JSW na 63. miejscu największych firm Europy
Jastrzębska Spółka Węglowa awansowała o 11 pozycji w rankingu 500 największych firm Europy Środkowo-Wschodniej, opublikowanym przez "Rzeczpospolitą".
JSW znalazła się na 63. miejscu w rankingu "Rzeczpospolitej" pod względem wielkości przychodów w 2011 roku. To o 11 pozycji wyżej niż w roku poprzednim. - Tak znaczący awans jest potwierdzeniem planowo i efektywnie realizowanej strategii rozwoju, opartej między innymi na inwestycjach - informuje JSW.
Do sukcesu spółki przyczynił się program realizowany inwestycyjny, którego celem jest zwiększenie mocy produkcyjnej oraz dotarcie do nowych pokładów węgla. W roku 2011 Jastrzębska Spółka Węglowa osięgnęła rekordowy zysk netto, który wyniósł 2,1 miliarda złotych (to prawie trzy czwarte zysków całego polskiego górnictwa).
- W ubiegłym roku właściwie wykorzystaliśmy warunki zewnętrzne i skutecznie poradziliśmy sobie z silną konkurencją na rynku węgla. Miniony rok był dla nas kluczowy ze względu na rekordowe wyniki finansowe, ale też z powodu udanego debiutu na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie - powiedział Robert Kozłowski, Zastępca Prezesa JSW SA ds. Ekonomicznych.
Komentarze
11 komentarzy
młodzież chciała by zarabiać jak pracownik z 20 letnim stażem? najpierw niech wezmą się za robotę
W rzeczywistosci młody górnik na dole zarabia jak sprzedawczyni w biedrace.
I pan prezes twierdzi ze w JSW jest nowoczesne zarządzanie wziete z sredniowiecza
gdzie zarzad i kierownictwo zarabia jak w bogatych krajach zachowu a fizyczni jak w krajach trzeciego swiata
Przy nowoczesnym zarzadzaniu i obecnej koniakturze i wydobyciu powinni zarabiac godziwie
ale w JSW przy poterznym molochy biurokracji jest ot niemorzliwe
W praktyce pracowników fizycznych brakuje na karzdym oddziele a dozór i administracja rozkwita
Za komuny nie było takiej biurokracji jak jest w tej chwili
Szkoda ze nierobia rankingu
Najwiekszy moloch biurokracji w rzeczypospolitej to JSW na 1 miejscu w Polsce
Dlaczego zarzad nie ujawni ile z funduszu płac idzie na utrzymanie moloch biurokratów a ile fizycznym
W JSW cofamy sie do sredniowiecza daleko od nowoczesnego zarzadzania
Jeszcze chwila i bedzie 1do 1 czyli 1 umysłowy i 1 fizol
Bo wszyscy na górze w JSW mysla ze fizol to niemyslacy niewolnik i cich ma siedziec
taka wizja zarzadu w JSW stworzyc niewolnictwo w 21 wieku
A same pochwały i nagrody zbieraja ci co maja płacone za myslenie a w JSW na 24000 zatrudnionych to około 8000 myslacych jak tego fizola wykorzystac zastraszyc zdołowac aby niemiał czasu i pieniedzy na nic
To wizja JSW
Skończyłem AGH w Krakowie na kierunku innym niż górnictwo, korpo zaproponowało mi 6000 brutto + fajny socjal na stanowisku junior, czyli to są zarobki na razie na najniższym pułapie w tej firmie (a opcje awansu nadchodzą dosyć szybko). Za te troche lepsze pieniądze (tylko do czasu) nie chciałbym zjeżdzać na dół, gdy mogę w pełni wyposażonym biurze gdzie mam dostępne rzeczy typu chill roomy i inne udogodnienia spokojnie popijać herbate nie przejmując się czy mi coś za przeproszeniem nie p*** na głowe. No i oczywiście robię to co lubię, a nie to co muszę robić, żeby dobrze zarobić :p Pozdro :)
Spokojnie.
Przecież ja nie narzekam na swoją sytuację. Jak ktoś tu zauważył jest ona pośród ludzi w moim wieku - bardzo dobra.
Przecież ja nie chcę iść na dół, tak samo jak górnik, który idzie na dół nie chce negocjować kontraktów albo przygotowywać umów w 3 językach. To nie w tym upatruje problemu o którego rozwiązanie pytam. Każdy robi to co chce, albo to na co starcza mu wykształcenia. Moje wykształcenie pozwala mi zarabiać tyle ze mi nie brakuje na górze, więc po co miałbym iść na dół? Ja nie krzyczę, że trudno się tam dostać.
Tym przykładem nie chodziło mi także o jakieś chwalenie się czy też dobijanie mojego kolegi. To dalej mój kolega. Umawiamy się na piwo, na flaszke i bardzo się lubimy. To że wykonujemy dwa odmienne zawody nie zmieniło nas jako ludzi. On śmieje się ze moich \"problemów\", a ja śmieje się z jego \"problemów\" specyficznych oczywiście dla branży.
Głównym problemem jest postawa innych górników, którzy pokazują, że jest im tak nieprzeciętnie źle, w sytuacji, gdy w porównaniu do innych branż, czy też na tle w ogóle społeczeństwa jest im nieprzeciętnie dobrze.
Ja mogłem swoją karierę pokierować na inżyniera i teraz może i zarabiałbym 8000, ale to nie chodzi o to ile ja chciałem czy ile ja chce zarabiać teraz po studiach. Na bieżące życie mi nie brakuje, a i coś odłożę. Broń Boże nie narzekam na to że mi mało bo bym gadał farmazony w porównaniu do innych osób które muszą przeżyć za 1200-1500 na ręke.
Po prostu szlag mnie trafia - a to porównanie poniżej miało to uwydatnić - że sytuacja górników, i to często tych przeciętnych a nie \"stanowiskowych\" na dole czy kierowniczych, jest na serio dobra. Boli mnie to, że proszą o jeszcze, a stać ich na tak wiele z ich zarobkami. Na tak lekkie wydawanie pieniędzy.
Nie oszukujmy się - Jastrzębie nie jest tak drogim miastem jak Warszawa, Wrocław, Kraków, czy najbliższe Katowice. Tu żyje się 2 razy taniej niż tam, a zarabia się bardzo dużo więcej.
Więc powtórzę dokładniej, proszę, wytłumaczcie mi jak to jest, że dochodzi do takich dysproporcji jak poniżej opisałem, a górnicy chcą jeszcze i jeszcze, i jeszcze. Może przez to, że przez ostatnie 7 lat mieszkam w innych miastach a Jastrzębiu bywam na weekendy to straciłem orientację, ale nie wydaje mi się, bo jednak utrzymuję kontakt z wieloma osobami, a moja rodzina tutaj pracuje. Dla szukających zamętu od razu zaznaczam, że nikt z moich znajomych czy rodziny nie pracuje we władzach JSW. Natomiast jeżeli ktoś będzie narzekał na zarobki prezesów czy rady nadzorczej JSW i innych podległych jej spółek, to radzę, niech otworzy swój umysł i zobaczy ile zarabiają prezesi w innych miastach i w innych spółkach. Wynagrodzenia kierownicze w JSW jest po prostu normą.
Do zdziwiony.Taki inteligent i niewie co zrobić?hahaha ,nic prostszego.PRZYJĄĆ SIĘ NA DÓŁ!!!Z takim wykształceniem nie będziesz miał problemów z przyjęciem:)
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to nie tylko slogan, to cała prawda. Każdy patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń. Każdy ma też ambicje takie, jakie daje mu jego doświadczenie. Nikt nie widzi drugiego. Jedni i drudzy dużo pracują i dużo zarabiają, ale ja nie chcę iść pod ziemię. Fakt sprawiedliwości nie było i nie będzie. To zresztą rzecz względna, dla każdego znaczy coś innego.
do zdziwiony:
też jestem zdziwiona, że taki wykształcony z wyróżnieniem inteligent takie brednie pisze
welcome to the coal mine, hoeny!
Zdziwiony. Może źle pokierowałeś swoją karierą zawodową? No bo pomyśl. Pomyśl co by było gdybyś kształcił się na AGH, nie w Jastrzębiu, a w Krakowie i swoją karierę zawodową związał z górnictwem. Może nie zarabiałbyś 5000 zł jak Twój leniwy i trunkowy kolega, a przykładowo 7000 zł. A może kolega nie był tak leniwy jak go odbierasz? Może też nie pił tyle ile mówił, a się chwalił? Ale przede wszystkim błędnym jest przekonanie, że życie powinno być sprawiedliwe. Tak nigdy nie było i nie będzie. A na marginesie jak Twój wiek nie powinieneś narzekać. To początek Twojej kariery zawodowej. I moim zdaniem niezły początek. Znajdziesz na tym forum rzeszę ludzi w tym samym wieku, którzy będą Tobie zazdrościć.
jak ci żle to przyjmij się na dół i nie biadol .albo siedz na tyłko łap chemoroidy
Dobrze powiedziane zdziwiony! Tez mnie to zadziwia!
Proszę, niech mi to ktoś wytłumaczy.
Mam 26 lat, pracuje na stanowisku - nie najniższym - w jednej z Warszawskich korporacji. Czasem jeżdżę służbowo do oddziału w Krakowie i Wrocławiu. Na studiach przykładałem się do zajęć i ostatecznie skończyłem je z wyróżnieniem. Znam biegle angielski. Znam bardzo dobrze niemiecki i robię certyfikat z języka mojej branży. Nie chce opuszczać Polski, chociaż wiem, że za granicą zarabiałbym lepiej. Szukam czegoś tu. Do wszystkiego dochodzę samodzielną, ciężka pracą. Reasumując, nie można powiedzieć, że jestem nierobem przed komputerem. Zarabiam 3,500 netto + różne dodatki takie jak lekarz w firmie, karta multisport, mam telefon służbowy ale kontrolowany do rozmów jedynie firmowych oraz zwracają mi za podróże ale to w sumie standard w obecnych czasach. Ostatecznie z premiami nie wybijam się jednak ponad 4000-4200 netto na miesiąc.
Mój kolega, nasze drogi rozeszły się w gimnazjum, był totalnym leniem. Nigdy teo nie ukrywał. Sam teraz jak ze mną siedzi to się z tego śmieje. Ledwo zdawał z klasy do klasy. Nie ogarnia nic co związane językami czy dodatkową kwalifikacją. Był w jednym z najgorszych uczniów w liceum. Później przebrnął przez jastrzębskie AGH, ale sam mi mówił, że większość chlał i poza momentami, gdzie trzeba było coś robić, to generalnie totalnie mu wszystko zwisało. Pamiętam jak ja zdawałem egzaminy językowe w Krakowie, to on miał akurat praktyki w głównym AGH. Przez 2 tygodnie nonstop chodził nachlany na akademikach. Później pod koniec tych studiów już pracował w kopalni, więc się jako tako ogarnął.
Ostatnio posumowaliśmy nasze zarobki. On ledwo co obejmował swoją pamięcia ile ma różnych dodatkowych profitów i zarobków. Ja nawet nie umiem tego wymienić, ale ostatecznie wyszło nam, że po przedzieleniu wszystkiego przez 12 miesięcy ma on około 5000 zł netto. Oczywiście on jest także chroniony związkami, a ja jestem jedynie trybikiem w korporacji i mogę być zredukowany z 3 miesięcznym wypowiedzeniem.
Gdzie jest błąd? Może dziennikarze jastrzębie on line zainteresują się tym. Przecież to jest główna przyczyna dla której nie wracam do tego miasta. Interesuje się nim. Chciałbym coś robić w nim albo chociaż bliżej niego i dalej w nim mieszkać. Ale jak idę na piwo do pierwszej lepszej knajpy i widzę chłopaków z moich szkół, którzy ledwo co byli przepuszczani, a teraz przechwalają ogromne - w porównaniu do reszty kraju - pensje górnicze, to aż mnie ściska.
Ja z moimi kwalifikacjami mogę otworzyć jakaś mała działalność i nie wykrozystywać tego czego się uczyłem, a oni nie musząc dużo wykorzystywać koniec końców zarabiają więcej niż ja.
I tak, nie wstydzę się tego powiedzieć, bo nie żaden wstyd - zazdroszczę. Wiem, że praca na kopalni jest bardzo ciężka, ale wiem też, że nie zawsze, nie ciągle i że zależy to od stanowiska.
Ja także ciężko pracuje. Średnio w samej pracy jestem 10-11 godzin dziennie. Poza tym muszę się dokształcać po pracy żeby nie wypaść z bieżących spraw. I co? Gdzie jest ta sprawiedliwość żeby nie zazdrościć?
I niech mi nikt nie mówi, że strajki, że mało mają początkujący górnicy, że niebezpieczna praca.
Ja także mam niebezpieczną pracę. Mogę swoją złą decyzją wpakować ludzi w milionowe długi i sam iść siedzieć. Wy złą decyzją możecie zabić siebie i swoich kolegów po ziemią. Każdy pracując ponosi pewne ryzyko.