Naczelnicy namierzyli kierowcę "na bani"
Kierował samochodem będąc pod wpływem alkoholu. Na dodatek nie miał prawa jazdy, a pojazd aktualnych badań technicznych. Teraz mężczyznie grozi do dwóch lat więzienia.
Zaraz po tym, jak podinsp. Marcin Bębenek wraz z nadkom. Mariuszem Lepczyńskim udali się w teren, ich podejrzenia wzbudził kierujący fiatem. Mężczyzna "wpadł" w ręce naczelników w sobotę, tuż po godzinie 19.00, na ulicy Północnej.
- Ich przypuszczenia okazały się słuszne. Nie dość, że 26-latek wsiadł za kierownicę osobówki nie posiadając prawa jazdy, to jeszcze okazało się, że jest pijany. Badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu wykazało u mężczyzny blisko promil. Za popełnione przestępstwo jastrzębianin stanie przed sądem. Grozi mu kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności - mówi mł. asp. Bogusława Dudek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Komentarze
10 komentarzy
Good work!
bardzo dobrze ze go złapali . ma szczescie idiota ze złapali go zanim rozjechal jakies dziecko
Blisko promil no to rzeczywiscie fest pijany. Do znudzenia mozna przypominac ze blisko promil mozna jezdzic na legalu w wielu krajach Europy. Konretnie do 0.8 . I jakos znacznie bezpieczniej na drogachj w tych krajach jezeli popatrzymy na statystyki .
Obaj policjanci są swietnymi sportowcami, ale przede wszystkim fajnymi ludźmi. Pozdrawiam
powinna być bardzo ciężka kara. Ryzykują czyimś życiem i zdrowiem. A na to nie ma adekwatnej kary. Gdyby były ulice odseparowane od ludzie, to mogli by tam jeździć, pod warunkiem, że jadą bardzo szybko. Każdy ciężki lub śmiertelny wypadek nie powinien być w żaden sposób sprzątany. Pijacy powinni się wybić sami.
Bębenek, zofiowka pamięta o tobie
przecież wystarczy stanąć nieoznakowanym radiowozem pod pierwszym lepszym lokalem gdzie sprzedają alkohol i można takich kierowców złapać kilku dziennie.
Szacun dla Policjantów. To już kolejna dobro robota naszych stróżów prawa ! Brawo
Wkoncu coś zrobili. Brawo chłopcy oby tak dalej !
Grozi 2 lata dostnie 1 rok w zawieszeniu na trzy dni