. Dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej to dobra informacja, ponieważ upadający konkurent zostawi po sobie sporą część rynku do przejęcia, z czego w samych Czechach ponad 2 mln ton. JSW jest największym, a wkrótce będzie jedynym, liczącym się producentem węgla koksowego w Europie, który Bruksela wpisała na listę surowców strategicznych Unii Europejskiej. Trzeba dobrze wykorzystać te atuty, jako polski wkład w unijną politykę klimatyczną.
Węgiel koksowy jest podstawowym wsadem do produkcji tworzyw i komponentów niezbędnych dla odnawialnych źródeł energii.
Kluczowym produktem jest wysokogatunkowa stal, z której zbudowane są, m.in. turbiny wiatrowe. Z tego rynku zaczęły wreszcie płynąć dobre informacje. Po ubiegłorocznym, jednoprocentowym spadku analitycy oczekują, że w 2021 r. globalne zużycie stali wzrośnie od 4,5 do 5,5 proc. Jest wiele innych przykładów „zielonego” zastosowania węgla koksowego. Produktami ubocznymi przy wytwarzaniu koksu są materiały używane w panelach słonecznych, zbiornikach do magazynowania wodoru, a także w kompozytach węglowych. To wyjątkowo trwały i lekki materiał niezbędny w lotnictwie i motoryzacji. Dzięki niemu można obniżyć wagę maszyn, a tym samym zmniejszyć zużycie paliwa i ochronić środowisko przed nadmierną emisją spalin.
JSW prowadzi prace badawczo-rozwojowe nad koksem igłowym, wykorzystywanym, m.in. w bateriach do samochodów elektrycznych.
Tona tego surowca kosztuje nawet 4 tys. euro. To ekstraliga światowych, nowoczesnych technologii. Linia produkcyjna koksu igłowego doskonale wpisałaby się w modernizacyjny charakter rządowego Programu dla Śląska. Nie mówiąc już o tym, że powstająca w Jaworznie fabryka samochodów Izera - pierwszego polskiego „elektryka” - miałaby kluczowy komponent tanio i pod ręką. Osobną sprawą jest możliwość wykorzystania wodoru odzyskiwanego z gazu koksowego. JSW znajduje się na początku tej drogi, ale potencjalnie będzie w stanie wyprodukować ilość wystarczającą do zasilenia około 1100 autobusów, czyli prawie całego transportu publicznego na Górnym Śląsku i w Zagłębiu.
Oczywiście, jeśli JSW chce się liczyć w branży, musi działać w szerszej perspektywie, niż tylko rynek Unii Europejskiej.
Najwięksi gracze są tam, gdzie gospodarka stwarza prawie nieograniczone możliwości popytowe. To przede wszystkim kraje azjatyckie z Chinami na czele, gdzie po koronawirusie przemysł odbudował się najszybciej. JSW zareagowała błyskawicznie sprzedając tam znaczne partie węgla koksowego. Ceny tego surowca sięgnęły już w tym roku poziomu 160 dolarów. Trend może okazać się trwały choć wiele, a praktycznie wszystko zależy od polityki importowej Chin.
Generalnie, mimo wciąż dającego się we znaki kryzysu spowodowanego pandemią, sytuacja wyjściowa dla JSW jest znakomita.
Spółka, aby mogła w pełni wykorzystać swój potencjał musi myśleć o zwiększeniu produkcji węgla koksowego. Takie możliwości istnieją nie tylko we własnych kopalniach, ale także w Polskiej Grupy Górniczej. W samej tylko kopalni Ruda znajduje się ponad 500 mln ton węgla koksowego w zasobach przemysłowych. Warto się zastanowić, jak wykorzystać te złoża, aby mogły się stać cennym produktem eksportowym, stymulującym rozwój gospodarczy nie tylko Śląska, ale całej Polski.
Perspektywy rozwojowe są ogromne, ale czy JSW jest organizacyjnie i kadrowo gotowa, aby je wykorzystać?
Nawet najlepszy biegacz potyka się czasami o własne nogi i przegrywa bieg - to przysłowie dotyczy nie tylko sportu. Atutem spółki jest spokój społeczny. Praca jest pewna, a zarobki stabilne. W systemie zarządzania są jednak ogniwa wymagające zwiększonej uwagi. Problemem JSW jest niedostateczne dostosowanie wielkości produkcji do rynkowego popytu. Mówiąc wprost, spółka powinna produkować więcej węgla koksowego, jeśli chce wejść do światowej ekstraklasy w tej branży. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, JSW wzmocni swoje strategiczne znaczenie nie tylko dla Śląska i Polski, ale całej Unii Europejskiej.
Izabela Kloc, poseł do Parlamentu Europejskiego
Artykuł sponsorowany
Ludzie:
Izabela Kloc
Senator VIII kadencji, posłanka na Sejm V, VI, VII i VIII kadencji, od lipca 2019 europosłanka.
Komentarze
11 komentarzy
Pislamski bełkot jestem takim samym bełkotem jak PełOwski bełkot.
.....czyli co, powtórka z rozrywki, Jsw kupuje kopalnię Ruda z PGG, bierze na to kredyt, drugie tyle za jego obsługę dla wiadomo jakiego banku. W ten sposób znów ratujemy PGG a my splacamy zawieszajac dodatki dla gornikow.
U nos w Godowie trzymamy rękę na pulsie. Mamy w jsw swoich ludzi - magistrów, inżynierów i oni pilnują by wdrażać nowoczesne decyzje a także by ni nie odbyło się o nas bez nas. Biercie przykład z wspaniałej ludności Godowa.
Najbardziej zastanawia mnie to, że ktoś jeszcze potrafi wierzyć w retorykę PiS....
Organizacyjnie JSW jest gotowa, kadrowo jeszcze nie - jeszcze nie wszyscy (poza rodziną) koledzy, sąsiedzi itp. Kloc i miejscowych pisiorów załapali się na stołki w spólce, spólkach -córkach i kopalniach.
Farmazony!
"Warto się zastanowić, jak wykorzystać te złoża"
Zastanawiają sie już tak od 1989 roku. Wolny rynek objął wszystkie gałezie przemysłu w Polsce, opórcz kopalń.
Bzdury, bajeczki i banialuki.
"miałaby kluczowy komponent tanio i pod ręką"
Polski węgiel też jest pod ręką i miał być tanio ale jednak bardziej opłaca się go sprowadzać z Mozambiku. Więc?
Tak, tak.
JSW Innowacje dało już popis, jak pracują i wdrażają nowe technologie.
Tej i innym podobnym fabrykom smrodu już dziękujemy. Pandemia była m.in. po to by zlikwidować i zaorać JSW
Czesi przejrzeli na oczy i żeby dłużej nie dopłacać do wydobycia, po prostu zamykają swoje kopalnie.
Wszystko odbywa się z przyzwoleniem społecznym i pełnym jego zrozumieniu i poparciu. Ich związki zawodowe są rozsądne, a górnicy nie mają takich komunistycznych przywilei jak u nas. Czas zamknąć nasze fabryki smrodu
Nie ot dzisiaj wiadomo, rze JSW wydobywa wengiel tylko ekologicznie, a gurnicy to zielone berety. Kiedy płacom?
"JSW to polski wkład w Zielony Ład"
To mówiłam ja, wasza katechetka w pe.